Kiedyś życie gracza było prostsze. Konsole różniły się od pecetów w znacznym stopniu. Każda maszyna miała charakterystyczne dla siebie gry i gatunki. Dzisiaj sytuacja wygląda odmiennie. Wszystko stoi na głowie i na PC można katować w bijatyki albo platformówki, podczas gdy na konsoli pogramy w strategie i gry MMO. Odgadniecie jaka gra przeznaczona jest na jaki system jest tak samo prosta jak ta zagadka z niebiesko czarną sukienką. Dlatego też mam okazję zrecenzować Battle Worlds: Kronos w wersji na PlayStation 4. Czy z upychania komputerowych strategii na maszynkę Sony może wyjść coś dobrego?
Battle Worlds: Kronos to strategi turowa stworzona jako duchowy następca kultowego cyklu Battle Isle. Projekt powstał przy wsparciu platformy Kickstarter i wylądował na PC w 2013 roku. Teraz zdecydowano się na wydanie tej produkcji na konsolach. Po rozpoczęciu gry wita nas informacja, że ten produkt skopie nam tyłek ale jest to tylko nasza wina i doświadczony gracz jest w stanie przejść ten tytuł bez utraty jednostki. Taki dziwny start przypomniał mi trochę niesławną reklamę Daikatany. W tym wypadku rzucone w świat stwierdzenie okazało się prawdą.
Akcja Battle Worlds: Kronos dzieje się w dalekiej przyszłości, gdzie ludzkim imperium rządzi cesarz. Jednak po śmierci władcy na planecie Kronos organizowany jest turniej, którego zadaniem jest wyłonienie nowego przywódcy. Całość jest olbrzymim spektaklem medialnym przypominającym trochę show o tańcu na lodzie, pieczeniu albo skakaniu na bungee. Po władzę chcą sięgnąć dwie organizacje mające swoje plany co do przyszłości ludzkości.
Gameplay tej produkcji wpisuje się w ramy klasycznych strategii turowych typu Panzer General, Battle Isle czy Advance Wars. Mamy więc nacisk na starcia pomiędzy różnymi jednostkami. Spokojnie możemy zapomnieć o budowaniu bazy czy wydobywaniu surowców. Wszystko sprowadza się do manewrowania naszymi jednostkami i przejmowania wrogich instalacji by uzupełnić swoje zapasy i naprawić uszkodzenia. Rozgrywka wydaje się być dość prosta. Każda z naszych jednostek może podczas swojej tury wykonać dwie akcje uzależnione od jej typu. Może być to różna kombinacja ruchu i ataku. Akcje niektórych pojazdów to tak zwane jokery pozwalające na dwukrotne ataki albo przejazd na dalszą odległość. Po wykonaniu akcji wszystkimi naszymi siłami kończymy turę i czekamy na ruch przeciwnika. Wydaje się to być dość proste jednak szybko okazuje się, że musimy pilnować różnych innych rzeczy. Po pierwsze nasze jednostki mogą mieć dostęp do specjalnych akcji sprytnie ukrytych pod dodatkowym menu (uruchomianym za pomocą d-pada). Może być to rozkładanie min czy ustawianie się w pozycji do ataku. Niektóre z naszych pojazdów posiadają ograniczoną ilość amunicji i musimy dbać o jej uzupełnianie.
W grze występują naziemne, wodne i powietrzne jednostki i różne typy pojazdów, jednak ku mojemu zdziwieniu nie zdecydowano się na zastosowanie typowego systemu „kamień, papier nożyce”. Nie jest tak, że jakiś czołg zapewni nam olbrzymią przewagę nad innym typem maszyn. Sprawia to, że podczas ataków czułem się zdecydowanie mniej pewnie.
Do rozgrywki dodano element zdobywania doświadczenia. Po awansowaniu nasi żołnierze mogą wybrać jeden z kilku skilli lub odzyskać określoną ilość punktów zdrowia. Tylko od nas zależy czy chcemy mieć większy zasięg ataku czy też poruszać się dalej. Nie jest to jakoś specjalnie rozbudowany element ale sprawia, że strata ulepszonej jednostki jest porównywalna ze śmiercią żołnierza w XCOM.
Na pierwszy rzut oka Battle Worlds: Kronos nie wydaje się być zbyt wymagającą grą. Szybko okazuje się jednak, że siły wroga równoważą lub znacznie przewyższają siłę naszych żołnierzy. Musimy zatem korzystać z każdej nadążającej się okazji by unikać otwartej konfrontacji. Parcie na oślep często kończy się tym, że skończy się nam amunicja nim wyeliminujemy wroga lub nasze straty uniemożliwią nam dalszą walkę. Nie jest to nic nadzwyczajnego i cechuje większość gier strategicznych. Tutaj jednak element ten został podkręcony do 200%. Zwłaszcza w przypadku misji, gdzie zmuszeni jesteśmy do ochrony jakiegoś celu kiedy z obu stron mapy naciera na nas wróg.
