Recenzja gry Invisible INC. - Danteveli - 18 kwietnia 2016

Recenzja gry Invisible INC.

Danteveli ocenia: Invisible, Inc.
70

Przyszłość nie zapowiada się zbyt różowo. Jeśli nie czeka nas jakaś apokalipsa to trzeba liczyć się z wojną, atakiem kosmitów lub buntem robotów. Swoją cegiełkę do tego zbioru dodaje także studio Klei. Cyberafera szpiegowska wydaje się czymś mniej strasznym od ataku zombie. Jednak jest czymś zdecydowanie bardziej realnym. Najgorsze jest jednak to, że już wyobrażam sobie życie w świecie Invisible, INC. Tylko czy opłaca się już teraz odwiedzać Ziemię roku 2074?

Invisible, INC. Prezentuje nam niedaleką przyszłość, gdzie świat rządzony jest przez wielkie bezduszne korporacje, którym to udało pozyskać władzę prawie absolutną. My wcielamy się w jednego z agentów, pewnej prywatnej szpiegowskiej agencji. Gra rozpoczyna się atakiem na naszą bazę. Wychodzą z niego cało jedynie szefowa firmy, dwóch agentów i specjalne AI o kryptonimie Incognita. Niestety nasz cyber partner przestanie istnieć w przeciągu 72 godzin jeśli nie załadujemy go do jakiegoś superkomputera. Naszym celem jest więc odnalezienie odpowiednio pojemnego sytemu nim największy zasób naszej agencji przepadnie raz na zawsze. Intro gry zapowiadające fabułę całej produkcji prezentuje się naprawdę świetnie. Jednak studio Klei zdecydowało się na postawienie nacisku nie na fabułę lecz inne elementy gry. Efektem tego jest interesujący zarys, który tak naprawdę nie zostaje do końca dopełniony. Po części jest to efekt sytuacji, w której część misji zostaje generowana losowo. Jest to także pierwszy przykład wielu nawiązań do XCOM. Podobnie jak w przypadku tamtej produkcji i tutaj powinniśmy sobie sami dopowiadać swoją historię. Znaczenie mają raczej momenty wynikające z gameplayu a nie jakaś sztywna oś fabularna.

2847509-4.+smooth-transaction

Rozwiązanie to sprawdza się świetnie bo mamy tu do czynienia z genialną grą. Podobnie jak w przypadku tytułu od Firaxis, misje w Invisible, INC. zapewniają masę wrażeń i sytuacji zapadających w pamięć. Dzięki temu fabuła przestaje mieć tak wielkie wrażenie.

Zabawa w szpiegowanie i skradanie się zostaje nam zaserwowana w postaci turowej gry strategicznej. Mamy naszych agentów, którzy posiadają ograniczoną liczbę punktów akcji pozwalających nam na poruszanie się i wykonywanie akcji. Tych drugich możemy wykonać dowolna ilość. Możemy na przykład obezwładnić przeciwnika po czym go okraść i schować się w bezpiecznym miejscu. Po zakończeniu naszej tury przychodzi kolej na wroga a my odzyskujemy punkty akcji. Podczas misji mamy cała masę czynności, które jesteśmy w stanie wykonać. Poza poruszaniem się, okradaniem, ogłuszaniem i jeśli mamy broń zabijaniem strażników, mamy także dostęp do kilku ciekawszych opcji. Mamy możliwość podejrzenia co znajduje się za drzwiami gdy stoimy przy nich. Ma to olbrzymie znacznie bo gramy w skradankę turową i wykrycie przez wroga lub jego systemy zabezpieczeń wiąże się z masą kłopotów. Mamy opcję overwatch, gdzie możemy przyczaić się w jednym miejscu i zdjąć naszego przeciwnika kiedy tylko będzie podczas swojej tury przechodził obok nas. Jest także możliwość poświęcenia punktów akcji na poznanie trasy jaką kursuje obserwowany przez nas strażnik.

Poza naszymi agentami mamy także okazję do skorzystania z naszego AI. Dzięki niemu możemy hackować kamery, sejfy i komputery, uruchamiać wabiki i różnego rodzaju pułapki jeśli tylko posiądziemy odpowiednie skille. Wszystko to by zdecydowanie ułatwić sobie eksploracje i zmniejszyć szansę na zostanie wykrytym przez wroga. Należy jednak uważać na ograniczoną ilość punktów mocy jakie posiada Incognita. Możemy je odzyskiwać za pomocą specjalnych umiejętności i rozsianych po mapie terminali. Pilnowanie aby punktów mocy nam nie zabrakło jest ważną częścią gry.

Duże znaczenie w grze mają nasze jednostki. Zabawę zaczynamy z dwoma domyślnymi postaciami lecz z czasem pozyskujemy nowych towarzyszy. Agenci rozwijają się w trakcie gry zdobywając nowe poziomy w umiejętnościach i ulepszenia. 10 różnych agentów o różnym wachlarzu zdolności pozwala nam na stworzenie ekipy idealnie dopasowanej do naszego stylu gry. Możemy mieć bohaterów o masie punktów akcji, olbrzymich ekwipunkach lub wielu zdolnościach. Daje to opcję do podchodzenia do naszych misji na różne sposoby. Same misję są generowane losowo i zazwyczaj sprowadzają się do dostania się do odpowiedniego terminalu, pozyskania z niego potrzebnych ewakuacji lub przedmiotów i bezszelestnej ewakuacji.

