SNK Heroines: Tag Team Frenzy - Danteveli - 6 września 2018

SNK Heroines: Tag Team Frenzy

Nikt nie posądzi mnie o bycie specem od bijatyk. Na przestrzeni lat zagrałem w kilkadziesiąt różnych fighterów ale w pełni opanowałem tylko SNK vs Capcom 2. Nie żebym chciał się chwalić bo nie ma czym. Po prostu zazwyczaj wiem czego mogę spodziewać się po bijatykach. Wspominam o tym bo SNK Heroines: Tag Team Frenzy zaskoczyło mnie niczym szpagat połączony z ciosem w klejnoty rodowe.

Bijatyki nie słyną z dobrych fabuł. Mamy jakiś bzdurny pretekst by móc obijać twarze kumplom lub nawet własnym klonom. SNK Heroines nie zmienia tego trendu i mamy dziwaczny pomysł by walczyć z rożnymi bohaterkami gier SNK. W tym wypadku wymówką do naparzania się jest trafienie do krainy snów, gdzie jakiś bad guy o tendencjach zboczeńca planuje przejąć świat czy coś w tym stylu. Koleś chce wykorzystać energię bohaterek i z tego powodu zmusza je do walki. Tag Team Frenzy korzysta z tej dziwacznej wymówki ni tylko po to by pozwalać na obijanie się dziewczyn. Mamy także sporo fan service. Po pierwsze Terry czyli chyba najpopularniejszy koleś z gierek SNK zostaje zamieniony w kobietę. Jakby tego było mało wszystkie bohaterki odziane są w prowokacyjne stroje lub ciuszki rodem z fantazji fanów subkultury furry. Fanservice wylewa się z ekranu i to ten element zdaje się być powodem powstania SNK Heroines. Fabuła jest tutaj tylko pretekstem do obskoczenia różnych fetyszów i pokazania nam dziewczyn w sugestywnych pozycjach.

O ile fabuła gry jest mocno sztampowa i nikt nie posiedział nad nią więcej jak 5 minut, tak rozgrywka została poważnie potraktowana. Tag Team Frenzy jest naprawdę interesującą wariacją na temat bijatyk. Podstawa jest taka jak zawsze czyli zbicie paska przeciwnika do zera. Tagowanie i walki 2 na 2 nie są też niczym nadzwyczajnym. Tutaj mamy jednak walki trwające tylko jedną rundę, podnosimy przedmioty na arenie i na dokładkę system pasek życia/special został potraktowany w wyjątkowy sposób. Zacznę od końca i opiszę jak działa ten bajer.

Obie postacie używane przez nas w walce dzielą jeden pasek życia, który zarazem jest paskiem ataków specjalnych. Wraz z utratą punktów życia nasz pasek special staje się większy. Walkę wygrywamy nie w momencie pozbawienia wroga punktów życia lecz dopiero po wykonaniu finishera zużywającego sporo specjalnej energii. Dzięki temu przebieg rundy jest trochę inny od tego co dzieje się w różnych bijatykach. Same punkty życia nie są tak ważne bo skuteczne blokowanie i kontrowanie pozwala przetrwać długo. Dodatkowo odpalenie finishera w złym momencie oznacza, że przez dobrą chwilę musimy czekać aż odnowi się nasza energia co daje przeciwnikowi szansę na zmniejszenie naszej puli punktów życia i wykonanie swojego finishera. Wygranie walki w taki sposób jest bardzo satysfakcjonujące a ostatnie chwile pojedynku potrafią być naprawdę emocjonujące.

