Na początku roku wymieniałem Battlefield Hardline, jako jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier. Niedawne testy drugiej wersji beta przyniosły jednak głównie wątpliwości i rozczarowania. Twórcy przesunęli specjalnie premierę, dopracowują grę od dłuższego czasu, ale to, co do tej pory udostępniono nam w trybie wieloosobowym - nie jest tak dobre jak klasyczny Battlefield i brak tam trochę klimatu „cops-criminals”. Co „nie gra” w grze Battlefield Hardline?
Mam to szczęście, że załapałem się do ograniczonej bety czwartego Battlefielda, więc najnowszego FPS-a DICE ogrywam już od kilku dni. Battlefield 4, przez wielu graczy oskarżany o wtórność, na pierwszy rzut oka mógłby zostać przyozdobiony numerkiem "3.5", ale przy pierwszym zetknięciu z produkcją Szwedów moja reakcja była taka: "łał! Battlefield 4 jest o wiele lepszy od 3!". Czy po kilku godzinach gry w betę zmieniłem zdanie?
Battlefield 4 nie ma łatwo. Premiera czwartej części dwa lata po premierze "trójki" była może opłacalna z czysto materialnego punktu widzenia, ale produkcja DICE z góry skazana była na hejt społeczności i oskarżenia o wtórność, brak innowacyjności, skok na łatwą kasę i szeroko rozumiane naciąganie graczy. Rzecz jasna marketing zrobi swoje, więc w zdecydowanej większości i tak prędzej czy później zaopatrzymy się w pudełko z najnowszym Battlefieldem, jednak narzekaniom prawdopodobnie nie będzie końca. Mimo tego, że teoretycznie DICE wiele zmian w stosunku do "trójki" wprowadzić nie mogło, tym wpisem chcę udowodnić, że istnieje kilka powodów, dla których warto na Battlefielda 4 czekać i... jarać się nim! Ciekawi czym przede wszystkim Szwedzi pragną nas oczarować?
Na odbywających się w Kolonii targach gamescom nie mogło zabraknąć EA. A jeśli jest EA, jest i DICE ze swoim Battlefieldem. Dzisiejsza konferencja przyniosła ze sobą kilka bardzo ciekawych materiałów wideo, które zaprezentowały nowości (dokładnie, nowości - Battlefield 4 to nie kalka "trójki") w grze szwedzkiego studia. Mogliśmy zobaczyć więc w akcji system "levolution", multiplayer i poznać szczegóły usługi Premium. Tyle dobrego na raz...
Jako, że wiele godzin rozgrywki rocznego już Battlefielda 3 za mną, stwierdziłem, że warto podzielić się moimi przemyśleniami dotyczącymi zarówno rozgrywki jak i polityki Electronik Arts, która odcisnęła wyraźne piętno na produkcie studia DICE. W związku z tym, że na horyzoncie wyłania się powoli kolejna odsłona tego studia, chciałbym zastanowić się nad pewnymi aspektami, które wyraźnie ucierpiały w odniesieniu do poprzednich częsci oraz nad tymi, które wciąż utrzymują tak wielu fanatyków.
Battlelog – jak zepsuć frajdę
Jako entuzjasta od samego początku zarówno platformy Origin jak i Battleloga, byłem zaskoczony tym jak bardzo można zintegrować społeczność w obrębie jednej gry, oraz jakie możliwości statystyczno – funkcjonalne da się osiągnąć, łącząc sam produktu z przeglądarką. Zarządzanie plutonami, dostosowywanie uzbrojenia, śledzenie statystyk. To, jak i wiele innych pomysłów jest w bardzo przyjemny i czytelny sposób zorganizowane i sprawia dużo radości w obcowaniu z grą. Battlelog poprzez swoje funkcje społecznościowe, utrzymuje zainteresowanie wokół całego uniwersum poprzez konkursy, wiadomości oraz materiały dodatkowe. Funkcję taką pełni również specjalnie do tego przeznaczone forum. Jest to świetny sposób na utożsamienie się z grą oraz postacią. I chociaż wyrażam się o tej platformie w samych superlatywach, niestety od pewnego czasu logując się do serwisu, wchodzę z niemałym zażenowaniem oraz przykrą koniecznością.