Temat Tygodnia jest nowym cyklem felietonów, w którym pojawiać się będą wpisy autorów nawiązujących do wybranej w drodze głosowania tematyki. Każdy z nas podejmuje zagadnienie w inny sposób, ukazując tym samym różnorodność spojrzenia na dany temat. W tym tygodniu zdecydowaliśmy się poruszyć kwestię "Miasta i architektury".
Nie każda gra pretendująca do miana sandboksa jest całkowicie otwarta. W większości przypadków mamy do czynienia z obszarami zamkniętymi. Wręcz niedostępnymi. Przynajmniej w pewnym zakresie. Oczywiście nieprzewidziane przez twórców do eksploracji terytoria, mogą kryć nie tylko wiele tajemnic, ale również pieścić nasze zmysły.
Temat Tygodnia to nowy cykl felietonów, w którym autorzy na różny sposób nawiązują do danej tematyki, operując na własnej wiedzy i doświadczeniach, dzieląc się tym, co lubią i znają. W ramach pierwszego takiego tygodnia tematycznego skupiamy się na „Mieście i architekturze”.
Pierwsze chwile w nieznanym świecie nowej gry często są magiczne i najbardziej zapadają w pamięć. Wrażenie jest tym większe, im ciekawsze jest miejsce rozpoczęcia nowej, niezwykłej przygody. Pełne uliczek, placów i charakterystycznych budowli metropolie, zamieszkiwane przez dziesiątki ludzi i przedstawicieli innych ras, w roli punktu startowego sprawdzają się znakomicie, zachwycając monumentalnością i onieśmielając gracza. W ostatnich latach doskonale mogli przekonać się o tym miłośnicy jRPG-ów.
W jednym z niedawnych odcinków „Nagrania” mogliśmy usłyszeć bardzo ciekawą dyskusję na temat światów w grach. Ostatecznie nie udało się jednoznacznie odpowiedzieć, czy tętniące życiem wirtualne uniwersum jest czymś naprawdę potrzebnym.