Nippon Ichi Software to producent i wydawca, który jest chyba trochę na uboczu. Tak bywa gdy specjalizuje się w niszowych, japońskich produkcjach i część katalogu to dziwne średniaki obok, których ludzie przechodzą obojętnie. Trzeba jednak przyznać, że NIS ma w swoim dorobku perły i produkcje należące do czołówki gatunku JRPG i SRPG. Disgaea 6 to najnowszy tytuł Nippon Ichi Software, który udowadnia, dlaczego ludzie powinni kojarzyć tę firmę.
Najnowsza odsłona cyklu zapoczątkowanego jeszcze na PlayStation 2 nowi tytuł Disgaea 6: Defiance of Destiny. Głównym bohaterem jest tutaj Zed. Na pierwszy rzut oka niepozorne zombie, jakich ubiliśmy tysiące w poprzednich grach z tej serii. Zed jest jednak wyjątkowy, bo z powodu swojej zawziętości i poświeceniu ten żywy trup stał się najsilniejszą istotą zaświatów. My poznamy przygodę tego bohatera, który unicestwił boga zniszczenia i uratował wiele wymiarów przed zagładą.
Nie będę się dalej zapędzał z opisem fabuły, bo nie każdy jest fanem cyklu DIsgaea i powyższy akapit może być nie do końca zrozumiały dla wielu osób. Otóż Disgaea rozgrywa się w głównej mierze w zaświatach i czymś, co można by spróbować określić jako piekło. Bohaterami są zazwyczaj demony, potwory i szlachta z mrocznych wymiarów. Tym razem zaświatom i wszystkim wymiarom składającym się na uniwersum zagraża niezwykłe zagrożenie ze strony stworzenia potrafiącego niszczyć całe planety i światy.
Gry z serii Disagea to produkcje wpisujące się w podgatunek produkcji role playing znany jako SRPG (strategy role playing game). Mamy tu znacznie większy nacisk na planowanie ataków i taktyczne podejście do rozgrywki, bo bitwy toczą się na mapach, po których poruszają się zarówno nasze jak i wrogie jednostki. Starcia trwają tu zazwyczaj znacznie dłużej niż typowe bitwy w grach RPG i gra składa się tak naprawdę z serii bitew otoczonych fabułą. Potyczki są mięsem gry, bo to przy nich spędzamy jakieś 80% zabawy. Reszta to scenki przerywnikowe i siedzenie w tonach menu dotyczących postaci, przedmiotów i różnych funkcji naszego świata.
Starcia rozgrywają się z podziałem na tury. Najpierw rozmieszczamy nasze jednostki i wykonujemy nimi akcje, po czym robi to samo przeciwnik. Czynności powtarzamy aż do momentu, gdy na polu bitwy zostaną tylko reprezentancie jednej ze stron konfliktu. Podczas naszej tury możemy poruszyć się jednostką i wykonać nią jedną akcję. Może to być atak, korzystanie ze specjalnych umiejętności i czarów, podniesienie i rzucenie jakąś inną osobą lub przedmiotem czy skorzystanie z rzeczy w naszym ekwipunku.
Pod względem możliwych akcji Disgaea 6 kontynuuje to, z czego słynie seria. Gra jest rozbudowana bardziej niż inne produkcje SRPG. Samo rzucanie jednostkami i przedmiotami ma wiele strategicznych zastosowań, poczynając od szybszego przemieszania się aż po specjalne ataki zespołowe. Inna niezwykle interesującą mechaniką jest łączenie się postaci. Otóż jednostki możemy podzielić na te humanoidalne i potwory. Potwory mogą przemienić się w broń, która będzie wykorzystana przez nasze ludziki. Ewentualnie dwa potwory mogą połączyć się w większą silniejszą wersję ze specjalnymi zdolnościami. Dodajmy do tego wszystkiego jeszcze ataki zespołowe wynikające z położenia jednostek na polu bitwy, współdzielenie czarów pomiędzy mistrzami a pupilami czy system geo a wychodzi nam niezwykle rozbudowana gra. Z tych wszystkich opcji korzystamy dosyć często i nie są one czymś wrzuconym do gry na siłę. Każdy z elementów ma swoje zastosowanie i rozbudowuje nasz taktyczny arsenał.
