Black Friday/week/month już za nami i po zakupowym szale i fikcyjnych promocjach pora ruszyć do sklepów na zakupy i po prezenty. W końcu za rogiem Mikołajki i Gwiazdka i trzeba nabyć stertę rzeczy. Czasem trudno się zdecydować na prezent, albo mamy problem z tym co wybrać poza gotówką lub jakimś giftcardem. Dlatego zdecydowałem się wpaść z kilkoma pomysłami na to czym można obdarować innych. Ewentualnie można potraktować to jako listę rzeczy, które ja chciałbym dostać.
Coś do poczytania
Ostatnio wróciłem trochę do książek i komiksów powiązanych z grami wideo. Lata temu czytałem tego typu pozycje, ale później z jakiegoś powodu przestałem. Jednak kilka miesięcy temu wpadłem przez przypadek na jedną pozycję w stercie książek wysypanych w supermarkecie. No i się zaczęło polowanie na przeróżne tytuły, których jest na rynku całkiem sporo. Od Assasin’s Creed poprzez Gears of War aż do World of Warcraft. Ostatnio wpadło mi w ręce kilka pozycji, które postaram się przybliżyć.
Fortnite to nie tylko gra, ale także cały cykl książek z serii Oficjalny Przewodnik Fortnite. W Polsce od jakiegoś czasu pozycje te wydaje Insignis. Książek z tej serii jest całkiem sporo i obejmują one różną tematykę. Podczas szperania w internecie znalazłem książki uczące rysować postacie i bronie z Fortnite, informacje o strojach, encyklopedia obrazkowa. Są nawet kalendarze. Ja miałem okazję sprawdzić kilka pozycji z tej serii.
Oficjalny Przewodnik Fortnite Gdzie jest Jonesy? Polowanie na Łupy to wariacja na temat tytułów takich jak Gdzie jest Wally? Mamy do czynienia z serią obrazków naszpikowanych detalami. Naszym zadaniem jest odnalezienie konkretnych przedmiotów i postaci znajdujących się na grafikach.
Mam słabość do tego typu rzeczy i na serio posiedziałem trochę, przyglądając się kolejnym ilustracjom, by wytropić wszystkie zadania z dołu strony. Nie wiem, czy młodsze osoby jeszcze bawi taka rozrywka, ale ja wciągnąłem się jak za dawnych lat. Już miałem udać się na strych rodzinnego domu i szukać segregatorów z serią o poszukiwaniu Wally’ego na obrazkach, tak spodobała mi się ta zabawa.
Gdzie jest Jonesy? Polowanie na Łupy to pewnie coś skierowane do młodszych czytelników. Ja jestem co prawda dużym, albo nawet gigantycznym dzieckiem, ale mam wrażenie, że książka ta sprawi radochę każdemu. Jest przy tym fajna zabawa, ilustracje są świetne i całość jest niezwykle barwna. Chciałoby się, tylko żeby zagadek było trochę więcej. Tutaj mamy ich 10 po dwie strony A4 każda.
Z kolei Niezbędnik to ponad 100 stron wskazówek na temat gry. Mamy mieszankę porad, przydatnych informacji i ciekawostek na temat Fortnite. Całość jest bardzo kolorowa, świetnie się prezentuje i sprawdza się idealnie jako zachęta do czytania dla młodszych.
Niezbędnik podzielony jest na rozdziały prezentujące nam informacje na temat taktyki, broni, sprzętu czy mitów pojawiających się w grze. Całość jest niezwykle przystępna i sprawdzi się nie tylko jak super prezent w rękach młodszego gracza, ale także pomoc dla kogoś starszego, starającego się zrozumieć, o co chodzi Fortnite. Mamy nawet słowniczek pojęć ułatwiające poznanie terminologii stosowanej w grze. Właśnie dlatego moim zadaniem właśnie ta pozycja jest najfajniejszą opcją.
Wszystkie książki z cyklu Oficjalny Przewodnik Fortnite kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Na promocji da się wyrwać te publikacje za naprawdę dobre pieniądze. Ja wytropiłem przecenę w oficjalnym sklepie wydawcy, gdzie tytuły te chodzą w okolicach 20 złotych.
Poza typowymi książkami do poczytania można postawić też na coś, co na dodatek super wygląda na półce. Tutaj przychodzi mi kilka pomysłów. Wypasione wydania w stylu Diablo Wojna Grzechu są fajnym rozwiązaniem, bo sam grzbiet przykuwa uwagę. Do tego mamy jeszcze ponad tysiąc stron do poczytania. Jeśli jestem w temacie Blizzard, to w oko wpadło mi coś jeszcze.
World of Warcraft: Kronika. Tom III to jak sama nazwa wskazuje trzeci tom serii przybliżającej nam świat Warcraft. Ten przepiękny, masywny tom skupia się na wydarzeniach z okresu Warcraft III I Frozen Throne, czyli gier, przy których spędziłem masę godzin.
