Moim celem są krótkie piłki, parę zdań, uroczo wypunktowanych, aby nie zanudzić Was prawniczym bełkotem, ale i również uzbroić w wiedzę dotyczącą tego czym jest/była ACTA.
Wszyscy wiemy, że ACTA było złe, ale jak to zło było... złe ?
Bardzo przepraszam, drodzy Czytelnicy, ale będzie nie o grach, ani nawet nie o popkulturze. W dodatku będzie na poważnie. Kiedy siadam do pisania tych słów, w kancelarii premiera Donalda Tuska dawno opadł już kurz po "debacie publicznej" w sprawie umowy ACTA. Debacie - dodajmy - zupełnie mijającej się z celem, bo spóźnionej o ponad pół roku. Przysłowiowa musztarda po obiedzie.
Jedna, wspólna idea, jedna, wspólna twarz. Trzecia Rzeczpospolita czegoś takiego jeszcze nie widziała.
Dlaczego więc o niej pisać? Bo mimo wszystko sam fakt, że się odbyła, i okoliczności, które do niej doprowadziły skłonny jestem uznać za jedno z najważniejszych zjawisk w przestrzeni publicznej III Rzeczpospolitej Polskiej. Po raz pierwszy społeczeństwu udało się napędzić jej rządowi solidnego stracha. Mi przy okazji też - choć z zupełnie innego powodu.
Jako student prawa naczytałem się już niemałej ilości ustaw czy to z obowiązku, czy to z czystej ciekawości. W teorii podstawową znajomość prawa powinien mieć każdy obywatel, faktycznie jednak ogranicza się ona do "wiedzy" wyniesionej z mediów. Dzisiaj moją uwagę zwróciła sprawa zamknięcia dwóch lokali w Lublinie - popularnego Padbaru i sklepu Vipgamer, o którym pisał już promilus.
Przyznacie sami, że sprawa jest iście absurdalna. Nie dość, że zarekwirowano kupę sprzętu i gier, to w dodatku zamknięto obydwa lokale. Na jakiej podstawie? Pozwólcie, że opiszę to dosyć szczegółowo.