Jeśli chodzi o panele geo to jest to naprawdę oryginalny patent serii Disgaea. Wszystkie pola na mapie podzielone są na różne kolory. Do tego mamy jeszcze specjalne kryształy wzmacniające lub osłabiające jednostki znajdujące się na polu tego samego koloru co to, na którym leży dany kryształ. Kryształy możemy przerzucać, by zmienić właściwości pól danego typu, lub możemy je zniszczyć, by zadać obrażenia wszystkim znajdującym się na danym kolorze. System ten tworzy dodatkowe warstwy strategii i sprawia, że rozgrywka jest znacznie bardziej interesująca niż w przypadku innych produkcji SRPG. Dobre wykorzystanie właściwości terenu może być kluczem do sukcesu i dać nam olbrzymią przewagę. Fajne jest także to, że przy dobrym wykorzystaniu paneli geo nasza słabsza drużyna ma szansę zmierzyć się z silniejszymi jednostkami.
Disgaea 6: Defiance of Destiny to także masa innych systemów, które mogą mieć olbrzymie przełożenie na rozgrywkę. Wiele z funkcji, do których mamy dostęp od początku gry to rzeczy, które staną się naprawdę przydatne podczas zaliczania dodatkowych map i levelowaniu naszych postaci do kosmicznego poziomu 9999. Mamy na przykład rozbudowaną wersję systemu posiedzeń parlamentarnych, gdzie staramy się przeprowadzać ustawy wpływające na rozgrywkę i inne elementy gry.
Powraca także Item World, czyli system podróżowania wewnątrz naszych przedmiotów, by je ulepszać. W tym trybie toczymy serię bitew na losowo generowanych poziomach, ścierając się z coraz to silniejszymi przeciwnikami. Sam Item World gwarantuje nam dziesiątki godzin zabawy w drodze do nabicia poziomów przedmiotów i walce z sekretnymi bossami.
Disgaea 6: Defiance of Destiny to kolejny krok w stronę uczynienia z cyklu Disgaea czegoś bardziej przystępnego dla graczy. Doceniam to, bo wyobrażam sobie, jak przytłaczający może być kontakt z grą pełną systemów, poziomów umiejętności i levelowaniem postaci nie w setkach a w tysiącach. Fajnie, że twórcy nie idą na łatwiznę i wywalenie wszystkich elementów, tylko od dłuższego czasu budują większą swobodę i ilość opcji pozwalających decydować o tym jak bardzo chcemy się zaangażować w walki, rozwój postaci i wszystkie poboczne elementy gry. Dodatek automatycznego toczenia starć to kolejne ułatwienie czy jak kto woli, kolejna opcja pozwalająca decydować jak bardzo chcemy się zaangażować. Dla mnie był to super bajer, przydatny do zdobywania wyższych poziomów czy nabijania lepszego uzbrojenia.
Jedna rzecz, która w tej grze szwankuje to technika. Gra klatkuje w głównym obszarze, gdzie wybieramy misję i korzystamy ze wszystkich funkcji. Mamy pokaz slajdów, który po prostu nie przystoi. W teorii rozwiązaniem jest zmiana w tryb z lepszym FPS, ale gorszą rozdzielczością. Tylko wtedy gra wygląda tak szkaradnie, że bolą oczy. Same bitwy nie są złe, ale muszę przyznać, że szybko zrezygnowałem z wyświetlania animacji i przyśpieszyłem rozgrywkę, tak by starcia nie trwały zbyt długo.
Disgaea 6: Defiance of Destiny to naprawdę mocny tytuł, który dostarcza super produkcję SRPG. Szkoda trochę, że całość to raczej mały krok w przód i nowy silnik graficzny przełożył się ewidentnie na pewne cięcia. Słabo, że gra szwankuje odrobinę technicznie. Jednak prawdą jest, że to właśnie przy Disgaea 6: Defiance of Destiny bawiłem się najlepiej w przeciągu ostatnich 6 miesięcy. Dlatego śmiało mogę polecić ten tytuł fanom gatunki i tym zainteresowanym solidnym SRPG na długie godziny.