Player One / Ready Player One na gameplay.pl

Recenzja filmu Player One - geekowy festiwal easter eggów dla graczy

Steven Spielberg ostatnio trochę się rozdwoił, robiąc na przemian poważne filmy o amerykańskiej historii i przepełnione komputerowymi aktorami produkcje dla młodszych odbiorców. Ready Player One to ten drugi wariant i choć była szansa zrobienia z tego współczesnego The Goonies dla dwóch pokoleń widzów, końcowy efekt przypomina raczej trójwymiarowy plakat, który miał jedynie pomieścić jak największą ilość symboli popkultury. Trochę obok tego wszystkiego, bez żadnego znaczącego kontekstu jest jeszcze pokazanie najgorszych cech współczesnych gier wideo.

czytaj dalejDM
10 kwietnia 2018 - 12:33

Ruszyły zdjęcia do Ready Player One w reżyserii Stevena Spielberga

Steven Spielberg, którego BFG: Bardzo Fajny Gigant na podstawie książki Roalda Dahla od kilku dni próbuje podbić kina na całym świecie, będzie w najbliższych kilku latach jednym z najbardziej zapracowanych reżyserów. W planach ma on bowiem nie tylko nakręcenie dramatu historycznego The Kidnapping of Edgardo Mortara oraz piątej odsłony przygód Indiany Jonesa z Harrisonem Fordem w roli głównej, ale również adaptację bestsellerowej powieści sci-fi Ready Play One autorstwa Ernesta Cline’a. Prace nad tą ostatnią weszły ostatnio w kluczową fazę.

czytaj dalejGameplay
5 lipca 2016 - 10:15

Nostalgia geeka - recenzja książki Armada Ernesta Cline'a

Co by było, gdyby w spiskowych teoriach dziejów kryło się ziarnko prawdy? Co by było, gdyby gry komputerowe były czymś więcej niż rozrywką? Tego typu tematyka już niejednokrotnie pojawiała się w różnych dziełach filmowych i literackich. Zobaczmy, jak z tak wyeksploatowanym motywem poradził sobie Ernest Cline w swojej najnowszej powieści pt. „Armada”.

 

Zack Lightman jest zwykłym nastolatkiem, mieszkającym gdzieś na amerykańskiej prowincji. Chodzi do szkoły, dorabia w sklepie z grami, w wolnym czasie gra z przyjaciółmi w swoją ukochaną „Armadę” i nie bardzo ma pomysł, co zrobić ze swoim życiem. Ten problem rozwiąże mu się niejako sam. Pewnego dnia widzi za oknem latający talerz, który po bliższym przyjrzeniu okazuje się być wrogim myśliwcem z „Armady” właśnie. Zack sądzi, że zwariował, w końcu jego zmarły ojciec też raczej zdrowiem psychicznym nie grzeszył - przynajmniej tak wnioskuje nasz bohater ze znalezionego na strychu notatnika. No bo czy normalni ludzie dopatrują się spiskowej teorii dziejów w filmach i grach science fiction? Zack jednak szybko przekonuje się, że ta teoria, jakkolwiek dziwaczna by nie była, jest jednak prawdziwa. Ziemi grozi inwazja obcych, a jedynym ratunkiem są, jak można się spodziewać, gracze.

Już po krótkim opisie fabuły wyraźnie widać, że „Armada” sporo czerpie z takich klasyków jak „Gra Endera”, „Gry wojenne”, „Ostatni gwiezdny wojownik” i wielu innych. Mamy tu bardzo dużo nawiązań do popkultury – głównie lat 80, ale nie tylko – od nazwiska głównego bohatera począwszy, a na samej fabule skończywszy. Z jednej strony jest to miłe („O, też lubię ten film/książkę/piosenkę!”, „Rany, ktoś to jeszcze pamięta!”), wszystko jest trafnie dobrane, ale z drugiej strony tych napomknięć jest chwilami za dużo i przytłaczają narrację. Czasami miałam przez nie wrażenie, że bohaterom brakuje własnych emocji, bo wszystko wyrażali popkulturowymi cytatami. Ale odwracając kota ogonem raz jeszcze: który geek w gronie innych geeków (albo nawet niekoniecznie) nie rzuca cytatami z ulubionych dzieł?

czytaj dalejKati
11 stycznia 2016 - 16:52