King's Bounty 2 - Danteveli - 27 sierpnia 2021

King's Bounty 2

Dowodzenie ludźmi nie jest proste. Niby wystarczy sobie siedzieć, wydawać rozkazy i wyglądać charyzmatycznie. No ale co jeśli źle dobierzemy sobie jednostki, lub nasza misja jest zbyt trudna? Jak zachować się w sytuacjach kryzysowych, gdy armia sił ciemności staje naprzeciw naszym farmerom wyposażonym w widły? Często spotkam się z powyższymi problemami, ale w podręcznikach do zarządzania nie znalazłem jeszcze nic przydatnego. Dlatego postanowiłem poszukać alternatywnego sposobu nauki jak być dobrym szefem. Czy King’s Bounty 2 jest dobrą lekcją przywództwa? Może ten tytuł należy promować w firmach i wykorzystać jak narzędzie do nauczania zarządzania podwładnymi?

King’s Bounty 2 to kolejna odsłona popularnego cyklu komputerowych gier strategicznych. Oryginalne King’s Bounty to swego rodzaju protoplasta serii Heroes of Might & Magic, za który odpowiada New World Computing. Seria Heroes okazała się hitem i King’s Bounty odeszło trochę w zapomnienie. Jednak w 2008 roku na komputery wylądowało King’s Bounty: Legend, czyli duchowy następca oryginalnego tytułu. Gra nie miała nic wspólnego z oryginalnymi twórcami i wydało ją 1C. Tytuł został w miarę ciepło przyjęty i przez ostatnie kilka lat wyszło kilka tytułów przynależnych do serii. Teraz nadeszła pora na kontynuację. No i mamy King’s Bounty 2, które nie jest ani drugą grą w cyklu, ani też typowym sequelem. Po tytuł można śmiało sięgać bez znajomości pozostałych gier.

Fabuła King’s Bounty 2 rozgrywa się w fantastycznym świecie, któremu zagraża przedwieczne zło. Nasz postać jest wybrańcem dobrej strony. Jednak z tego powodu zawistny król wtrącił nas do celi. Akcja gry rozpoczyna się w momencie, gdy książę uwalnia nas, po to byśmy wyruszyli z misją ratowania krainy. Jako wybrany musimy poradzić sobie z masą problemów, załatwiać misje mieszkańców świata i wypełnić proroctwo o dowodzeniu potężnej armii sił dobra.

Mamy więc dosyć standardową fabułę w wariancie fantasy. Nic porywającego, ale to, co jest, spełnia swoje zadanie. Na początku zabawy wybieramy jedną z trzech postaci, która będzie wybranym. Początkowy wybór wpływa na umiejętności naszej postaci, a także to, co robiliśmy przed wylądowaniem w celi. W moim wypadku byłem utalentowanym wojownikiem, który wcześniej służył królowi.

King’s Bounty 2 to połączenie gry strategicznej z tytułem RPG. Rozgrywkę można podzielić na dwie części. Eksplorację i walki. Zacznę od tej drugiej, bo to właśnie ona kojarzyć się będzie z cyklem Heroes czy poprzednimi grami z serii. Potyczki odbywają się w systemie turowym, gdzie jednostki w kolejności uzależnione od punktów inicjatywy mogą się poruszyć i wykonać atak lub użyć umiejętności specjalnej Dodatkowo nasza postać może korzystać z zaklęć jeśli je zna, lub używa magicznych zwojów, by atakować przeciwników lub wspierać swoje jednostki. Pola bitw są stosunkowo małe, więc walki nie trwają zbyt długo i do zwarcia dochodzi zazwyczaj już w pierwszej turze.

Nasze jednostki dobieram sobie sami spośród tych dostępnych u różnych sprzedawców rozsianych po świecie. Od naszego współczynniku dowództwa zależy to, ilu wojowników tego samego typu znajdować się będzie w grupie wypełniającej jeden z pięciu slotów jednostek, które będą walczyły. Odpowiedni dobór walczących jest oczywiście kluczem do sukcesu, bo każdy typ ma swoje mocne i słabe strony. Łucznicy na przykład pozwalają atakować na odległość i mają bonusy do zadawanych obrażeń, gdy atakują, znajdując się wyżej od swego celu. Jednak w zwarciu nie mają praktycznie szans i są masakrowani przez praktycznie wszystkie inne typy jednostek. Mamy też powolne, ale potężne jednostki czy kapłanów zdolnych leczyć sojuszników i atakować na odległość. Jednostki levelują, zdobywając nowe umiejętności. Nasz bohater też zdobywa poziom doświadczenia i punkty, które można przeinaczyć na rozwój umiejętności w drzewku.

Samo drzewko rozwoju jest dosyć ciekawe, bo podzielono je na cztery części, do których mamy dostęp. Są to porządek, anarchia, siła i finezja. Dostęp do kolejnych skilli w danej kategorii zależy od naszego poziomu w jednej z tych kategorii. Rozwijamy to, podejmując decyzje podczas misji i questów pobocznych. Przykładowo jeśli zdecydujemy się zaatakować wroga wprost podczas jednego z questów wzrośnie nam współczynnik siły. Jednak jeśli zdecydujemy się, wyruszyć po pomoc sojuszników zdobędziemy punkt finezji. Podobnie jest z porządkiem i anarchią. Wybory podczas gry wpływają na dostępne umiejętności, które możemy rozwijać. Jest to ciekawe rozwiązanie, które może kojarzyć się z systemami moralności z gier RPG.

