Wielu ludzi docenia artystyczne i atmosferyczne produkcje. Sam nie mam nic przeciwko nim, ale dla mnie równie ważna jest fabuła i rozgrywka. Najlepsze produkcje potrafią wciągnąć na długie godziny właśnie przez to, że nie mają ewidentnie słabszych lub nudnych elementów. Ciekawe jak jest w przypadku Submerged: Hidden Depths?
Submerged: Hidden Depths to kolejna gra niezależna, która trafiła w moje ręce w 2022 roku, po czym wylądowała na kupce wstydu. Zbliża się koniec roku, więc postanowiłem dać temu indykowi szansę.
Za produkcję odpowiada studio Uppercut Games, które kilka lat wcześniej podchodziło już do pomysłu gry bez walki i z głównym motywem eksploracji łódką w Submerged. Hidden Depths jest sequelem tamtej produkcji z 2015 roku.
W grze mamy do czynienia z rodzeństwem przemierzającym fantastyczny świat, który został zatopiony w wyniku jakiejś katastrofy. W skrócie nasza para szuka nowego domu plus możliwości uleczenia klątwy dotykającej siostry. Do tego potrzeba specjalnych nasion i możliwości uleczenia korzeni gigantycznej rośliny. Rozpoczynamy więc podróż w poszukiwaniu niezbędnych przedmiotów i by rozwiązywać trochę zagadek.
Motywem przewodnim Submerged: Hidden Depth jest przygoda bez typowej przemocy. Mamy otwarty świat składający się w większości z wody i małą łódeczkę niczym w Wind Waker
. Pływamy sobie i poszukujemy potrzebnych nasion i bajerów. Przy okazji rozwiązujemy jakieś zagadki i poznajemy trochę lepiej historię wyniszczonego świata.
Tytuł stawia na relaks i rozgrywka jest dosyć powolna i stosunkowo łatwa. Nie ma tutaj kosmicznych wyzwań i żadnych bitew z siłami wroga. Zamiast tego jest trochę chodzenia i odrobina główkowania. Submerged: Hidden Depth bliżej do symulatora chodzenia niż Elden Ring. Nie ma w tym nic z lego, ale przy niezbyt ciekawych postaciach i fabule, która nie porywa, trudno przyciągnąć moją uwagę. Zwłaszcza, ze taki styl rozgrywki to też nie moja para kaloszy i wolałbym coś bardziej angażującego gracza w którykolwiek element Submerged: Hidden Depth.
Submerged: Hidden Depth nie zapiera dech w piersiach. To gra ze skromnym budżetem i widać to chociażby w przypadku modeli postaci, które wyglądają bardo drętwo i niczym jakieś szpetne plastelinowe ludki. Tekstury też nie są jakieś genialne. Przyznam jednak, że na otwartej wodzie w pewnych momentach jest naprawdę fajne. W tych chwilach czuć klimacik i potencjał gry na bycie czymś więcej.
Submerged: Hidden Depths to znośny tytuł. Jest to jedna z tych produkcji, które mogą znaleźć grono wielbicieli, ale dla innych będzie to coś nudnego jak falki z olejem. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy i tytuł kompletnie nie zrobił na mnie wrażenia.