Gry i księżniczki idą w parze jak frytki i majonez. Zelda, Peach, te księżniczki z bajek Disney, które były ważnym elementem Kingdom Hearts. Lista jest długa i każdego roku pojawiają się nowe księżniczki. Dlatego nie dziwi, że Nippon Ichi Software postanowiło dorzucić do tego zestawienia kilka nowych postaci. W końcu gra o tytule The Princess Guide musi mieć dobre księżniczki.
W tej dosyć nietypowej grze wcielamy się w rycerza, który zostaje nauczycielem jednej z kilku księżniczek. Naszym zadaniem jest „wytrenowanie” jednej z czterech księżniczek tak aby mogła ona osiągnąć swój cel. Fabuła nie powala, ale w teorii mamy cztery kampanie z bohaterkami mającymi własne cele. Jest wojownicza księżniczka chcąca obronić swój kraj, zła wiedźma czy głodna pogromczyni smoków. Moją faworytką stała się księżniczka - smok, która jest kapłanką jakiejś religii. Jej misją jest nawrócenie świata na właściwą drogę tak by zapanował spokój i porządek. Na początku gry wybieramy jedną z bohaterek i mamy okazje śledzić jej historie wykonując różnego rodzaju misje i oglądając scenki przerywnikowe.
Nasza rola jako nauczyciel jest dwojaka. Po pierwsze w trakcie gry mamy okazje sterować dana księżniczką i zabijać różne potwory i innych przeciwników a także wydawać rozkazy naszym strażnikom, których sami sobie dobieramy. Jako pedagog wypadamy tak sobie bo element ten sprowadza się do wyboru czy chcemy w danej chwili pochwalić naszą bohaterkę czy ją ochrzanić. Ta mechanika ma wpływać na budowanie więzi z daną postacią, to jakie będzie podejmować decyzje a także jakich czarów się nauczy. Całkiem ciekawy system nie zostaje tutaj w pełni wykorzystany, ale samo rozwiązanie mnie zaintrygowało.
Byłem jeszcze bardziej zaintrygowany, kiedy zobaczyłem mapę świata. Od razu przypomniały mi się produkcje jak Final Fantasy Advance czy Grand Kingdom. Spora część zabawy w The Princess Guide odbywa się na sporej mapie świata, gdzie podejmujemy decyzje i poruszamy naszym pionkiem tak aby przemieszczać się z lokacji do lokacji. W ten sposób wykonujemy szereg rożnych misji. Po drodze jest szansa napotkania na wrogów, którzy poruszają się po tej samej mapie jako inne pionki. Prowadzi to do starcia, gdzie zostajemy przeniesieni na planszę i gra staje się tytułem hack and slash.
The Princess guide zaczyna się dosyć szybkim tutorialem. Niestety ten element gry nie spełnia swojego zadania i bardzo szybko byłem zagubiony. Gra nie tłumaczy w dostateczny sposób tego co się dzieje i jak działają wszystkie systemy zarządzające walką. Z tego powodu coś co teoretycznie oferuje nam rozbudowany system walki z rożnymi strategiami, wieloma typami ataków i opcją przejmowania punktów na mapie w celu wzmocnienia postaci stało się siepanką, gdzie klepałem przyciski na oślep.
Po części taka sytuacja jest także efektem chaosu na polu bitwy. Areny walki często są bardzo malutkie i ograniczają się do jednego ekranu. Nie przeszkadza to jednak w tym, żeby bez przerwy mrugały nam przed oczyma jakieś kolorki. Co chwilę z postaci wylatują monety, na ekranie pojawiają się jakieś komendy i kolorowe ataki przesłaniające akcję. To sprawia, że byłe zdezorientowany czy moje planowanie ataków jest skuteczne czy też nie. Nie byłem wstanie wywnioskować czy to ja trafiam wroga czy tez moje postacie obrywają. To sprawiło, że klepanie przycisków na oślep miało większy sens niż staranie zrozumieć się co się dzieje na ekranie. Nie wydaje mi się żeby takie było zamierzenie twórców bo gra ma sporo taktycznych opcji.
Dobór ekwipunku a także towarzyszy na pole bitwy wpływa na nasze ataki i inne umiejętności. Do tego zdobywanie poziomów doświadczenia osobno przez każda z jednostek i zmienianie strategii działania na polu bitwy. Jest tutaj sporo systemów, które powinny czynić z The Princess Guide coś więcej niż prostą bitkę. Ja niestety nie byłem w stanie skorzystać z tych funkcji bo z początku nie wiedziałem jak a później nie miałem powodu by to robić.
Od strony wizualnej The Princess Guide przypomina inną produkcje Nippon Ichi Software – Penny Punching Princess. Obie gry są do siebie bardzo podobne zarówno pod względem wyglądu postaci jak i sposobu w jaki zaprezentowana jest nam akcja. Rzut izometryczny z malutkimi postaciami naparzającymi się piąchami. Do tego masa eksplozji i kolorków skaczących po ekranie w wyniku różnych ataków. Obie produkcje stosunkowo łatwo ze sobą pomylić bo nawet plansze są skonstruowane w ten sam sposób. Nie ma w tym nic złego bo The princess Guide wygląda przyzwoicie.
The Princess Guide nie jest tym czego oczekiwałem widząc pierwsze trailery z rozgrywki. Nie jest to jakiś przytyk co do tej produkcji. Chodzi mi o to, że rozgrywka jest bardziej chaotyczna niż się tego spodziewałem. Jednocześnie mamy trochę bardziej rozbudowanych systemów, które nie do końca pasują do tempa produkcji. Może to ja jestem zbyt wolny/stary i nie nadążam za tym co dzieje się na ekranie? Jako nietypowa mordobitka z elementami RPG i odrobiną strategii, najnowszy tytuł NIS sprawdza się całkiem dobrze. Ja jednak nie jestem do końca przekonany co do tej produkcji i trochę pogubiłem się w chaosie tego co dzieje się na ekranie.
Na koniec mogę tylko napisać, ze The Princess Guide wydaje się interesująca produkcją, która wymaga od gracza cierpliwości. Jako prosta siepanka gra sprawdza się oki można tak grać. Jednak aby uzyskać coś więcej z tego tytułu trzeba poświecić trochę czasu na zrozumienie i nauczenie się na sprawne korzystanie ze wszystkich systemów rozgrywki. Niestety twórcy sprawili, że jest to trudniejsze niż powinno i sama gra nie tłumaczy wszystkiego dostatecznie dobrze. Dlatego stosunkowo łatwo jest się pogubić i odpuścić sobie jakąkolwiek głębię jaka znajduje się w tej produkcji. Szkoda, bo w tym tytule jest kilka fajnych pomysłów.