Kronika prezentuje nam wydarzenia z tego okresu, łącząc to, co znamy z gry wraz z informacjami pojawiającymi się w World of Warcraft. Całość zostaje usystematyzowana i otrzymujemy ponad 200 stron historii uzupełnionej przepięknymi ilustracjami.
Całość jest bardzo klimatyczna, wygląda super i fajnie się to czyta. Kronika sprawdza się dobrze jako przypomnienie wszystkich wydarzeń z gier. Słyszę o nieocenianiu książki przez okładkę, ale tutaj i okładka i treść są naprawdę fajne i zadowolą fanów Warcraft.
Na koniec jeszcze takie drobne spostrzeżenie. O ile książki na bazie gier lub w jakiś sposób z nimi powiązane wydają się super opcją na prezenty, warto rozejrzeć się też za innymi publikacjami. Można trafić na sporo ciekawych pozycji, które wciągną człowieka niczym dobra gra. Ja tak natrafiłem na książkę o przygodach Johna Rambo. Niestety to jedyna książka, jaką dostałem od kogoś. Inne musiałem kupić sobie samemu, wygrać lub zdobyć jako nagrodę za osiągnięcia czy do recenzji.
W każdym razie można trafić na coś ciekawego, co stanie się początkiem nowego hobby. Ja kiedyś w antykwariacie trafiłem na twórczość Philipa K. Dicka i żałowałem wszystkich lat straconych na nie czytaniu twórczości tego nietuzinkowego pisarza. Dlatego też ciekawa książka zawsze jest dobrą opcją na prezent. Ja obecnie czytam Filozofia dla Zabieganych. Mała książeczka o wielkich ideach i Siedem wieków śmierci. Obie pozycje są daleko od mojego zainteresowania grami, ale można znaleźć w nich wiele ciekawych pomysłów.
Coś do obejrzenia
Mamy już za sobą tę część, która subtelnie ma wskazywać, że jestem inteligentem, czytam i nie trzymam książek na półce tylko po to, by podrywać na to, że czytam. Pora więc przejść do czegoś znacznie trudniejszego.
Książki, mangi i inne komiksy w wersji papierowej ciągle mają swoją wartość i wiele osób nie wyobraża sobie konsumowania ich w innej formie niż papierowej. Z oglądaniem jest już trochę inaczej. Żyjemy w czasach Netflix i Youtube, a umysłami młodszych zawładnął Tik Tok. Jak w takiej sytuacji można polecić komuś kupienie filmu czy serialu na DVD lub Blu Ray?
Pewnie sporo osób nie ma już nawet czytników, żeby odtwarzać rzeczy na płytkach. Można więc rzucić się na jakiś prezent, w stylu subskrypcji do jednej z wielu platform oferujących ogląda filmów i seriali. Nie brzmi to zbyt ciekawie. No chyba ze mamy na myśli coś innego niż Netflix, Amazon czy HBO. Tylko taki Shudder to udręka, gdy ktoś nie ma ochoty na kombinowanie z VPN i inne zabawy, by uzyskać dostęp do usługi niedostępnej na naszym rynku, Trochę szkoda, bo wiele z tych mniej znanych platform oferuje super tytuły znacznie ciekawsze od papki z N.
Powstrzymam się jednak ze swoim snobizmem i powiem, że wydaje mi się, ze pewne filmy warto mieć w pudełku. Wymieniłbym tutaj serię dziwacznych produkcji z Japonii, kino kopane z Hongkongu, albo artystyczne dziwadła zakazane w Chinach. Wiem jednak, że nie każdy gustuje w takich produkcjach i kolekcja Takashi Miike nie jest dla każdego. Nie rozumem, dlaczego ludzie nie potrafią docenić głębi filmu o seryjnym mordercy doznającym orgazmów podczas zabijania łyżwami i polującym na niego gangsterze masochiście
Wiem jednak, że każdy ma jakiś film, który darzy się nostalgią lub produkcje do oglądania na poprawę humoru. Takie filmidło może być naprawdę sporą opcją. Sam bym się popłakał ze szczęścia gdyby ktoś dał mi Love Exposure, a potem jeszcze powiedział, że chce to ze mną obejrzeć. Jak dotąd wszyscy uciekają, gdy mówię, że to 4-godzinny film o synu księdza, który w poszukiwaniu grzechów do spowiedzi u taty zaczyna fotografować majtki dziewczynom. Nikt nie potrafi docenić sztuki.
