Recenzja Battlefield 1 – na taką grę wojenną wszyscy czekaliśmy! - Antares - 5 listopada 2016

Recenzja Battlefield 1 – na taką grę wojenną wszyscy czekaliśmy!

Antares ocenia: Battlefield 1
95

Studio DICE pokazało, że tworząc pierwszoosobową wojenną strzelaninę można zerwać z utartym motywem współczesnych konfliktów zbrojnych, a rozgrywka nadal będzie szybka i emocjonująca. Battlefield 1 to najlepsza część serii od czasów Battlefield: Bad Company 2 i bez wątpienia nowy król gatunku wojennych FPS-ów.

Jednym z największych problemów branży elektronicznej rozrywki jest kopiowanie. Wystarczy, by jakaś produkcja odniosła większy sukces, a rynek zostaje dosłownie zalany przez naśladowców. Dlatego dziś mamy mnóstwo różnorakich symulatorów przetrwania, a jeszcze kilka lat temu co miesiąc wychodziła przynajmniej jedna gra o zombie. W gatunku pierwszoosobowych strzelanin do znudzenia wykorzystuje się natomiast motyw fikcyjnych konfliktów zbrojnych, osadzonych w czasach współczesnych lub niedalekiej przyszłości.

Co więcej, twórcy i wydawcy zdają się ignorować głos graczy, którzy od lat liczą na powrót do klimatów II Wojny Światowej. Dlatego też wielkie brawa należą się twórcom ze studia DICE i Electronic Arts, za to że najnowsza odsłona serii Battlefield poświęcona została niewykorzystywanej dotychczas realiach Pierwszej Wojnie Światowej. Co ważne, gra okazała się po prostu świetna.

Wreszcie dobra kampania dla jednego gracza

W kampanii możemy wcielić się m.in. w asa pilotażu

Kampania fabularna dla pojedynczego gracza nigdy nie była najsilniejszym atutem kolejnych odsłon serii Battlefield. Wyjątkiem były jedynie dwie odsłony podserii Bad Company, które nadrabiały jednak humorem i dobrym wykorzystaniem charakterystycznych dla marki elementów, takich jak niszczenie budynków czy prowadzenie różnorakich pojazdów.  Battlefield 1 raczy nas jednak naprawdę solidną zawartością dla pojedynczego gracza. Przygoda zaczyna się od mocnego, zapadającego w pamięć prologu, ukazującym beznadziejną sytuację szeregowych żołnierzy w obliczu wojennego koszmaru.

Właściwa kampania podzielona jest natomiast na 5 rozdziałów, prezentujących historie pięciu weteranów wojennych. Jednocześnie gra umożliwia nam wypróbowanie różnych elementów mechaniki rozgrywki – możemy m.in. wcielić się w pilota awanturnika lub czołgistę. Ukończenie każdego z rozdziałów zajmuje mniej więcej godzinę, przez co trochę trudno się przywiązać do bohaterów, jednak prezentowanym opowieściom nie można odmówić akcji i spektakularnych momentów. DICE inspirowało się atmosferą filmów wojennych i wyszło to naprawdę dobrze. Tak dobrej kampanii po prostu Battlefield jeszcze nie miał.

Jak zawsze świetny multiplayer

Zeppeliny potrafią odmienić bieg bitwy

Wielkie bitwy dla 64 graczy jednocześnie, rozgrywane z wykorzystaniem pojazdów i niszczeniem elementów krajobrazu, zawsze były atutami serii. Battlefield 1 jest w tym względzie jeszcze lepszy  za sprawą potężnych wojennych machin takich jak zeppeliny i pociągi pancerne, które pojawiają się na polu bitwy, nierzadko zmieniając wynik całego starcia. Oprócz znanych trybów rozgrywki, takich jak Szturm czy Podbój, czy klasyczny Drużynowy Deathmatch, pojawiły się dwa nowe. Pierwszy z nich oparty jest na prawdziwych bitwach historycznych i pod względem zasad rozgrywki stanowi swoiste połączenie Szturmu i Podboju. Operacje składają się jednak z ciągu powiązanych ze sobą bitew, których wynik przenosi się na kolejną mapę. Tryb ten przeznaczony jest oczywiście dla 64 graczy i oparty jest na rozmachu i wykorzystaniu wszystkich elementów, które ma do zaoferowania nowy Battlefield.

