Destroy All Humans! 2: Reprobed - Danteveli - 2 września 2022

Destroy All Humans! 2: Reprobed

Często z wypiekami na twarzy wspominam dawne czasy i gry, które wychodziły lata temu. Mam sentyment do epoki PlayStation 2 i produkcji wydanych na ten system. Uważam, że były to złote czasy dla branży gier wideo i jak dotąd nie udało się doścignąć jakości i innowacyjności produkcji z początku XXI wieku. Dlatego też ciekawym wyzwaniem będzie zagranie Destroy All Humans! 2: Reprobed, czyli remake produkcji sprzed 16 lat. Czy patrzę na tamte czasy przez różowe okulary?

Destroy All Humans! 2: Reprobed to kolejny odgrzewany kotlet, który serwuje nam THQ Nordic. W dwa lata po premierze remake Destroy All Humans! Na rynek trafia remake części drugiej tej dosyć niszowej serii. Po odpaleniu gry wita nas informacja, że twórcy zdecydowali się na to, żeby być tak blisko jak to możliwe względem pierwowzoru i nie zdecydowano się na żadne ugrzecznienia czy cenzurę.

Fabuła Destroy All Humans! 2: Reprobed rozgrywa się po wydarzeniach z części pierwszej. Nasz kosmita skutecznie podbił USA i podszył się pod prezydenta. Jednak dowiedzieli się o tym sowieci i teraz musimy rozprawić się ze Związkiem Radzieckim, który kombinuje coś na gigantyczną skalę. Łapiemy giwerę i nasze UFO, by podróżować po świecie i nakopać czerwonym.

Destroy All Humans! to mieszanka gatunków. Mamy odrobinę miniaturowych sandboxów z misjami pobocznymi wyzwaniami i znajdżkami. Akcja toczy się na serii map reprezentujących USA, Wielką Brytanię, Japonię, Rosję i obcą planetę. Biegamy i latamy z naszym jetpackiem i giwerami lub korzystamy z latającego spodka i siejemy zniszczenie z powietrza. Fabułe popychamy do przodu, wykonując misje, gdzie poza zadaniami głównymi mamy także dodatkowe zlecenia, których nie trzeba wykonywać.

Rozwałka sprawia masę frajdy i występuje w dwóch wersjach. Biegamy i latamy z naszym jetpackiem i giwerami lub korzystamy z latającego spodka i siejemy zniszczenie z powietrza. Wraz z postępami w grze zdobywamy nowe giwery i wyposażenie naszego stateczku. Do tego za wykonywanie misji jesteśmy nagradzani punktami, które możemy w UFO wymienić na ulepszenia uzbrojenia czy więcej pancerze. Jest to bardzo prosty system, ale zawsze lepiej latać z gnatem z większym magazynkiem.

Jeśli chodzi o giwery, to jest ich kilka i są całkiem różnorodne. Zap gun strzela energią elektryczną, która może skakać z przeciwnika na przeciwnika, możemy przywołać małego pomocnika, rzucać bombami czy przywoływać atak meteorytów. Jest też zdolność telekinezy pozwalająca na rzucanie wrogami i umiejętność sprowadzająca się do eksplodowania głów ludzi.

Poziomy skradankowe uległy lekkiej przebudowie i są trochę lepsze niż w poprzedniej grze. Głownie ze względu na to, że trudniej je zawalić i nie trzeba powtarzać misji po wykryciu. Wystarczy użyć mocy oczarowania przeciwników i po problemie. Nadal wymagają skorzystania z umiejętności przybrania ludzkiej formy i unikania jednostek i punktów zdolnych wykryć, że jesteśmy kosmitą. Do tego od czasu do czasu trzeba skorzystać ze zdolności czytania umysłów, by naładować przebranie. Te sekcje są po prostu niezwykle nudne i sprowadzają się do chodzenia po mapie z punktu A do punktu B. Nie ma tu nic ciekawego i w moim odczuciu są one kompletną stratą czasu.

Mamy też kilka misji polegających na ochronie jakiejś rzeczy lub jakiegoś punktu. Pozwracają one z poprzedniej gry i nie poczyniono żadnych postępów, by podnieść ich jakość. Te poziomy potrafią być niezwykle frustrujące. Odpieranie fal wrogów atakujących z każdej strony nie jest tragiczne. Niestety nie do końca precyzyjne sterowania połączone z chaosem na ekranie sprawia, że często trudno zauważyć, że coś, co mamy chronić jest niszczone przez przypadkową rakietę czy beczkę, którą odrzuciliśmy, korzystając z telekinezy.

Trochę szkoda, że w tej wersji gry nie zdecydowano się podreperować elementów, które nie zachwycały w oryginale. Mamy spory arsenał umiejętności i broni jednak korzystamy z niego tak naprawdę jedynie w garstce misji i wyzwaniach pobocznych. Wydaje mi się, że remake powinien budować, na tym co się udało w oryginalnej grze i poprawić lub wyeliminować słabe elementy. Tutaj tak niestety nie jest. Przez to rozgrywka jest bardzo nierówna i po świetnej misji czekają nas dwie misje pełne nudny lub frustracji.

Z drugiej strony takie podejście sprawia, że Destroy All Humans! 2: Reprobed ma urok gier sprzed kilkunastu lat. Tytuł oferuje nam lekko archaiczną rozgrywkę i humor, który dzisiaj będzie mocno kontrowersyjny dla pewnej części społeczeństwa. To takie przypomnienie, że kiedyś gry były trochę inne.

W kwestii oprawy audiowizualnej jest poprawnie. Destroy All Humans! 2: Reprobed nie wygląda jak tytuł z tego roku, nie ma mocy gier z tej generacji, ale wszystko prezentuje się w miarę schludnie. Na Xbox Series X framerate jest w porządku i nie przytrafiły mi się żadne straszne problemy ze stabilnością czy uciążliwe glitche. Było kilka zwiech i jakieś przenikające się obiekty, ale nie było tego dużo i w moim przypadku takie Cult of the Lamb miało więcej problemów. Voie acting i muzyka spełniają swoje zadanie i nic ponadto. Mamy więc coś tylko lub aż poprawnego co trochę sprawia, że ten remake nie powala.

Destroy All Humans! 2: Reprobed to produkcja sprzed 16 lat z nową oprawą graficzną. Reszta jest tutaj po staremu. Dla jednych będzie to atut tego tytułu, podczas gdy inni będą narzekać na archaiczne rozwiązania i niepoprawne politycznie żarty. Ja jestem gdzieś pomiędzy oboma obozami. Destroy All Humans! 2: Reprobed jest dla mnie takim średniakiem balansujacycm gdzieś na granicy. Nie będę płakał, że zmarnowałem czas na ten tytuł, ale też nie plułbym sobie w brodę, gdybym nigdy nie zagrał w tę grę.

Danteveli
2 września 2022 - 21:43