Pisałem już o tym, że nasz bohater może korzystać z zaklęć. Powiązany jest z tym dosyć oryginalny system magii. Mamy kilka szkół czarów, które możemy odblokowywać w drzewku finezji. Aby jednak nauczyć się konkretnego zaklęcia, potrzebujemy punktów w danym skillu, odpowiedniego poziomu wiedzy, zwoju z zaklęciem i punktów many wymaganych do opanowania czaru. Oznacza to, ze nauka jakiegoś zaklęcia nie jest tak prosta jak w innych grach. Alternatywę stanowią właśnie zwoje, które możemy kupować za cenne złoto. Musimy dokonać więc wyboru, w które z rozwiązań lepiej zainwestować.

Niestety muszę teraz przejść do kwestii eksploracji. Starałem się unikać tego tematu, bo to największa bolączka gry i totalna poraża. Dla kontekstu napiszę, że wcześniej King’s Bounty prezentowało nam widok z góry i myszką klikaliśmy tam, gdzie ma iść nasza postać. Poruszanie się było bardzo szybkie, wygodne a eksploracja była miłym dodatkiem do walki. Teraz postanowiono przenieść kamerę za plecy naszej postaci. Chodzimy ślamazarnie wolno po świecie, który w gruncie rzeczy jest pusty. Dotarcie w jakiekolwiek miejsce zajmuje szmat czasu, a punkty do teleportacji są w zbyt odległych miejscach. Jest na serio słabo. Twórcy zdawali sobie z tego sprawę i dorzucili do gry konia. Niestety koń nie może poruszać się po każdej mapie, nie dotrze w każde miejsce, jest niewygodny i co najzabawniejsze porusza się tak wolno jak nasz postać. Coś, co wcześniej było fajnym aspektem gry, stało się męczarnią i rzeczką, która zniechęca do grania. Nie rozumiem, po co zdecydowano się na taką zmianę.

Na powyższe nakłada się jeszcze tragiczne sterowanie. Część eksploracji jest bardzo niewygodna na klawiaturze. Natomiast bitwy i sam interfejs gry na padzie wypada słabo. Mamy więc sytuację, gdzie ani jeden, ani drugi rodzaj sterowania się nie sprawdza. Nie wiem, jak ktoś mógł do tego dopuścić. Ja bawiłem się w żonglowanie padem i zestawem klawiatura plus myszka. Grałem jednak na PC i takie podejście było w miarę proste. Nie wyobrażam sobie gry na kanapie lub Switchu. W tej kwestii King’s Bounty 2 jest totalną porażką.

Nie chcę pisać, że Kings Bounty 2 może „pochwalić się” przedpotopową grafiką, ale ta gra nie wygląda dobrze. Przeskok do perspektywy trzeciej osoby jest swego rodzaju wyzwaniem, gdy dotychczasowe tytuły polegały na obserwowaniu wszystkiego góry. Niestety w tym wypadku nowa perspektywa prezentująca nam świat w interesujący sposób zaowocowała grafiką na poziomie wczesnych gier z Xboksa 360. Tekstury są niezwykle przeciętne, doczytują się bardzo późno niczym w starych grach na Unreal Engine. Ilość modeli wyświetlanych na raz też nie powala i coś, co miało być epickimi bitwami, wygląda dosyć komicznie.

Z mojej perspektywy King’s Bounty 2 to przykład sequela, który chciał wskoczyć do ekstraklasy. Dotychczasowe odsłony serii były naprawdę solidne i dobrze wypełniały pustkę po porządnych odsłonach Heroes na PC. Ktoś jednak zadecydował, że to za mało i pora podbić świat, stać się konsolowym tytułem i sprzedać miliard kopii. Za tym postanowieniem nie poszła jednak kasa lub zabrakło talentu. W efekcie tego zamiast wielkie sukcesu mamy krok wstecz i potykanie się o własne nogi. Piszę to jako ktoś, komu nowy tytuł się nawet podoba. Jednak mówimy o przestarzałej graficznie i technologicznie namiastce poprzednich, znacznie bardziej rozbudowanych gier. W moim przekonaniu ten eksperyment nie do końca wypalił. Nie dostaliśmy ani fajnej strategii RPG w wariancie konsolowym, ani dobrej kontynuacji cyklu Kings Bounty.

Może być tak, że ten tytuł nie trafi do rzeszy na, które liczyli twórcy, stawiając na bardziej współczesne podejście. Grę uproszczono odrobinę choćby przez możliwość wskrzeszania poległych wojowników po bitwie za kasę. Eksploracja odbywa się w trzeciej osobie, co miało chyba sprawić, że tytuł będzie bardziej współczesny i łatwiej będzie się grać padem. Z drugiej strony to nadal raczej niszowa produkcja o dosyć wysokim poziomie trudności z masą przeszkód dla nowicjuszy. Sporo systemów rozgrywki nie jest dobrze wytłumaczonych, a poziom trudności gry nie jest odpowiednio wyważony. Sporo elementów może tutaj frustrować osoby nieprzygotowane na to czym jest King’s Bounty.

King’s Bounty 2 to jedna z tych gier, które lubię pomimo błędów i problemów. Obiektywnie mamy tutaj krok wstecz względem tego co dostarczyły poprzednie gry z masą nudnych i bezużytecznych zmian, słabym interfejsem i archaiczną oprawą graficzną. Pomimo tego wszystkiego w tytule da się wyczuć resztki tego, za co lubiłem zarówno poprzednie części jak i genialny cykl Heroes of Might & Magic. Nie mogę napisać, że bawiłem się bardzo dobrze, ale King’s Bounty 2 mnie wciągnęło na tyle, że przymknąłem oko na oczywiste problemy. Z tego powodu nie mogę zachęcić innych do grania, ale nie będę też odradzał sprawdzenia tego tytułu.

Danteveli
27 sierpnia 2021 - 20:05