Stosunkowo niedawno dowiedziałem się o tym, że istnieje coś takiego jak kolorowanki dla dorosłych. Jakby tego było mało, podobno zabawa z kolorowankami jest dosyć popularna i nawet zalecana jako rozładowanie stresu. Ja na szczęście mam gry wideo i tandetne horrory do radzenia sobie ze stresem. Wspominam o kolorowankach, bo Splash Cars kojarzy mi się trochę z zabawą tego typu.
Fabuły tutaj nie ma żadnej, bo gra stawia na akcję i rozgrywkę. W Splash Cars sterujemy samochodzikiem poruszającym się po czarno białej planszy przedstawiającej ulice miasta, wieś i tego typu lokacje. Otoczenie naszego pojazdu nabiera koloru. Naszym zadaniem jest pokolorowanie jak największej części mapy, zanim skończy się nam benzyna.
Ten prosty pomysł sprawdza się tutaj całkiem dobrze. Rozgrywkę urozmaica nam to, że po planszy rozsiane są kanistry z benzyną i to, że gania nas policja, która najwyraźniej nie chce kolorowe świata. Zabawa jest raczej prosta i sprowadza się do jak najlepszego opracowania trasy, tak by pokolorować, tyle lokacji ile się da i unikać gliniarzy. Za procent wypełnienia kolorowanki jesteśmy nagradzani gwizdkami. Musimy osiągnąć odpowiedni ich pułap, by odblokować kolejną planszę.
Splash Cars kojarzy mi się odrobinkę z de Blob, które naprawdę lubię. W obu grach było sporo radochy z zamieniania szarego świata w kolorowe miejsce. Tam mechanika kolorowania była co prawda ciekawsza i gra bardziej rozbudowana, ale sam pomysł jest dosyć podobny i działa dobrze. Ja wciągnąłem się w wykręcanie jak najlepszego wyniku i byłem zaskoczony na jak długo Splash Cars przykuło moją uwagę.
Podczas gry zdobywamy monety, za które możemy kupować kolejne, najlepsze bryki. Mają one pojemniejszy bak i są szybsze. Dzięki temu możemy spędzić więcej czasu na danej mapie. Poza typowymi wyścigówkami mamy jednak takie bajery jak czołg, który chyba strzela farbą. Pojazdów jest całkiem sporo. Niestety system ich odblokowywania jest trochę dziwny. By kupić lepszy wózek, musimy nabyć ten wcześniejszy lub zużyć schematy, które poukrywane są na mapach. Użycie schematów pozwala także na obniżenie ceny pojazdu. Do tego jeszcze możliwość zakupu samochodów bywa odblokowywana przez zaliczanie plansz na trzy gwiazdki. Wszystko to łączy się ze sobą w całość, która kojarzy mi się z grami free to play na telefony. Nie ma tu co prawda mikropłatności, ale łatwo zauważyć rodowód tego tytułu. Dlatego nawet nie zdziwiło mnie, że podczas googlowania okazało się, że Splash Cars to gra free to play z mikropłatnosciami, która pojawiła się na telefonach kilka lat temu.
Szkoda, ze nie zdecydowano się przerobić bardziej elementów tego tytułu, tak by nie sprawiał wrażenia gry z telefonów. Wydaje mi się, że mimo braku mikropłatności pozostałości oryginalnych systemów wyciągania kasy z graczy nie wyglądają dobrze.
Wiąże się z tym jeszcze kwestia sporego potencjału Splash Cars. Mam wrażenie, że przy odrobinie pracy mogłaby być z tego świetna, bardziej rozbudowana gra. Niestety telefonowy charakter gry nie sprzyjał rozwojowi i rozbudowie rozgrywki.
Nie nazwę Splash Cars grą wybitną, jednak naprawdę dobrze bawiłem się, malując kolejne plansze. Mamy tutaj prosty pomysł, który jest dosyć dobrze wykonany i sprawia sporo frajdy. To naprawdę przyjemna produkcja, która ma spory potencjał. Ja miałem frajdę i zachęcam do dania tytułowi szansy. Zwłaszcza że pojawił się nie tylko na konsolach, ale także na komputerach osobistych i telefonach.