Interakcja ze środowiskiem gry jest składnikiem determinującym to, że gra komputerowa nią jest więc dlaczego zdecydowałem się wyróżnić i osobno opisać ten element w przypadku gier cRPG? Jeżeli czytaliście mój pierwszy wpis „Czym jest cRPG?” to prawdopodobnie wiecie, że interakcja z NPC-ami to jeden z najważniejszy według mnie elementów, dzięki któremu możliwe jest to mityczne „odgrywanie roli” w każdej grze z rodziny cRPG.
W jednym z niedawnych odcinków „Nagrania” mogliśmy usłyszeć bardzo ciekawą dyskusję na temat światów w grach. Ostatecznie nie udało się jednoznacznie odpowiedzieć, czy tętniące życiem wirtualne uniwersum jest czymś naprawdę potrzebnym.
Szybka rozkmina to cykl felietonów, który oprócz ukazania interesującego zjawiska, gamingowej ciekawostki, śmiesznego filmiku lub ukrytego bonusu - zaprasza Was do dyskusji na konkretny temat i wzięcia udziału w ankiecie.
Wspierają, pomagają, towarzyszą. Nierzadko rozbrajają tekstem, intrygują tajemnicą, wzruszają swoją przeszłością, irytują zachowaniem czy nawet uwodzą. Powalające riposty, błyskotliwe podsumowania podejmowanych decyzji, własne zdanie nie zawsze zgadzające się z naszym. Na koniec pomocny topór, strzelba, czar lub moc. Bez nich byłoby nudniej, trudniej, mniej ciekawie i interesująco. Są częścią fabuły, opowiadanej historii. Mają swoją przeszłość, misje. Sprawy do załatwienia, wyjaśnienia, naprawienia. Dając nam do zrozumienia, że nie jesteśmy sami – pogłębiają immersję, dodatkowo klimacąc rozgrywkę. Dialog, wsparcie, obecność. Wszystko dzięki nim. Poznacie moich, Rojo chętnie pozna Waszych…
To ten NPC. Tak, to on, to ON! Wygląda na to, iż instytucja "denerwującego NPC" została wprowadzona już dawno do gier cRPG i stopniowo ewoluowała, możliwe, iż stając się elementem obligatoryjnym. Tego typu NPC zawsze stają się "ulubieńcami" graczy, co objawia się na różne sposoby. Noober, Neeber, Adoring Fan, Annoying Man i Wrzód. Pięć osób, ten sam problem. Zapraszam i ostrzegam.