Gołębie Wojenne przeznaczone są natomiast dla 32 graczy i toczą się na mniejszych mapach. Rozgrywka polega na przechwytywaniu zrzucanych na pole bitwy gołębi, a następnie wysłanie ich w powietrze z zapisanymi koordynatami celów dla artylerii. By napisać wiadomość musimy przetrzymać gołębia odpowiednio długi czas. Jesteśmy wtedy łatwym celem dla przeciwników, ponieważ ikonka gołębia cały czas prezentowana jest na mapie. Ponadto, po wypuszczeniu go z wiadomością (co musi być oczywiście zrobione na otwartej przestrzeni), ptak może zostać zestrzelony przez graczy z przeciwnej drużyny. Powoduje to, że tryb Gołębie Wojenne jest bardzo emocjonujący, a z pozoru przesądzony wynik meczu może się zmienić w ostatniej chwili.

Na plus należy także zaliczyć fakt, że Battlefield 1 oferuje wiele różnorakich rodzajów oręża i gadżetów do odblokowania. Chociaż zwolennicy klimatów współczesnych konfliktów zbrojnych twierdzili od lat, że II Wojna Światowa oznaczałaby spadek przyjemności z zabawy, ponieważ brakowałoby ciekawego wyposażenia dla naszych postaci. DICE pokazało jednak, że to bzdura i nawet w realiach Wielkiej Wojny można umieścić interesujący sprzęt do odblokowania – np. klasa zwiadowcy może postawić tarczę, chroniącą go podczas pojedynków snajperskich.

Obrazy i taśmy wojenne

Krajobrazy są niesamowite

Już w zeszłym roku przy okazji premiery Star Wars Battlefront wiedzieliśmy, że z silnika Frostbite można wycisnąć fotorealistyczne krajobrazy. I chociaż recenzenci gier wideo używali niegdyś dziś tego określenia wobec oprawy graficznej budzącej dziś uśmiech politowania, oglądając zrzuty ekranu z najnowszej produkcji DICE naprawdę można je pomylić z fotografiami.  Sam gram w Battlefield 1 na PlayStation 4 i muszę przyznać, że to prawdopodobnie najładniejsza gra na konsoli Sony i jestem zaskoczony, że można z niej wycisnąć jeszcze więcej niż to, co pokazało studio Naughty Dog w Uncharted 4.

Gra wygląda świetnie i robi ogromne wrażenie, pomimo tego, że prezentuje obrazy z pozoru mało atrakcyjne wizualnie – ruiny, gruz, błoto, zgliszcza, dym, obłoki gazu bojwego itd. Wojna w grach wideo nigdy nie była tak sugestywna jak w nowej produkcji Elektronic Arts. Od strony dźwiękowej jest równie dobrze. Poza budującą nastrój muzyką pochwalić należy wszelkie odgłosy (to zawsze było atutem serii) oraz fakt, że gra umożliwia zachowanie oryginalnych języków dla nacji takich jak Niemcy, Turcy czy Włosi. Bardzo przyzwoicie wypada także polski dubbing.

To Battlefield na który czekaliśmy

Typowy niemiecki snajper z okresu Pierwszej Wojny Światowej

W nowej produkcji DICE nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Można się śmiać z bardzo dużego wyeksponowania żołnierzy o ciemnej karnacji skóry. Czarnoskóry żołnierz na okładce gry, czy Hindusi w armii Brytyjskiej nie przeszkadzają. Fakt że każdy przykładowy niemiecki snajper w Battlefield 1 to murzyn jest jednak trochę groteskowy. Historyczni puryści będą narzekać na wszechobecną broń automatyczną, czy szybkie zmienianie magazynków. Należy jednak pamiętać, że mamy tu do czynienia z grą wideo, która ma dostarczać rozrywkę. A nowa gra DICE robi to naprawdę znakomicie. Mam także nadzieję, że sukces gry zachęci wydawcę do ponownego zainteresowania się tematem IIWŚ.

Antares
5 listopada 2016 - 23:43