2019 rok miał być świetnym okresem dla „zachodnich” gier wideo. W szczególności produkcje FPS zapowiadały się smakowicie. Wszystko zaczęło się dosyć mocno dzięki niespodziance w postaci Apex Legends. Niestety im dalej tym gorzej dzięki masie nijakich, nudnych tytułów, które okazały się sporymi zawodami. Zastanawia mnie czy ktoś nie zorganizował konkursu na najbardziej nieudaną grę AAA. Nagroda musi być spora bo po EA i Square Enix teraz Bethesda serwuje nam lipny tytuł. Czy to oznacza, że granie w Wolfenstein: Youngblood było dla mnie męczarnią? Czy do prawie 30 letniej, kultowej gry da się wepchnąć przymusowy system logowania do bezużytecznego konta, który służy jedynie do wykradania naszych danych osobowych?
Tekst zawiera spoilery i śladowe ilości patosu
Alianci podczas II wojny światowej zastanawiali się co maja zrobić, aby powstrzymać hitlerowskie Niemcy (z naciskiem na zniszczenie poparcia społecznego). Dyskutowali o tzw. „Carthaginian solution”. Oznaczało to doszczętne zniszczenie kilku miast i dezintegracje przemysłu, aby cofnąć Niemcy do poziomu państwa rolniczego. Kto płacze dziś za Kartaginą? Za starożytnym miastem u wybrzeży Tunezji. Okrągły port miał mieścić ponad 200 statków i był zamykany gigantycznym łańcuchem, jak w przypadku Konstantynopola 600 lat później. Mury miejskie miały ponad 30 kilometrów długości. Budynki w mieście były piętrowe i przypominały współczesne bloki mieszkalne. Metropolia miała bieżącą wodę i prawdopodobnie prymitywne prysznice. Mieszkańcy trudnili się handlem, budownictwem, żeglarstwem i opracowywaniem technologii. Polibiusz ( kronikarz Rzymu, ale Grek i niewolnik) pozostawił nam „Dzieje”, które opisują wojnę pomiędzy Kartaginą a Rzymem. W pewnym sensie ten konflikt można nazwać Wojną Światową antyku, gdzie na placu boju mogła pozostać tylko jedna dominująca cywilizacja. Wojny punickie kojarzą się nam ze słoniami i niewiarygodną przeprawą Hannibala przez Alpy. Często zapominamy, że te państwa potrafiły wystawiać po 350 statków i 150 000 tysięcy ludzi do morskich potyczek, co nie powtórzy się (jeżeli jesteście szczodrzy) do XVI/XVII wieku (a jeżeli pytacie mnie o zdanie to do XIX wieku). Być może jednak najbardziej szokującym wydarzeniem jest zupełne zniszczenie Kartaginy przez Rzymian. Oblężenie trwało 3 lata i większość obywateli zginęła w nim. W mieście zniesiono niewolnictwo, kobiety obcinały włosy na liny do katapult, Rzymianie kładli deski pomiędzy blokami i walczyli jak linoskoczkowie na olbrzymiej wysokości. Rzym był zbyt potężny. Niszczenie miasta zajęło 17 dni, 50 tysięcy ludzi sprzedano w niewolę, ziemia została posypana solą, aby nic na niej nie rosło. Nazwa Kartagina miała zostać wykreślona z historii.
Seria Wolfenstein jest bardzo dobrze znana i przez większość graczy kojarzona raczej z miłymi chwilami (głównie za sprawą kultowego „Return to Castle Wolfenstein”, czy multiplayerowego hitu „Enemy Territory”). Ostatnia część serii o tytule „Wolfenstein” pojawiła się rynku prawie 5 lat temu i… raczej nie zachwyciła. Najnowsza odsłona, o wiele mówiącej nazwie „The New Order”, zostawia złe wspomnienia daleko za nami – tym razem przygody Blazkowicza zapewniają dużą dawkę emocji, masę frajdy i kilka godzin świetnej, klimatycznej rozgrywki. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że ludzie z Machine Games stanęli na wysokości zadania. Oto kilka elementów na które warto zwrócić uwagę: to właśnie one powodują, że w „The New Order” gra się bardzo przyjemnie.