Coś do zjedzenia i wypicia
Tutaj wpada już totalna prywata i moje zwidy. Czasem coś do jedzenia, albo jakaś nietypowa herbata czy kawa mogą być super prezentem. Nie będę opisywał, jak się cieszyłem, gdy dostałem musztardę na Gwiazdkę w Chinach, bo to raczej nietypowa sytuacja. Jednak jest sporo ciekawych przekąsek, słodyczy itd., które mogą być fajnym prezentem. Pewnie nie każdy może jeść wszystko i niektórzy nie lubią eksperymentowania na talerzu. Jednak można się zastanowić, nad czym fajnym w ramach dodatku do prezentu. Takie pokryte czekoladą Pocky lub Peperobędzie w sam raz dla fanów Azji. Kit Kat z zielonej herbaty może zaskoczyć kogoś innego i otworzyć na nowe smaki. No i mamy jeszcze całą masę różnych herbat. Oczywiście istnieje tutaj szansa na pudło i nietrafiony prezent, ale czasem warto zaryzykować.
Coś do położenia na półkę
Ostatnia kategoria jest odrobinę przewrotna i na pewno nie ma nic wspólnego z rzeczami, które ja chciałbym dostać. Obiecuję, że nie będę podsyłał tego tekstu rodzinie i znajomym.
Zawsze powtarzam, ze najlepszy prezent to coś, co człowiek by chciał, ale sam tego sobie nie kupi. W moim przypadku są to „ekstrawaganckie” wydatki typu wypasione edycje gier czy gadżety przekraczające cenę kilku złotych.
W tym segmencie ciekawą opcją jest seria Forever Limited od Forever Entertainment. Rodzima firma postanowiła stworzyć super inicjatywę dla fanów pudełek i gadżetów związanych z grami. Mówię o pudełkowych wydaniach gier, które pojawiły się wcześniej w cyfrze i specjalnych limitowanych wersjach tych gier z masą dodatków.
Należę do starszych graczy i mam kosmiczny sentyment do pudełek w jakich kiedyś były dostępne gry na komputery. Większość pewnie wywalała te papierowe pudła, ale ja do dzisiaj trzymam chociaż część mojej kolekcji tych pudełek. Chyba dlatego tak bardzo zaimponowała mi inicjatywa polskiego wydawcy.
Na dzień dzisiejszy Forever Limited oferuje kilka gier na Switcha. Obecnie możemy zakupić Panzer Dragoon: Remake, Sparkle Ultimate Collection i Thief Simulator. Widziałem, że w przyszłości dostępne będzie także specjalne wydanie Green Hell i Rise Eterna. Nie jest tego może strasznie dużo, ale trzymam kciuki, że inicjatywa się rozkręci i zobaczymy więcej tytułów i więcej wersji gier na różne systemy.
Tutaj plusem jest to, że mamy coś do postawienia na półkę, odrobinę gadżetów i jeszcze grę, w którą możemy pograć. Z tego co się orientuje nie tylko Forever Entertainment bawi się w takie fajne wydania gier i na rynku jest kilka innych firm dostarczających fajne edycje mniejszych tytułów. Przy odrobinie googlowania na pewno można trafić na coś jeszcze, chociaż edycje limitowane potrafi się szybko wyprzedawać i ich cena często rośnie w zaskakującym tempie.
Drugą rzeczą z tej kategorii są wszelkiej maści figurki i gadżety, które codziennie nie mają jakiegoś konkretnego zastosowania, ale mogą fajnie wyglądać i ozdabiać pomieszczenie lub nawet całe mieszkanie.
Tutaj hitem będą wszelkiej maści Funko Pop i podobne bajery. Jest to całkiem fajna opcja i da się wyrwać sporo zróżnicowanych tematycznie figurek. Sam kilka razy prawie się złamałem, żeby kupić jakiegoś popa. Na szczęście nie ma nic z Silent Hill, więc mogę spać spokojnie. Alternatyw dla Funko jest całkiem sporo i niektóre potrafią być naprawdę zakręcone. Mnie rozwaliło Tubbz, gdzie postacie z gier mają formę kaczuszki.
Nie wiem, po co mi to, ale jak zobaczyłem takiego Leona Kiryu i Doom Slayera, to prawie wpychałem portfel w ekran, by kupić te figurki. Ogólnie jeśli osoba obdarowywana lubi tego typu rzeczy, to figurek jest cała masa, a ich rozpiętość cenowa jest kosmiczna. Da się wyrwać coś za dychę, ale można też przeznaczyć ponad tysiaka na taką „zabawkę”.
No i to by było na tyle mojego autorskiego „poradnika zakupowego”. Jeśli ktoś zainspirowany moim klikaniem chce mi kupić prezent, to się nie obrażę. A tak na poważnie to najlepsze w prezentach jest jak są szczere i płyną prosto z serca. Mam sporo drobiazgów, które dostałem przez lata i jak tak sobie na nie zerkam, to kręci się w oku łezka i przypływają dobre wspomnienia. Nie ma więc co przesadnie rozmyślać o prezentach i lepiej pomy