W tytule tym występuje masa nakładających się na siebie systemów gry. Sama zabawa w hackowanie czy wykradanie przedmiotów z map mogłyby stanowić podstawę osobnej gry. Tworzą one coś co może wydawać się bardzo skomplikowane. Zwłaszcza gdy nałoży się na to nacisk na skradanie i omijanie a nie eliminowanie przeciwników. Prawdą jest, że produkcja ta wymaga planowania i pilnowania tego co się robi. Jeśli wykupimy różne ulepszenia i przedmioty to mamy dostęp do masy możliwości. Rozgrywka jest jednak stosunkowo łatwa do złapania w locie. Wszystkie potrzebne rzeczy da się opanować już w pierwszej misji. Jedyne czego musimy się poduczyć to cierpliwość i powściągliwość. Gnanie przed siebie w nieznane zazwyczaj kończy się porażką. Uczył nas już tego cykl XCOM. Interfejs został dopracowany przez co nie ma problemów i wszystkie przydatne funkcje znajdują się pod ręką. Dzięki temu nasze porażki to nie wina problemów z grą i nie ma na kogo zwalić odpowiedzialności za wszystkie niepowodzenia śmierć naszych agentów.

Invisible Inc (1)

Invisible, INC. nawiązuje do gier typu rougelike i doświadczeń z XCOM. Gra została stworzona tak by próbować przechodzić ją wielokrotne. Musimy pogodzić się z tym, że porażka jest czymś normalnym. Po pierwsze jeśli agent zginie podczas misji to tracimy go na zawsze. Nieprzytomnych agentów da się jeszcze uratować ale utrudnia to grę bo spowalnia to nas. Każda kolejna tura gry to podwyższenie się poziomu zabezpieczeń kompleksu, który inwigilujemy. Oznacza to że zależy nam na jak najszybszym wykonaniu zadania i dostaniu się do ukrytego gdzieś na losowo wygenerowanej mapie wyjścia. Próby ratowania naszych ludzi tylko utrudniają przyjęta misję. Co prawda gra oferuję opcję przewijania, pozwalając cofnąć się do początku naszej tury i uniknąć popełnionego przez nas błędu. Jest to jednak rozwiązanie, które można wyłączyć jeśli chcemy stanąć przed jeszcze większym wyzwaniem. Dodatkowo jak już wspominałem gra stara się nas zachęcać do przechodzenia misji bez przelewu krwi. Oznacza to, że powinniśmy starać się unikać konfrontacji i skradać się tak bardzo jak to tylko możliwe. Wymaga to zmiany sposobu w jaki podchodzimy do gry. Nie zawsze warto badać każde pomieszczenie i atakować każdego napotkanego wroga. Trzeba także pilnować systemów zabezpieczeń i unikać pokusy wbiegania do niezbadanych pomieszczeń. Dzięki temu mimo pewnych podobieństw do gier takich jak XCOM czy starsze Jagged Alliance Invisible, INC. stoi na własnych nogach.

Wspomnieć należy o sporym generatorze kampanii. Ludzie z Klei pozwalają nam stworzyć grę pod nasze umiejętności. Możemy ułatwić sobie zabawę lub stworzyć prawdziwy koszmar. Mamy wpływ na ilość przeciwników podczas misji czy ograniczenia czasowe. Elementów które możemy dostosować jest kilkadziesiąt. Jeśli podstawowy poziom trudności jest dla nas zbyt wysokim wyzwaniem to możemy sobie ułatwić grę i przygotować się do wejścia na głębszą wodę. Frajda zaczyna się tak naprawdę wtedy gdy kra staje się odpowiednio trudna i stanowi wyzwanie. Nie jest to jednak tytuł, który zniechęci nas do gry bo jest po prostu zbyt wymagający. Wpływa to bardzo pozytywnie na żywotność tego tytułu. Zwłaszcza że założeniem twórców jest jego wielokrotne przechodzenie. Przecież w trakcie gry odblokowujemy nowych agentów i ich warianty, z którymi to możemy rozpocząć nasze kolejne sesje. W połączeniu z losowo generowanymi mapami daje to uczucie obcowania z gra typu roguelike. Przegrana nie jest końcem zabawy a jedynie kolejną lekcją z której wyciągamy wnioski. Dodatkowo zawsze jest szansa odblokować coś nowego co sprawia, że czas poświęcony na szpiegowanie nie jest zmarnowany.

              invisibleinc-2014-11-06-19-06-18-17

Nowa gra Klei może pochwalić się przepiękną grafiką. Jak w przypadku każdej produkcji tego studia mamy bardzo interesujący, komiksowy styl graficzny. Tym razem został on połączony z tematyką szpiegowską i wizją cybernetycznej przyszłości. Rzut izometryczny sprawdza się tutaj idealnie. Możemy oglądać postacie z bliska lub zdecydować się na obserwowanie większego obszaru. Wszystko to przy naprawdę przyjemnej oprawie graficznej, która stara się trochę wyjść poza cybepunkowe standardy. Przez większość gry zwiedzamy piętra biurowców wypełnionych laserami i kamerami. Jednak małe detale w pomieszczeniach starają się dodać kolorytu szarości kojarzonej z korporacjami. Podobnie jest z oprawą dźwiękową, która pasuje idealnie do nastroju szpiegowskiej afery.

Invisible, INC. to naprawdę świetny tytuł, który wydaje się czerpać to co najlepsze z taktycznych gier jak XCOM i założeń popularnych obecnie gier typu roguelike. Twórcy ze studia Klei dodają do tego jednak elementy szpiegowskie i skradankowe, które tworzą z tej produkcji coś wyjątkowego. Tytuł ten to coś wciągającego co zaspokoi głód wszystkich wyczekujących na kontynuację hitu od studia Firaxis. Invisible, INC. zasługuje na polecenie każdemu kto chce zagrać w naprawdę dobrą grę wymagającą odrobiny strategii i nerwów by wytrzymać wszystkie porażki.

Danteveli
18 kwietnia 2016 - 10:40