Rodzina jest najważniejsza. Przynajmniej takie są moje wnioski po obejrzeniu wszystkich części niekończącego się cyklu o superbohaterach w samochodach. Nie wiem czy pan Diesel ma 100% racji, ale twórcy Children of Morta się z nim zgadzają. Dlatego też otrzymujemy grę o dosyć nietypowej rodzince. No chyba, że wspólne zabijanie potworów to norma, a ja jestem jakiś dziwny?
Children of Morta należy do szeroko pojętego gatunku gier takich jak produkcje roguelike. Nazywanie czegoś rogalikiem nie ma już co prawda większego sensu bo co druga gra indie to tytuł właśnie w tym stylu. Jednak w ramach skrótu myślowego łatwiej napisać roguelike niż, gra z losowo generowanymi poziomami, które resetują się po śmierci naszej postaci. Tutaj mamy mieszankę produkcji typu hack and slash i roguelike. Podobnych rzeczy pojawiła się cała masa i na pierwszy rzut oka Children nie różni się zbytnio od nich. Jednak jeśli przyjrzymy się tej produkcji trochę bliżej to zauważymy masę mniejszych i większych innowacji.
Fabuła wysuwa się tutaj na pierwszy plan. Children of Morta jest rozbudowaną historią z konkretnymi postaciami, które poznajemy w trakcie rozgrywki. Jest to spora różnica w porównaniu ze wszystkimi innymi tytułami o podobnej rozgrywce. Na początku gry dowiadujemy się, że pewna rodzina mieszkająca przy tajemniczej górze zajmuje się pilnowaniem terenów. Jednak od jakiegoś czasu dziwna korupcja pożera te tereny. Lasy zostają zaatakowane przez potwory, które zbijają i przemieniają zwierzęta i niszczą teren. Nasi bohaterowie muszą zapobiec temu procederowi. Z początku sterujemy ojcem – głową rodziny, który posługuje się mieczem i tarczą. Jednak w tracie rozgrywki przyjdzie nam wcielić się także w innych członków rodziny.
Postacie poznajemy lepiej podczas scenek przerywnikowych, które zazwyczaj przedstawiają posiedzenia przy rodzinnym stole. Do tego podczas rozgrywki odkrywamy przedmioty dające nam dostęp do opcjonalnych scenek koncentrujących się na jednym członku rodziny.
Rodzina odgrywa dosyć ważną rolę w samej rozgrywce. Otóż przy każdym podejściu wybieramy członka klanu, w którego chcemy się wcielić. Gra zachęca nas do grania różnymi postaciami poprzez bonusy dzielone przez postacie i to, że po kilku próbach grania jedna postacią staje się ona dotknięta korupcją i musi odpocząć w domu. Jest to solidne rozwiązanie bo bez niego łatwo popaść w rutynę i grać tylko bohaterem na najwyższym poziomie doświadczenia. Zmuszenie nas do zmieniania postaci pozwala dobrze posmakować wszystkiego co Children of Morta ma nam do zaoferowania.
Nasi bohaterowie różnią się od siebie nie tylko sprzętem i umiejętnościami, ale także tym jak się nimi gra. Mamy standardowy podział na powolnych silniejszych wojowników i szybsze, słabsze postacie, które stawiają na zwinność. Obok tego jest jednak sporo innych ciekawych elementów. Dobrym przykładem jest tego jedna z bohaterek, która posługuje się czarami. Może ona wykonywać ataki tylko wtedy, gdy się nie rusza. Wpływa to na rozgrywkę w olbrzymi sposób bo inne postacie, którymi gramy wcześniej opierają się w znacznym stopniu na atakowaniu w trakcie ruszania się. Dzięki temu grając nią uczymy się nowych zagrywek. Musze powiedzieć, że byłem zaskoczony, bo Children of Morta to jedna z niewielu gier, gdzie grało mis ie dobrze każdą postacią. Nie czułem żeby ktoś był wyraźnie słabszy lub by jedna postać dominowała nad resztą.
Eksperymentowanie z umiejętnościami i sprzętem zdobywanym na mapach pozwala na stworzenie ciekawych wariantów postaci. Skilli i artefaktów, które zdobywamy jest cała masa i w naszym arsenale jest zazwyczaj przynajmniej kilka różnych ataków. Wraz z drzewkiem umiejętności sprawia to, że Children of Morta ma lekki posmak gier takich jak Diablo czy Torchlight. Mógłbym nawet powiedzieć, że produkcja ta wpisuje się bardziej w nurt hack and slash niż roguelike.
Mamy w końcu postacie z drzewkami umiejętności, zbieranie skarbów i to, że po śmierci nie zaczynamy wszystkiego od zera. Jednocześnie stosunkowo małe, losowo generowane plansze i to, że zawsze zaczynamy od zera bo zebrany sprzęt wyrzucamy wraz z ukończeniem lochu sprawia, że Children of Morta nie do końca pasuje do wspomnianych wyżej gier.
Sama rozgrywka to masa siekania, unikania wrogów, eksplorowanie krótkich lochów i zdobywanie nowych umiejętności. Nie ma tu nic specjalnie odkrywczego chociaż muszę przyznać, że losowe wydarzenia i mini questy urozmaicają rozgrywkę. Czasem musimy kogoś gonić przez mapę, innym razem ochraniać konwój lub bronić postaci otwierającej jakieś drzwi. Do tego sekwencje z prostymi zagadkami i wyzwania na mini arenach. Dzięki temu na każdym kroku czeka nas coś odrobinę innego. Poza zabawą w Pong nie ma tu nic szalenie modyfikującego rozgrywkę, ale całość i tak wypada naprawdę dobrze. W połączeniu ze świetnym dopracowaniem wszystkich elementów otrzymujemy wyśmienity produkt, który wyrasta ponad innych przedstawicieli gatunku.
Na koniec jeszcze drobna uwaga na temat oprawy graficznej. Na pierwszy rzut oka Children of Morta przypomina mi inną grę wydana przez 11 bit – Moonlighter. Jednak wygląd lokacji i niektóre momenty w scenkach przerywnikowych wypadają świetnie. Nie jest to coś powalającego na kolana i nie nazwę tego tytułu najładniejsza gra roku, ale gra pozostawia po sobie naprawdę pozytywne wrażenia.
Children of Morta to wyśmienita produkcja, która spisuje się świetnie jako połączenie gry roguelike z elementami hack and slash czy szeroko pojętym RPG. Na pierwszy rzut oka jest to tytuł jak każda inna gra tego typu wydana w przeciągu ostatnich 10 lat. Jednak świetne dopracowanie wszystkich elementów, rozbudowane postacie i rozgrywka na najwyższym poziomie sprawiają, że Children of Morta to jedna z najlepszych gier w stylu roguelike jakie możemy kupić.