Ścigana na gameplay.pl

Czekając na Kapitan Marvel - 8 silnych babek w kinie

Potraktujcie ten tekst jako niezobowiązującą listę typu "top", bo tym w gruncie rzeczy jest. Subiektywnym zestawieniem ośmiu kobiecych postaci, które pokazały kinomanom, że silna babka nie jest zjawiskiem niezwykłym. 8 marca, w Dzień Kobiet, do kin zawita Carol Danvers, czyli słynna Kapitan Marvel. Będzie to pierwszy film w MCU poświęcony w pełni kobiecej bohaterce. Twórcy spod znaku DC zaoferowali widzom udane przygody Wonder Woman już prawie 2 lata temu. Wtedy pojawiło się dużo tekstów, że heroina grana przez Gal Gadot to pierwsza taka twardzielka w wysokobudżetowym kinie - oczywiście wtedy była to nieprawda i teraz też jest. Więc zerknijmy, kto - obok Diany - zasługuje na tytuł silnej babki w kinie.

Gal Gadot - Wonder Woman

Zacznę więc od cudownej kobiety, która w ciele izraelskiej aktorki pojawiła się na kinowych ekranach w 2016 roku, jako jedna z lepszych części filmu Batman v Superman. Rok później jej solowy film postawił sprawę jasno - uniwersum kinowe DC działa dobrze, gdy koncertuje się na przygodach jednego herosa. W tym wypadku heroiny. Nieco naiwnej, zdecydowanie zbyt optymistycznej, ale przy tym potężnej i sprawiedliwej. Wonder Woman to całkiem niezły przykład silnej babki.

czytaj dalejfsm
5 marca 2019 - 19:45

Atrakcyjnie nieatrakcyjne kino akcji - Haywire

Oglądanie Haywire przypomina trochę jazdę rowerem po okolicy. Kiedy jest płasko wrażenia i emocje są znikome. Wjazd na górkę to z kolei spory wysiłek, a gdy już wracamy do domu i widzimy, że pozostał nam jedynie zjazd – żałujemy, że zabawa się kończy. Film Stevena Soderbergha jest właśnie taką przeplatanką męczenia buły o niczym ze stagnacją i wyrafinowaną akcją. W rezultacie muszę jednak reżyserowi oddać, że w dobie wysokobudżetowych, chaotycznych produkcji udało się mu zmajstrować kino bardzo udane i na swój sposób intrygujące.

czytaj dalejeJay
19 maja 2012 - 11:14

Sporo Ściganej, troszkę Wstydu

Tegoroczny luty jest u mnie zaskakująco szczelnie, jak na początek roku,  wypełniony wizytami w kinie (w sumie 7 seansów). Końcówka minionego weekendu to dwie, bardzo odmienne produkcje - Wstyd i Ścigana. Jeden film jest świetny, drugi tylko niezły. O jednym filmie napisać potrafię z łatwością i lekkością, drugi stanowi wyzwanie. W obu filmach gra Michael Fassbender, mistrz świata w kategorii "nie było, nagle jest wszędzie i wymiata".

Sielankowe mordobicie.
czytaj dalejfsm
28 lutego 2012 - 12:02