W ten weekend na wielkim ekranie zadebiutował film Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć, opowiadający o przygodach Newta Scamandera, autora tytułowego podręcznika szkolnego, z którego kilkadziesiąt lat później wiedzę pozyskiwał i weryfikował m.in. Harry Potter. Obraz zarobił niemałe pieniądze i spotkał się z całkiem ciepłym przyjęciem ze strony krytyków oraz fanów magicznego uniwersum stworzonego przez J.K. Rowling.
Bardzo lubię uniwersum Harry'ego Pottera i gdy przyszła pora by się z nim pożegnać dwukrotnie (pierwszy raz w wersji książkowej i 4 lata później po premierze drugich Insygniów Śmierci w kinie), było mi nawet trochę smutno. Ciekawy świat, niezła historia i postacie, które mnie obchodziły - oto składniki sukcesu dobrze wykorzystane przez J.K. Rowling i grupę utalentowanych filmowców. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć to próba wskrzeszenia tej magii, pomysł na rozbudowanie uniwersum i perspektywa wielu milionów dolarów zysku. Udało się?
Trochę tak i trochę nie. Głównymi odpowiedzialnymi na efekt końcowy są reżyser David Yates i debiutująca w roli scenarzystki sama pani Rowling. Yates odpowiada za te zdecydowanie bezpieczniejsze i słabsze odcinki filmowej sagi o Potterze (za wyjątkiem części ostatniej, która naprawdę mi się podobała), zaś Rowling jest lepszą powieściopisarką niż scenarzystką. Dlatego też efekt końcowy, mimo przejawów magii naprawdę wysokiej próby, pozostawia nieco do życzenia.
Joanne Rowling, autorka cyklu powieści o Harrym Potterze, ujawniła, że film Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć doczeka się nie dwóch, a… pięciu części. Informacja, podana podczas specjalnego spotkania z fanami (tutaj znajdziecie transmisję z wydarzenia), została już potwierdzona przez wytwórnię Warner Bros.