Recenzja Everybody’s Tennis na PSP – więcej niż prosta zręcznościówka
Historia opowiedziana w tle sportowej rywalizacji
Cztery genialne elementy Everybody’s Tennis na PSP!
Agnieszka Radwańska nie podała ręki z uśmiechem – skandal na miarę Polski
Igrzyska Olimpijskie 2012 w Londynie - wrażenia po pierwszym tygodniu startów Polaków
Radwańska kontra Williams w finale Wimbledonu - czeka nas Isiomania?
Zręcznościowe gry sportowe z reguły są zabawne i doskonale nadają się na krótkie partyjki. Dobrze sprawdzają się jako uzupełnienie dla większych, aktualnie ogrywanych tytułów. Czy można oczekiwać od nich czegoś więcej? Everybody’s Tennis na PlayStation Portable udowadnia, że tak. To rozbudowana, dopracowana i bardzo dobrze wypadająca produkcja, która zapewnia godziny zabawy nawet w trybie dla pojedynczego gracza.
Twórcy gier sportowych z reguły podczas tworzenia nowych produkcji o danej dyscyplinie decydują się na jedno z dwóch rozwiązań. Albo tworzą poważny tytuł, który ma jak najlepiej symulować zmagania na boisku, korcie czy ringu, albo też decydują się na oderwaną od rzeczywistości zręcznosciówkę, która ma po prostu sprawiać frajdę i bazować na określonych zasadach danego sportu. Kilkanaście godzin spędzonych na grze w tenisa w Everybody’s Tennis na PSP uświadomiło mi, jak bardzo brakuje tytułów sportowych starających się przy okazji opowiedzieć jakąś historię.
Everybody’s Golf 2 była pierwszą grą, którą uruchomiłem na swoim PSP. Kolorowy, tylko na pozór prosty tytuł o specyficznej dyscyplinie sportowej wspominam bardzo ciepło i z czystym sumieniem mogę nazwać jedną z lepszych produkcji w bibliotece handlelda Sony. Po latach przyszła pora na sprawdzenie innej gry z serii, Everybody’s Tennis. Pozytywnych zaskoczeń nie brakowało.
Wiecie dlaczego nie oglądam telewizji, która nadaje „24”, nie czytam gazety wybiórczej, ani portali pokroju oniet.pl? Bo są słabe. W tym tygodniu dowiedziałem się z nich na przykład, że Agnieszka Radwańska, najlepsza polska tenisistka w historii, to wredna suka, która nie zasługuje na swój sukces i powinna dziękować losowi, że zaszła tak wysoko. Dowiedziałem się tego z samych przekazów i komentarzy licznych czytelników pod nimi. Wniosek został poparty niezbitymi dowodami, ba, nawet nagraniami wideo i zdjęciami. Widać na nich jak na dłoni, że Radwańska, miernota z Polski zajmująca zaledwie 4 pozycję w rankingu najlepszych rakiet świata, podała rękę swojej przeciwniczce z półfinału Wimbledonu z niewystarczającą werwą, sympatią i radością. Mój boże! Mam nadzieję, że stosowne władze zostały poinformowane o tej zbrodni przeciwko ludzkości i zasadom fair play.
Szczerze mówiąc nigdy nie śledziłem zbyt pilnie występów Polaków w trakcie Igrzysk Olimpijskich. Tym razem postanowiłem jednak przełamać się i przez cały tydzień ślęczałem przed telewizorem, pomimo pięknej pogody za oknem, obserwując starty biało-czerwonych. Do wczoraj z dnia na dzień nastroje robiły się coraz bardziej minorowe, ale na szczęście dzisiaj udało się przełamać złą passę. Zapraszam Was do krótkiego podsumowania i dyskusji na temat postawy naszych reprezentantów…
Dzisiaj oczy wszystkich miłośników tenisa są zwrócone w kierunku Wimbledonu, gdzie Agnieszka Radwańska zmierzy się z Sereną Williams w finale tego słynnego turnieju. Jako że na blogu na razie nikt nie poruszył tej kwestii, a Polacy liczą na największy sukces od przeszło siedemdziesięciu lat, postanowiłem pokrótce skupić się na ewentualnych konsekwencjach udanego meczu Isi. Czy czeka nas Isiomania?
Co prawda tenisowy sezon dopiero nabiera rumieńców, ale tegoroczne Australian Open pokazało, że możemy liczyć na naprawdę udane kolejne kilka miesięcy z największymi gwiazdami w roli głównej. Fani tej dyscypliny nie muszą z utęsknieniem patrzeć w kalendarz i odmierzać czas do kolejnego Wimbledonu czy Rolanda Garrosa. Wystarczy, że odpalą Top Spin 4.
Co roku w recenzjach Pro Evolution Soccer jako jedną z głównych wad podaje się nielicencjonowane kluby, reprezentacje i rozgrywki. Zawsze przy tej okazji porównuje się tytuł od Konami z FIFą, która ma mnóstwo praw do wykorzystywania wizerunków drużyn, lig i zawodników.