Nerdy, piwo, Starcraft II i okazjonalnie kobiety, jeżeli któremuś z uczestników uda się namówić do przyjścia nieświadomą niebezpieczeństwa niewiastę. Tak w paru słowach można opisać Barcrafty na których byłem. Lubicie e-sport, a może po prostu chcecie poznać pasjonatów, którzy jednym tchem wymienią TOP20 koreańskich graczy Zergiem?
Idźcie na Barcraft. W przyszły weekend są przynajmniej dwa. Jeden w Szczecinie, drugi we Wrocławiu.
W nocy z niedzielę na poniedziałek w Szczecinie odbył się trzeci już bodajże barcraft. Laikom spieszę z tłumaczeniem - barcraft polega na tym, że kibice Starcrafta II spotykają się razem, w lokalu, aby wspólnie kibicować. W praktyce często równie istotną atrakcją jest organizowany przy okazji turniej, a przede wszystkim możliwość pogadania z ludźmi o podobnych zainteresowaniach.
Szczeniśki barcraft ma już całkiem długą tradycją, bo pierwsza edycja odbyła się bodajże w marcu tego roku. Później był czerwiec, no i teraz - koniec sierpnia. Mniej więcej co trzy miesiące. W ciągu tego pół roku dokonał się niemały postęp.
Zorganizować BarCraft, czyli imprezę dla fanów StarCrafta połączoną z oglądaniem większych turniejów e-sportowych, nie jest łatwo. Zorganizować BarCraft parę razy z rzędu to prawdziwy wyczyn. Zrobić to tak, aby za każdym razem w oczach jego uczestników malowała się radość, drinki zainspirowane uniwersum Blizzarda lały się jak woda, a w powietrzu nieustannie słychać było dyskusje nad strategiami i taktykami, to prawdziwy fenomen. W Krakowie ma on miejsce mniej więcej co dwa miesiące.
Z zazdrością śledziłem informacje o wzroście popularności idei BarCraftu -okazjonalnego śledzenia zawodów Starcrafta wraz z innymi zapaleńcami w lokalach różnej maści - nigdy nie liczyłem, że wydarzenie takie zagości w moim mieście. Moja radość na temat informacji, że taka impreza odbędzie się w Szczecinie była tym większa, że to zupełnie mnie zaskoczyło!