Co jakiś czas na rynek trafia mniejsza gra, która mnie oczaruje i zawładnie moim czasem. W tym roku tak było z Vampire Survivors. Kilka lat temu miałem podobnie z Into the Breach, o którym wspominam dlatego, że opisywany tytuł przypomina mi tamtą produkcję. Czy Oakenfold okaże się równie dobre jak tamten taktyczny tytuł? No i czy gra ma okazję zaistnieć w sytuacji, gdy nazywa się tak jak popularny muzyk?
Oakenfold to gra indie stworzona przez jednego dewelopera o imieniu Rutger van Dijk. Twórca wraz z pomocą innego designera i wsparciem na Kickstarterze stworzył grę inspirowaną wspomnianym już Into the Breach.
Akcja tytułu rozgrywa się na wyniszczonej Ziemi przyszłości. Wcielamy się w kobietę o imieniu Asha, której zadaniem jest ochrona cennych surowców niezbędnych do opuszczenia planety i poszukiwania lepszego życia w kosmosie na żyjącym statku Oakenfold. Naszymi przeciwnikami są okropne potwory starające się zniszczyć nasz cenny ładunek.
Mamy do czynienia z prostą, ale solidną historią, która spełnia swoje zadanie. Nie ma tutaj nic nadzwyczajnego, ale sam zarys przygody naszej bohaterki pasuje do niezłego opowiadania science fiction. Nie ma tutaj jednak zbytniego nacisku na fabułę i to rozgrywka gra pierwsze skrzypce w Oakenfold.
Opisywany tytuł to połączenie roguelite z turową grą taktyczną. Na początku przygody wybieramy jedną z trzech wariacji naszej bohaterki. Każda posiada unikatowe ataki i zdolności do wykorzystania w określonych sytuacjach. Później wybieramy miejsce, które odwiedzimy. Niektóre lokacje mają zadania poboczne, a inne nie. To od nas zależy, na którą ścieżkę się zdecydujemy.
Same starcia polegają na tym, że po określonej ilości naszych ruchów potwory zaatakują. Zadaniem jest ich wyeliminowanie lub przesuniecie, tak by nie mogły zniszczyć ładunku, którego pilnujemy. Jeśli zbyt dużo skrzynek zostanie zniszczonych w trakcie kampanii, to przegrywamy i musimy zacząć przygodę od samego początku.
Przy takim skrótowym opisie Oakenfold może nie wydawać się zbyt porywające, ale gra wymaga od nas sporo kombinowania i planowania ruchów. Zwłaszcza gdy trzeba w jakiś sposób obronić się przed całą grupą atakujących stworków i jeszcze czymś w stylu czerwi z Diuny, które mogą nas pożreć, jeśli będziemy nieuważni. To sprawia, że trzeba myśleć i dobrze wybierać kolejne kroki i ataki.
Dodatkowo tytuł może pochwalić się systemem Timescrubber, czyli mechanika cofania czasu, tak by zapobiec jakiejś błędnej decyzji. Jest to proste, ale niezwykle skutecznie rozwiązanie pozwalające na więcej eksperymentowania i podejmowanie większego ryzyka. Niewykorzystane ruchy możemy wykorzystać do ładowania tej energii, która pozwoli, na cofniecie akcji, o ile będzie to nam potrzebne. Dzięki temu mamy fajny balans pomiędzy ryzykiem przegranej i wymaganiem restartu a tytułem, który jest zbyt łatwy dzięki nieskończonemu cofaniu czasu.
Obok tego mamy jeszcze energię wypadającą z wrogów, która może zostać wykorzystana do craftowania przedmiotów w odpowiednich punktach na mapie. Zwiększa to nasze możliwości strategiczne i czyni tytuł jeszcze ciekawszym. Zwłaszcza że często stoimy przed wyborem wybrania się po leżącą gdzieś energie lub wykorzystania danego ruchu na poczet późniejszego cofania czasu.
Gra ma prosty, ale przyjemny styl graficzny. Modele i areny są proste, ale barwne i całość ma swój własny charakter. Gra jest raczej minimalistyczna i bazuje lub po prostu nawiązuje do stylu Into the Breach przenosząc go z czegoś w stylu starszych gier, do obecnej generacji indyków. Najbardziej przemawia do mnie dobór kolorów, bo mamy stonowane tła połączone z bardzo wyrazistymi elementami i rzucającymi się w oczy najsilniejszymi przeciwnikami.
Patrząc po ilości recenzji na Steam Oakenfold może być jednym z tytułów, który utonie w zalewie innych gier trafiających na platformę Valve. Szkoda, bo to produkcja na poziomie, która oferuje naprawdę dobrą rozgrywkę i jest warta sprawdzenia. Szkoda, że tytuł raczej szybko zniknie i nie zostanie zauważony przez wielu graczy. Mam nadzieję, że jestem w błędzie i gra nabierze wiatru w żagle i wiecej ludzi będzie mogło sprawdzić produkcję od Rutgera van Dijka.
Oakenfold to naprawdę przyjemny i udany tytuł. Gra czerpie garściami z cudownego Into the Breach. Nie jest to jednak prostacka i bezmyślna zrzynka z tamtego tytułu. Opisywana gra dorzuca do formuły coś od siebie i sprawdza się naprawdę dobrze. To solidny produkt godny naszej uwagi.