Dungeons & Dragons to niekwestionowany cesarz gier fabularnych. Gary Gygax i Dave Arneson stworzyli system powszechnie uznawany za ojca wszystkich RPG-ów. Przez czterdzieści lat kolejne wersje niepodzielnie rządziły listami sprzedaży, pozostawiając wszystkich konkurentów daleko w tyle. Niestety, najnowsza, czwarta edycja wywołała sporo kontrowersji wśród fanów. Wielu zarzucało jej mocne uproszczenie zasad i zbytni skręt w stronę gier komputerowych. Niezadowolenie rzesz graczy doskonale wykorzystała firma Paizo oferując własny system zatytułowany Pathfinder, który oparty jest na zmodyfikowanej mechanice Dungeons & Dragons 3.5. W rezultacie stało się coś niezwykłego. Na początku zeszłego roku Pathfinder odebrał czwartej edycji D&D pozycję lidera sprzedaży i do dzisiaj jej nie oddał. Wydawnictwo Wizards of the Coast nie zamierza jednak patrzyć na to z założonym rękoma. Firma właśnie ujawniła, że pracuje nad piątą edycją Dungeons & Dragons.
Nie jestem wielkim fanem MMO. Właściwie to wcale za MMO nie przepadam. No dobra, nie lubię gier MMO, będę szczery do bólu. Kilkakrotnie starałem się przekonać do tego typu rozrywki. Kupiłem kiedyś, dawno temu, WOW-a. Po osiągnięciu z czternastego poziomu hunterem spasowałem. Nudziło mnie. Potem kupiłem Age of Conan. Przy trzecim podejściu do przechodzenia Tortugi spasowałem. Do dzisiaj nie wiem co kierowało ludźmi, którzy wymyślili tak durny sposób rozpoczęcia gry, jak każdorazowa kilkugodzinna konieczność powtarzania tego cholernego początku. Potem skusiłem się na Warhammera Online. Wicie, rozumicie, Stary Świat, skaveni, klimat rozpadu i lata erpegowania w tym systemie z kartką i ołówkiem w ręku były jakimś tam punktem przetargowym. O naiwności! Chyba po tygodniu skasowałem i zaorałem w pamięci gołymi panienkami z netu. Żartuję, zagrałem w EVE Online.
Opóźniona w rozwoju umysłowym 16-latka z Puyallup w stanie Washington została brutalnie zgwałcona i zamordowana przez starszego o dwa lata chłopaka z sąsiedztwa. Choć wydaje się, że gry wideo nie miały nic wspólnego z tą zbrodnią, miejscowy wymiar sprawiedliwości bada, jaki wpływ na sprawcę wywarła popularna produkcja z gatunku MMO - Dungeons & Dragons Online, w którą ten chętnie grywał.