Sleepaway Camp to jeden z tych filmów, które w obecnym amerykańskim klimacie politycznym nie mogłyby powstać. Slasher o nastolatkach zabijających nastolatków, w którym grają prawdziwi nastolatkowie? Coś nie do przyjęcia! Jeśli do tego dodamy głośny „twist”, który oburzyłby dzisiaj wszystkich speców od seksualności i gender studies to otrzymamy produkcje w sam raz na listę filmów zakazanych. Ogólnie jest to jednak ciekawy film, który powinien zainteresować fanów niskobudżetowego, pomysłowego kina grozy. Ja postanowiłem zająć się sequelem, który jest dobrym przykładem wspaniałości crapowatego kina lat 80.
Zacznijmy od tego, że pierwsze dwie minuty tego filmidła spoilują wydarzenia z oryginału. Oznacza to, że już na samym początku każdy widz wie o transseksualnym mordercy. Sequel nie patyczkuje się z nami zbytnio i już po kolejnych dwóch minutach wiemy kto będzie zabijał. Wszystko zostaje podane nam jak na tacy i poznajemy nie tylko morderce ale i powód kolejnej rzezi. To jest największy problem całego horroru. Nie ma jak budować napięcia kiedy od samego początku wiemy wszystko i na początku każdej sceny mamy świadomość kto zostanie kolejną ofiarą mordercy.
Całość sprowadza się do tego, że banda dzieciaków zachowuje się nieodpowiednio podczas kolonii w lesie. Narkotyki, alkohol, wygłupy i seks są tym co doprowadza do śmierci kolejnych nastolatków. Niezrównoważona opiekunka zabija nastolatków za najmniejsze przewinienia. My przez jakieś 75 minut oglądamy kolejne zakręcone pomysły na zabijanie. Wiertarka w głowę, grillowanie dziewczyn, kwas w twarz i piła spalinowa to tylko kilka przykładów z kilkunastu zgonów jakie zobaczymy w tym filmie.
Trupów mamy całkiem sporo ale nie należy liczyć na dużą dawkę gore. Krew wygląda jak ketchup lub farba a zwłoki wyglądają strasznie sztucznie. Nawet scena z kwasem wypada biednie. Szkoda bo oryginalny film miał kilka mocnych momentów, które wyglądały znacznie lepiej niż to co tutaj widzimy.
Slepaway Camp II to horror, który tak naprawdę nie ma wiele wspólnego z oryginalnym filmem. Ktoś po prostu miał prawa do w miarę rozpoznawalnego tytułu i zdecydował się je wykorzystać. Morderczyni nie zachowuje się tak jak w pierwszym filmie. Spokojna i bardzo cicha dziewczyna jest teraz rozgadana, wygłupia się i co chwilę żartuje. Jakby tego było mało postać jest grana przez inną aktorkę. Ta zmiana charakteru potraktowana jest jednym zdaniem na temat terapii i machnięciem ręki. Taka sytuacja po części wynika z tego, że w główną postać wcieliła się inna aktorka.
Nie jestem ekspertem od zachowań nastolatków ale wszelkie filmidła doświadczenie nauczyły mnie że to zazwyczaj ziomki są niezwykle napalone a dziewczyny mają poważniejsze podejście do seksu. Oczywiście nie zdarza się tak zawsze i żyjemy w czasach wyzwolenia i równouprawnienia itd. W każdym razie myślałem, ze to kolesie ciągle myślą o zaliczaniu. Slepaway Camp II nie podąża za tą klasyczna filmową tradycją. Tutaj mamy dziewczynę, która ma w głowie tylko jedno. Nie wiem czy zdecydowano się na taki zabieg by pokazać kontrast pomiędzy tą dziewczyna a główną bohaterką, która jest dziewicą. Mam jednak wrażenie, że chodzi o to by na ekranie co kilka minut pokazywać piersi. Napalona dziewczyna prawie cały czas spędza topless. Mam wątpliwości czy było to dobrym pomysłem. W końcu oglądamy film o nastolatkach i nawet jeśli aktorka jest trochę starsza, gapienie się na rozebraną 16. jest obleśne.
Jak przystało na lipny horror starający się być czarna komedią, mamy kilka nawiązań do klasyki gatunku. Freddy Kruger i Jason pojawiają się na chwilę by przypomnieć nam o lepszych straszakach. Odrobina humoru nigdy nie zaszkodzi ale mam wrażenie, że twórcy poszli w złym kierunku. Niestanie żartujący zabójca trochę gryzie się z motywem mszczenia się na osobach łamiących regulamin i zasady. Z drugiej strony zasada zabijania tylko „złych” dzieci zostaje szybko złamana, więc może poczucie humoru podczas mordowania ma być dowodem na to jak niezrównoważoną postacią jest główna bohaterka.
Mam wątpliwości czy film tego typu mógłby powstać w dzisiejszych, poprawnych politycznie czasach. Purytański transseksualista mordujący nastolatki z powodu swojej frustracji nie wpisuje się w promowaną obecnie wizję świata. Taka sytuacja sprawia, że Unhappy Campers ( i reszta serii Slepaway Campers) staje się ciekawym reliktem dawnych czasów, gdy głupie filmy były po prostu głupie. Oczywiście ktoś może doszukiwać się tutaj jakichś podtekstów i prezentacji poglądów politycznych twórców. Prawda jest jednak taka, że tutaj nie ma żadnej głębi i dostajemy kolejny horror o niezrównoważonym zabójcy.
Slepaway Camp II: Unhappy Campers to standardowy slasher pozbawiony uroku oryginału. Kilka ciekawych scen wymieszane jest z nudnymi momentami i przeciętnymi żartami. Ja nie widzę w tym filmidle nic specjalnego ale jak komuś nie znudziło się oglądanie jak ktoś zabija napalone nastolatki to Unhappy Campers jest równie dobre jak każdy inny film tego typu.