Tanie gry w stylu retro ostatnio są moim tematem. Na pewno nie jest to efekt pustego portfela, lecz mojej nagłej ochoty by... wydawać trochę mniej na gry. Tak na serio miałem trochę szczęścia z tanimi retro grami inie i sprawdzam, za którym razem trafię na coś tragicznego. W końcu nie da się chyba wygrywać w nieskończoność, gdy gra się w rosyjską ruletkę? Czy Rogue Explorer okaże się kolejnym ciekawym tytułem za rozsądne pieniądze?
Rogue Explorer jest grą platformową z naciskiem na walkę, zbieranie składników i tworzenie przedmiotów. Na początku zabawy wybieramy jedną z lokacji. Tam czeka nas kilka prostych poziomów, które zaliczymy w kilka chwil i walka z bossem.
Mykiem tutaj jest to, ze każdą lokację zaczynamy od zera. Musimy nabijać poziomy od początku. Mamy tutaj więc odrobinkę roguelite, które teoretycznie było sygnalizowane w tytule. Pozostaje z nami jednak zdobyty sprzęt i składniki, a także złoto, których używamy do odblokowywania nowych umiejętności, lepszych statystyk, a także nowego uzbrojenia. Jest to całkiem fajny pomysł, który ma jedną wadę. Spora część gry składa się z map, które ukończymy e mniej niż 10 minut. Możliwe , ze 5 starczy nam spokojnie na przejście leveli i pokonanie bossa. Z tego powodu zdobywanie poziomów doświadczenia nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Szkoda, bo z tego powodu twórcy trochę sabotowali własny system, który ma napędzać całą grę. Nie obchodziło mnie levelowanie, bo wiedziałem, że zanim wybiję kubek herbaty, będę zaczynał od zera trzeci lub czwarty run.
Powinienem napisać coś na temat fabuły Rogue Explorer. Nie jestem jednak w stanie tego zrobić, a posiłkowanie się jakimiś gotowcami z internetu byłoby w pewnym stopniu nieuczciwe. Jeśli po kilku dniach od zagrania w daną produkcję, nie jestem w stanie nic powiedzieć na temat fabuły, to mamy problem. Zastanawiam się nawet czy było tutaj cokolwiek poza obozem i menu, gdzie wybieramy poziomy, ulepszamy sprzęt i odblokowujemy umiejętności naszej postaci. Może to jeden z tych odważnych tytułów, gdzie historie mamy sobie sami stworzyć w głowie?
Oprawa audiowizualna jest tutaj raczej słaba. Mam skojarzenia z gorszą i znacznie bardziej ubogą wersją tytułów takich jak Terraria, gdzie nasza postać jest stosunkowo mała i niezbyt szczegółowa. Lokacje są niezwykle prymitywne i brak im czegokolwiek przyciągającego uwagę. Podobnie jest z przeciwnikami, którzy stanowią tradycyjną mieszankę znanych patentów. Mogę być w błędzie, ale wydaje mi się, że połowa Rogue Explorer napędzana jest przez gotowe assety używane często w różnych grach na telefony komórkowe.
Mam wrażenie, że Rogue Explorer to znośny tytuł dostępny za rozsądne pieniądze. Łatwa platyna będzie dodatkowym atutem gry dla łowców pucharków. Nie nazwę tej produkcji ciekawą, ale też nie była jakaś przesadnie nudna. Takie standardowe skakanie i atakowanie wrogów. Brak tu czegoś obraźliwie kiepskiego, ale nie ma też nic zachęcającego do gry. Enter Digiton: Heart of Corruption mogło pochwalić się zakręconym klimatem, który przyciągał mnie nawet jeśli sama rozgrywka nie była niczym nadzwyczajnym.
Rogue Explorer to przyzwoity średniak, który mnie specjalnie nie porwał. Nie ma w tym tytule nic złego, ale brakuje mu sporo do czegoś wartego poświęcenia czasu. W segmencie gier niezależnych jest masa produkcji, które dostarczają to samo co ten tytuł w lepszy sposób. Trudno mi więc znaleźć powód zakupu tej gry. Powód inny nisz bardzo łatwe osiągnięcia i pucharki potrzebne do platyny.