Poza tym naprawdę ciekawym systemem mamy także możliwość korzystania z przedmiotów. Na naszej dwuwymiarowej arenie pojawiają się świecące kule, które po uderzeniu dają nam przedmiot. W ten sposób w nasze ręce mogą wpaść miksturki odnawiające punkty życia, trucizna,pułapki czy skórka od banana, która rzucamy wrogowi pod nogi. Przedmiotów jest kilkanaście i mogą one wpłynąć na przebieg walki. Taka ściana, która na chwile spada i zmniejsza arenę walki zmusza graczy do potyczki w zwarciu. Wielki głaz pędzący z jednej strony ekranu to taki bonusowy atak w plecy jeśli przeciwnik nie odskoczy. Przedmioty różną się użytecznością ale dla każdego z nich da się znaleźć zastosowanie.

Nietuzinkowe rozwiązania wpływają na dynamikę walki i strategie jakie musimy stosować. Koniec ze spamowaniem silnych ataków bo w ten sposób działamy sobie sami na szkodę. Rytm walki jest trochę inny niż w większości dwuwymiarowych bijatyk. Z jednej strony przedmioty wprowadzają sporo chaosu porównywalnego z tym co działo się w Marvel vs Capcom. Z drugiej strony pasek życia połączony z paskiem energii dodaje co całości trochę strategii. Czasem bardziej opłacalne jest stracenie sporej ilości punktów życia by móc wykonywać więcej silnych ataków itp. Dzięki temu rozgrywka jest tutaj naprawdę unikatowa.

SNK Heroines: Tag Team Frenzy jest interesującą bijatyką nie tylko ze względu na wspomniane wyżej patenty. Gra jest raczej skierowana na mniej doświadczonych graczy dzięki czemu mamy bardzo prosty system opierający się na dwóch przyciskach ataku, bloku, rzucie, przycisku do ataku specjalnego, przycisku do finishera i prawej gałki analogowej służącej do używania przedmiotów. Nie ma nauki konkretnych combo czy ataków specjalnych i podstawy można opanować w kilka minut. Jednocześnie zaimplementowany system pozwala na eksperymentowanie z kombinacjami ataków i tagowaniem postaci w trakcie wyprowadzania ciosów. Efektem tego jest pole do popisu dla ekspertów. Gra pozwala na tworzenie widowiskowych serii ciosów i jako gracz mamy pole do doskonalenia swoich umiejętności. Nie jest to jednak ten sam poziom co inne bijatyki od SNK.

Tag Team Frenzy to zbiórka bohaterek (plus kobieca wersja Terry'ego) z rożnych gier SNK. Mamy reprezentantów King of Fighters, Art of Fighting, Fatal Fury a także jakieś niszowe postacie z produkcji, które nigdy nie opuściły Kraju Kwitnącej Wiśni. W nasze ręce oddano 14 bohaterek, które są na tyle różnorodne na ile pozwala gra ze specjalnymi atakami pod jednym przyciskiem.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną to jest poprawnie. Zachowano styl z Kin of Fighters XIV, czyli trójwymiarowe postacie w bijatyce 2D. Osobiście nie jestem największym fanem tego patentu bo tutaj wszystko wygląda trochę sztucznie i plastikowo. Może to jednak celowy zabieg bo w końcu jesteśmy w dziwacznej kranie snów i nasze bohaterki przybierają różne dziwne formy? Audio jest w porządku i czeka nas trochę remiksów i oryginalne utwory plus japoński voice acting.

Mam mieszane uczucia co do SNK Heroines: Tag Team Frenzy. Z jednej strony fajnie, że na rynku pojawia się bijatyka nie tylko przystępna dla nowicjuszy ale także taka, która eksperymentuje z dobrze znaną formułą. Z drugiej strony Tag Team Frenzy sprawia wrażenie budżetówki nastawionej w znacznym stopniu na fanservice. Mam też wątpliwości co do żywotności tej produkcji. Chodzi mi zarówno o stosunkowo małą ilość trybów dla pojedynczego gracza jak i brak potencjału turniejowego. Oczywiście mogę się mylić i SNK Heroines będzie hitem. W każdym razie doradzałbym zastanowić się dwa razy przed zakupem tego tytułu.

Danteveli
6 września 2018 - 16:27