Pięć powodów dla których warto czekać na Battlefield 4 - barth89 - 6 września 2013

Pięć powodów, dla których warto czekać na Battlefield 4

Battlefield 4 nie ma łatwo. Premiera czwartej części dwa lata po premierze "trójki" była może opłacalna z czysto materialnego punktu widzenia, ale produkcja DICE z góry skazana była na hejt społeczności i oskarżenia o wtórność, brak innowacyjności, skok na łatwą kasę i szeroko rozumiane naciąganie graczy. Rzecz jasna marketing zrobi swoje, więc w zdecydowanej większości i tak prędzej czy później zaopatrzymy się w pudełko z najnowszym Battlefieldem, jednak narzekaniom prawdopodobnie nie będzie końca. Mimo tego, że teoretycznie DICE wiele zmian w stosunku do "trójki" wprowadzić nie mogło, tym wpisem chcę udowodnić, że istnieje kilka powodów, dla których warto na Battlefielda 4 czekać i... jarać się nim! Ciekawi czym przede wszystkim Szwedzi pragną nas oczarować?

1. Levolution

Przyznam, że levolution jest nowością, której jestem niesamowicie ciekaw i która, moim zdaniem, ma szansę zmienić wynieść wieloosobowe strzelaniny na nowy poziom. Czym jest levolution? W skrócie, jest to system, którego zadaniem jest ciągłe urozmaicanie wirtualnego pola bitwy za sprawą mniej lub bardziej oskryptowanych akcji. W praktyce ma to wyglądać tak, że w każdej chwili będziemy mogli zdradzić naszą obecność przez uruchomienie alarmu, zablokować drogę wysuwanymi z jezdni słupkami, zaciemnić pomieszczenie poprzez zniszczenie skrzynki z prądem (mniejsze akcje), a same mapy będą mogły ulegać znacznym deformacjom - ogromny okręt rozbijający się o brzeg wyspy, zawalający się wieżowiec, tama niewytrzymująca naporu wody, co w efekcie doprowadza do zalania miasta (większe akcje)... Tak, to z pewnością jest powód, dla którego warto na nowego Battlefielda czekać.

2. Zmienne warunki pogodowe

Battlefield jest sieciowym FPS-em i czasem, mimo testów alfa/beta, deweloperzy nie dają rady podołać pewnym wyzwaniom, stąd w "trójce" na kilku mapach zdarzały się miejsca, określane potocznie "wąskimi gardłami" (że o mapie Wielki Bazar wspomnę). Wówczas delikatnie taktyczna, z założenia, gra zamienia się w bezmyślną naparzankę 'zza murka'. Nie wierzę w cuda i jestem niemal pewien, że i w czwartej części takie miejsca będą występować. Zaradzić temu mogą zapowiedziane zmienne warunki atmosferyczne, które występować mają niezależnie od rodzaju wybranej mapy, oczywiście w granicach rozsądku - nikt przecież nie będzie spodziewał się burzy piaskowej na tropikalnej mapie. Jednak ulewny deszcz czy właśnie burze piaskowe (a może zamiecie śnieżne? DLC?) mogą namieszać na tyle, by sytuacja na polu walki odwróciła się na korzyść zespołu, który lepiej sobie z nagłą zmianą charakteru rozgrywki poradzi. Wyobraźmy sobie sytuację, w której kilku uzbrojonych w shotguny śmiałków podchodzi, pod osłoną burzy piaskowej, do niczego nie spodziewających się wrogów skrytych gdzieś za murkiem "wąskiego gardła"...

