Czasami mam wrażenie, że wypaliłem się i nie mam już siły do pewnego typu gier. W szczególności tyczy się to tytułów JRPG. Powolne początki i sztampowe postacie zniechęcają mnie do dalszej gry. Bardzo często zasypiam przy dennych dialogach i wprowadzeniach tak nieinteresujących, że nawet twórcy wolą je pomijać. Czasem jednak trafi się na taki tytuł, który zaintryguje mnie i zniknę przed konsolą niczym za czasów dominacji pierwszego PlayStation. Jedną z takich gier było The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel. Teraz po trwającym wieczność wyczekiwaniu, w moje ręce wpadła kontynuacja tamtej gry. Czy Trails of Cold Steel może udźwignąć ciężar pokładanych przeze mnie oczekiwań?
Pisanie recenzji bezpośredniej kontynuacji jakiejś gry to dość kłopotliwa sprawa. Trzeba uważać na spoilowanie tytułu dla osób nie zaznajomionych z poprzednikiem. Należy jednocześnie napisać o tym co nowa gra oferuje i dlaczego warto lub nie warto się nią zainteresować. W przypadku The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel II jest o tyle ciężko, że fabuła tego tytułu rozpoczyna się niedługo po zakończeniu pierwszej gry. Nasz bohater - Rean Schwarzer znajduje się w trudnej sytuacji w jaką wpakował się pod koniec poprzedniej gry. Teraz na panuje wyniszczająca wojna domowa, w wyniku której przyjaciele Reana zostali rozsiani po całym świecie.
O ile pierwsza gra skupiona była na postaciach tak teraz koncentrujemy się bardziej na polityce i wpływie konfliktu na zachowania ludzi. Jest to coś naprawdę interesującego ale taka zmiana może nie przypaść każdemu kto zakochał się w historii opowiadanej w oryginalnym Trails of Cold Steel.
Nie muszę też chyba wspominać, że znajomość poprzedniej gry jest niezbędna do tego by wyciągnąć cokolwiek z fabuły tej pozycji. Twórcy zdecydowali się na przypomnienie poprzednika jedynie fragmentarycznie i dość chaotycznie. Nie wyobrażam sobie by ktoś mógł po tym załapać wszelkie niuanse tytułu.
Nowe Trails of Cold Steel to powrót starego turowego systemu walki. Został on jednak uzupełniony o nową funkcję Overdrive. Dzięki niej możemy wykonać trzy akcje pod rząd. Nie brzmi to rewolucyjnie ale ten dodatek okaże się dla nas w podbramkowych sytuacjach zbawieniem. Wspomnieć należy także, że walki mechów z końcowych fragmentów poprzedniej gry teraz są stałą częścią naszej przygody.
Oprawa wizualna Trails of Cold Steel II prezentuje się w miarę przyzwoicie. Mamy do czynienia z tytułem, który swoim wyglądem przypomina gry z epoki PlayStation 2. Jednak mocny design postaci sprawia, że produkcja ta nadal wygląda nieźle. Niestety całość potrafi nieźle chrupnąć. Zwłaszcza przy bardziej widowiskowych atakach specjalnych. Osobiście nie miałem z tym większych problemów ale jestem jedną z tych osób, które przetrwały Final Fantasy Tactics na PSP. Nie zdziwi mnie więc jeśli dla innych problemy z wydajnością będą kwestią nie do przeskoczenia.
Nie będę owijał w bawełnę i powiem, że trochę się zawiodłem na tym tytule. Niestety ale pierwsze kilka godzin The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel II to dokładnie to o czym wspominałem na samym początku tekstu. Ten nudny muł przez który trzeba się w mękach przebić by cała gra się rozruszała. Nie rozumiem dlaczego zdecydowano się na tak powolny start kontynuacji przygody naszego bohatera. Na dokładkę nie zdecydowano się na poprawienie designu lochów i jaskiń, które mamy przemierzać podczas swych wędrówek. Dalej są to dość sztampowe lokacje oparte na wyszukiwaniu wajch i przełączników pozwalających nam na przejście dalej. Trochę więcej pomysłowości uczyniłoby w tym wypadku cuda.
Powyższy akapit może sprawić wrażenie jakby recenzowana gra była totalną klapą. Jednak tak nie jest. Trails of Cold Steel dalej może pochwalić się naprawdę przyjemnym systemem walki. Fabuła po pierwszych 10 godzinach robi się zadowalająca i potrafi wciągnąć jak za poprzednim razem. Zderzenie ludzi ze znaczeniem i okrucieństwem wojny jest zawsze fascynującym tematem. Element ten wypada w grze naprawdę dobrze.
Cykl The Legend of Heroes w ostatnich latach powędrował bardzo wysoko na mojej liście erpegowych serii. Trails of Cold Steel II tylko jeszcze bardziej ugruntowuje pozycję serii od Nihon Falcom. Gra sprawdza się świetnie jako środkowa część trylogii. Po ukończeniu tego tytułu miałem ochotę jak najprędzej sięgnąć po część trzecią. Jednak by w pełni delektować się grą trzeba być zaznajomionym z poprzednią częścią. Nie jest to wada ale Trails of Cold Steel II mogę polecić jedynie osobom, które zagrały w oryginalne Trails of Cold Steel. To sprawia że cały powyższy tekst jest zbędny. Trudno mi uwierzyć żeby po zaliczeniu pierwszej części nie mieć ochoty na więcej.