Zastanawiam się, jak minął wam październik? Czy dużo graliście w gry? Czy cokolwiek czytaliście? Ja tak. Dużo czytałem, dużo słuchałem, zero grałem. Tak więc zapraszam na kolejny odcinek Innego Regału już #28, w którym nie będę prowadził wywodu na temat jednej książki, a opowiem o kilku, w tym przedstawię również ciekawe komiksy. Poza tym od kilku lat na stronie Lubimyczytać.pl odznaczam sobie przeczytane pozycje i z góry polecam zapisywanie dat oraz nazw przeczytanych książek. Dlaczego zapytacie? A dlatego, że patrząc na koniec roku na swoje statystyki, możecie bez zbędnego koloryzowania podnieść swoją samoocenę. Ja tak robię. Smutne wiem, ale działa.
Po wakacyjnej przerwie po raz dwudziesty drugi spotkaliśmy się by porozmawiać o tym, co w branży piszczy. Na tapetę bierzemy kolońskie targi gamescom i jak zwykle marudzeniu i wychwalaniu nie ma końca. Rozmawiamy o tym, co nam się podobało i co uznaliśmy za kichę. A trochę tego było, choć trzeba wziąć poprawkę na to, że czasem mówimy trochę z przymrużenieniem oka.
Poza grami inaugurujemy kącik kurturarny, w którym pałęczkę przejmuje eJay. A jak eJay, to wiadomo, że rozmowa będzie dotyczyć filmów. Omawiamy horror Insidious, Genezę planety małp, Kapitana Amerykę oraz po troszę nowego Conana.
Podcast jak zawsze bez ścinek, więc z góry prosimy o wybaczenie za wszelkie aaa, eee i inne fo pa. A także za brzydkie wyrazy.
Nowa wersja Conana Barbarzyńcy to chyba najmniej potrzebny film tego roku. Mięśniak z Cymerii o twarzy Jasona Momoi miał pod górkę również dlatego, iż z miejsca naraził się na porównania z legendarnym Arnoldem, który blisko 30 lat temu był u szczytu swojej kulturystycznej formy (stąd idealna sylwetka dla megabrutala, jakim jest Conan) i aktorskiej przygody. Nieudolność w dukaniu tekstów przez przyszłego gubernatora Kalifornii wyszła jednak obrazowi Johna Miliusa na dobre. Naładowany prostackimi nawykami i akcentowymi wpadkami heros idealnie wkomponował się w prymitywne realia przemierzanego pustkowia. Conan z 2011 roku to już inna (no, prawie) para kaloszy. Mocno wystylizowana, agresywna, twarda i w sumie nijaka.