3. Tryb Commander

Element, którego chyba najbardziej brakowało mi w ostatniej odsłonie - Commander. W Battlefieldzie 2 sprawnie działający dowódca potrafił przechylić szalę zwycięstwa na korzyść własnego zespołu, a wszystko dzięki sprawnej koordynacji działań podzielonych na grupy żołnierzy. Oczywiście sytuacje, gdzie Commander biegał z karabinem po mapie, całkowicie zapominając o jakimkolwiek przydzielaniu rozkazów i zrzucaniu zasobów, czasem tylko traktując przeciwnika artylerią, wcale rzadkością nie były, ale DICE najwidoczniej ma na to sposób - w części czwartej dowódca będzie całkowicie wyłączony z wszelkich bezpośrednich starć, zapewni to więc pełną koncentrację na odpowiednich zadaniach. Jeśli ktoś podejmuje się przejęcia dowodzenia (czy będą to wybory, jak w "dwójce" (najstarszy stopniem obejmuje dowodzenie)? Bardzo możliwe) to mamy pewność, że faktycznie na tym dowodzeniu się skupi.

4. Lepiej przemyślane mapy

Do tej pory problemem każdego Battlefielda było to, że nie ze wszystkich pojazdów korzystało się z... taką samą satysfakcją. Przykładowo łodzie służyły jedynie za środek transportu-ostatnią deskę ratunku. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek był świadkiem jakiegokolwiek przemyślanego desantu przy użyciu właśnie łodzi. Battlefield 4 ma szansę ten stan rzeczy zmienić. Wszystko za sprawą takiej budowy map, dzięki której tak samo opłacalne (i w ogóle możliwe!), co atak przy użyciu czołgu, będzie częstowanie przeciwnika pociskami z jednostki pływającej.

5. DLC/wsparcie po premierze

Kupując Battlefielda 4 mamy pewność, że nie odstawimy gry w kąt po kilku godzinach rozgrywki. Efektowna kampania dla pojedynczego gracza jest tylko przystawką do dania głównego, jakim jest multiplayer. Perspektywa x-setek godzin spędzonych właśnie z produkcją DICE to chyba wystarczająca zachęta, by wydać na "czwórkę" te 150 złotych? A z pewnością ilość możliwych unlocków (tym razem spersonalizować będziemy mogli przecież nie tylko żołnierza i broń, ale nawet pojazdy!) będzie motywować do dalszej rozgrywki nie tylko miłośników tego typu rozwiązań, ale i graczy, którym ich obecność jest całkowicie obojętna. Nie zapominajmy też o DLC - Battlefield to seria, która od zawsze jest silnie wspierana przez producentów po premierze każdej części. Nie inaczej będzie tym razem - pięć prawdopodobnie świetnych i wnoszących do rozgrywki sporo nowości dodatków już jest zapowiedzianych, więc możemy być pewni, że co kilka miesięcy będziemy mieli w Battlefieldzie 4 coś nowego do ogrania. Te DLC oczywiście nie będą darmowe, ale możliwość wykupienia konta Premium jest rozwiązaniem jak najbardziej rozsądnym, a przede wszystkim opłacalnym. Battlefield 4 - jeden wydatek, wiele miesięcy zabawy? Zdecydowanie tak!


Rzecz jasna fanów (nie tylko samej serii Szwedów, ale FPS-ów w ogóle) do zakupu najnowszego Battlefielda zachęcać raczej nie trzeba, ale mam nadzieję, że uda mi się przekonać kilku przeciwników tak krótkiego odstępu między Battlefieldem 3 i 4 [do których sam się zaliczałem (nadal zresztą uważam, że "trójka" powinna nam się bardziej znudzić) - Battlefield 4 - czy jest nam potrzebny?], że DICE wcale nie musiało pójść na łatwiznę. Ostatni Battlefield był przecież znakomitą bazą dla "czwórki", przez co najnowsze dzieło Szwedów może być spełnieniem marzeń fanów tej zasłużonej serii. Może i zobaczymy podobne modele, tekstury i animacje, ale usprawnień i nowości w rozgrywce wydaje się być na tyle dużo, że prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z zupełnie inną grą. Tego wam oraz sobię życzę.

A jakie jest wasze podejście do Battlefielda 4? Uważacie, że będzie to kalka trójki? A może podzielacie moją opinię i sądzicie, że warto na "czwórkę" czekać?



<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>

barth89
6 września 2013 - 18:37