Blair Witch - Danteveli - 18 września 2019

Blair Witch

Czas płynie w zawrotnym tempie. Właśnie minęło 20 lat od premiery Blair Witch Project. Przełomowy horror dał początek nowej fali straszaków i na zawsze zmienił kino. Nieudane sequele, okropne zabawki i antyczne gry wideo sprawiły, że kultowy film jest również przykładem tego jak łatwo zniszczyć dochodową markę. Wraz z biegiem lat ludzie zapomnieli o wiedźmie z Blair. Czy czwarta gra o szwendaniu się po przeklęty lesie przywróci blask serii. Czy polskie studio Bloober Team udowodni, że zasługuje na miejsce pośród najlepszych deweloperów horrorów? Przekonacie się o tym wszystkim tylko jeśli zagracie w Blair Witch. Ewentualnie możecie poświęcić kilka minut i przeczytać moją opinię.

Blair Witch to kolejna gra osadzona w uniwersum zapoczątkowanym przez amatorski, niskobudżetowy horror z 1999 roku. Produkcja ta nie ma jednak nic wspólnego z trzema poprzednimi grami i nie jest bezpośrednio związana z filmami z cyklu o wiedźmie z Blair. Mamy kompletnie osobną historię, która korzysta jednak z mitologii zaprezentowanej w trzech filmach kinowych i czterech pseudodokumentach, które pojawiły się w telewizji i na VHS. Znajomość tych źródeł jest pomocna w zrozumieniu fabuły gry, ale nie jest niezbędna do tego by grać z Blair Witch.

Głównym bohaterem horroru jest Ellis – mężczyzna z tajemniczą przeszłością, który wyrusza do przeklętego lasu koło Burkittsville w stanie Maryland. Mężczyzna bierze udział w poszukiwaniu młodego chłopca, który zaginął w lesie kilka dni wcześniej. Ellisowi towarzyszy jego pies o imieniu Bullet, który pełni w grze niezwykle ważną rolę. Bohater bardzo szybko staje się kolejną ofiarą lasu i musi walczyć nie tylko o własną skórę, ale także by uratować chłopca przed okropnym losem.

Od strony fabularnej Blair Witch prezentuje się dosyć dobrze. Mamy typową historię o tajemniczym bohaterze z mroczną przeszłością, który musi borykać się z własnymi demonami. Każdy kto grał w Silent Hill lub miał kontakt z jakimś horrorem psychologicznym dobrze wie czego się spodziewać. W trakcie kilkugodzinnej wędrówki przez las poznajemy co tropi naszego bohatera i musimy stanąć do walki nie tylko z siłami zła, ale także tym co gnębi Ellisa. Dodatkowo bohater cierpi na PTSD co ma spore znaczenie dla fabuły i rozgrywki.

Niestety szokujące zakończenie gry można rozpracować niezwykle szybko i jest ono oczywiste już w pierwszej godzinie rozgrywki. Trochę szkoda bo tak przewidywalne zakończenie trochę psuje efekt gry. W końcu finałowa sekwencja gry to oznajmienie nam twistu, o którym wiemy od kilku godzin. Jednak ten element nie rujnuje reszty gry. Po części jest to efekt świetnego budowania napięcia i genialnej końcówki, która wypada po prostu świetnie. Do tego twórcy umiejętnie wykorzystali mitologię Blair Witch dzięki czemu wszystko co się dzieje ma wytłumaczenie w istniejących już odsłonach serii. Dzięki temu historia tej produkcji w ładny sposób łączy się z pozostałymi tytułami i oferuje nam coś interesującego. Nie chcę zbytnio przesadzać, ale Black Hills Forest staje się czymś podobnym do Silent Hill. Sama gra w kilku momentach ma posmak legendarnego cyklu od Konami co jest sporą zaletą. Bloober Team udaje się stworzyć solidną fabułę i poszerzyć uniwersum zapoczątkowane przez Blair Witch co jest nie lada osiągnięciem.