Kampania dwóch frakcji podzielona została na 13 misji. Nie wygląda do na powalającą ilość poziomów ale przejście ich zajmie nam kilkadziesiąt godzin. Dodatkowo w grze znajduje się licząca 4 misje mini kampania Trains. Poziomy oferują nam w miarę zróżnicowane zadania. Czasami możemy bawić się w powolną eliminacje wrogów by w innych sytuacjach korzystać z mocno ograniczonej liczby jednostek i wymijania patrolów lub być zmuszonym do wycofywania się z siedzącym nam na ogonie wrogiem. Łącznie powinniśmy liczyć na przynajmniej 50 godzin wyrywania włosów z głowy. Wynika to z tego, ze gra jest naprawdę trudna. Najmniejszy błąd i posunięcie się o jedno pole za daleko równa się wytłuczeniu naszych jednostek. Gra nie oferuje nam wyboru poziomu trudności, więc musimy liczyć się z wyzwaniem jakie zostanie nam postawione. Efekt hardkorowej produkcji nie wynika jednak z tego, że gra jest nieuczciwa. Po prostu musimy samemu popracować na rożnymi taktykami, wiedzieć kiedy użyć jakiej umiejętności i jak wykorzystać rzeczy znajdujące się na mapie. Pomaga także wyuczenie się tego gdzie jest przeciwnik i jakimi siłami dysponuje. W związku z tym każdą misję powtarzamy wielokrotnie, wczytujemy zapis gry by trochę zmienić nasze ruchy i inne tym podobne bajery. Battle World: Kronos jest na tyle trudne, że spotkałem się z osobami, które kilkukrotnie podchodziły do zaliczenia pierwszej, tutorialowej misji. Sam musiałem wielokrotnie wyłączyć grę i odejść od konsoli by się uspokoić. Nie jest to jednak żadna wada gry. Człowiek ma ochotę spróbować jeszcze raz i wie, że każda klęska wynika z niecierpliwości, braku uwagi albo pędzenia na oślep. Nie lubię coraz popularniejszego określania trudnych gier jako Dark Souls danego gatunku. Jednak podczas rozgrywki towarzyszyło mi to samo wrażenie, że każda z moich porażek jest lekcją na przyszłość.
Tak naprawdę mam tylko jeden ale za to całkiem spory problem z tą grą. Chodzi mi oczywiście o sterowanie, które podobnie jak interfejs jest kompletnie nieintuicyjne. Coś co mogło się sprawdzić w przypadku używania myszki jest męczące na padzie. Jeden przycisk służy do wybierania jednostek, poruszania się nimi i atakowania. Inny służy nam do rezygnowania z wyboru danej jednostki co samo w sobie nie byłoby złe. Niestety sprawia to że przełączanie się pomiędzy naszymi żołnierzami trwa zbyt długo. Chciałoby się mieć jakiś szybki sposób na wybranie innego pojazdu. Niby mamy przyciski R1 i L1, które przełączają się pomiędzy jednostkami. Pech tak jednak chciał że zawsze ta maszyna która chciałem wybrać w danej chwili była ostatnia w kolejce. Do tego zastąpienie myszki gałką analogową się nie udało. Niestety wielokrotnie okazywało się że drążek analogowy poruszył się trochę za bardzo i lądowałem nie na ty heksie na którym powonieniem wylądować. Niestety cały czas towarzyszyło mi wrażenie, że muszę walczyć ze sterowaniem. Da się do tego z czasem przyzwyczaić ale tak samo mówią ludzie, którzy spędzili 10 lat uwięzieni w piwnicy jakiegoś psychola. W trakcie gry w Battle Worlds nie było momentu kiedy nie chciałbym mieć pod ręką myszki.
Jeżeli trzymać się konwencji dobry, zły i brzydki to przyszła teraz pora na kilka słów na temat grafiki i ścieżki dźwiękowej. Jak już wspomniałem na początku Kronos zostało pierwotnie wydane na PC w 2013 roku. W międzyczasie pojawiła się wersja gry na telefony. To chyba obrazuje czego możemy spodziewać się po tym tytule. Battle Worlds to gra brzydka jak bezgwiezdna noc. Z jednej strony mamy design w stylu generic sci-fi, gdzie większość jednostek to jakieś placki z domontowanymi kółkami. Mapy wyglądają kiepsko a scenki przerywnikowe przypominają mi amatorskie produkcje CGI z początków funkcjonowania YouTube. Gry tego typu nie muszą być specjalnie piękne ale przydałoby się zobaczyć coś miłego dla oka o jakości przynajmniej dorównującej Command & Conquer Red Alert 3 na Xboksa 360. Oprawę dźwiękowa najlepiej opisać jako coś nieobecnego. Mógłbym przyrzec, że przez większość gry nie słyszałem, żadnej muzyki. Jednak informacja na temat OST gry chwali się ilomaś tam utworami. Albo są one zbyt subtelne bym usłyszał je pomiędzy wystrzałami dział albo tracę słuch.
Battle Worlds: Kronos to nietuzinkowy produkt, który raczej trafi do nieziemsko wąskiej liczby konsolowych graczy. Hardkorowa strategia turowa w konsolowej wersji w ramach gratisu dostała kiepskie sterowanie. Cieszę się jednak, że zagrałem w ten tytuł. Teraz wiem, że warto zainteresować się Battle World i w najbliższym czasie zaopatrzę się w Steamową wersję tego tytułu. Jeśli ktoś chce sprawdzić ten tytuł to polecam wybór konsolowej wersji jako ostateczność. Kronos na PlayStation 4 nie jest jakimś tragicznym portem. Po prostu nie widzę sensu grania w gorszą wersję dobrej gry.