Rozgrywka tej produkcji wpisuje się gdzieś pomiędzy typowy symulator chodzenia a coś bardziej wymagającego. Znaczna część rozgrywki to błąkanie się po lesie i szukanie odpowiedniej ścieżki. Pod tym względem produkcja przypomina wcześniejsze tytuły studia jak Layers of Fear. Jest klimatycznie, ale nic nam specjalnie nie grozi i nie musimy robić nic poza dostaniem się z punktu A do punktu B. Do Blair Witch zaimplementowano jednak (opcjonalny) system walki. Za pomocą naszego psiaka i latarki rozprawiać będziemy się z praktycznie niewidocznymi przeciwnikami. Polega to na tym, że odpowiednie zachowanie Bulleta będzie informować nas o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Pies swoim szczekaniem i warczeniem wskazuje kierunek z którego nacierają potwory. My musimy wcelować w nie latarką. Walki są jednym ze słabszych elementów gry. Wynika to z ich wykonania, które pozostawia sporo do życzenia. Przyznam jednak, że starcia z demonami mogą być emocjonujące.

Poza chodzeniem i walkami mamy też dwie czy trzy sekwencje gdzie się skradamy i unikamy potworów. Jest też odrobina zagadek, które wypadają naprawdę fajnie. Wynika to z tego, że w trakcie rozgrywki znajdziemy kamerę, która pozwala nam odtwarzać kasety porozrzucane po lesie. Część z nich to zagadki polegające na wykorzystaniu nagrania do manipulowania naszą rzeczywistością. Dobrym przykładem tego jest moment, gdzie nasza droga zablokowana jest przez zawalone drzewo. Na jednej z kaset odnajdziemy fragment, gdzie możemy zaobserwować jak drzewo upada na drogę. Jeśli staniemy w odpowiednim miejscu i przewiniemy taśmę do konkretnego punktu do drzewo wróci do stanu sprzed zawalenia drogi. Jest to wyśmienity patent, który wypada świetnie i sprawia, że mimo biegania po lesie z kamerą Blair Witch nie przypomina tytułów takich jak Outlast. Szkoda tylko, że nie wykorzystano potencjału tego elementu w pełni. Zagadek jest zaledwie kilka i są one trochę zbyt łatwe. Podobnie jest z tradycyjnymi wyzwaniami, które sprowadzają się do odnalezienia jakiegoś przedmiotu i użycia go w odpowiednim miejscu. Gdyby do gry dodano trochę więcej puzzli to mielibyśmy jedną z najfajniejszych gier wydanych w tym roku.

Z innych ciekawych elementów mamy system interakcji z Bulletem. Nas psiak pomaga nam w walce z potworami, naprowadza nas na odpowiednią ścieżkę i może znajdować pomocne przedmioty i „znajdźki”. Dzięki temu nasz towarzysz jest bardzo pomocny i szybko nawiązujemy z nim swego rodzaju więź. Na relacje z psem wpływamy poprze prosty system nagród i kar. Mamy wybór chwalenia lub karcenia naszego pupila plus możemy go karmić smakołykami. To jak będziemy się zachowywać w stosunku do Bulleta wpływa na zakończenie jakie zobaczymy.

Innym ciekawym elementem zaimplementowanym w Blair Witch jest telefon komórkowy i walkie talkie. Oba urządzenia pozwalają nam na kontaktowanie się z innymi postaciami występującymi w grze. W pewnych momentach mamy okazje porozmawiać, z rożnymi osobami znajdującymi się poza lasem. Jedak jest to nasza decyzja i można ten element gry kompletnie pominąć. Telefon jest wykorzystywany jeszcze w fajny typowo horrorowy sposób. Co jakiś czas otrzymujemy wiadomości SMS, które zawierają teksty w stylu „nie patrz do góry”. Wypada to dobrze i nieźle buduje atmosferę grozy. Trochę szkoda, że telefon i krótkofalówka są kompletnie opcjonalne i nie wykorzystano pełni ich potencjału. Z drugiej strony czy można narzekać na telefon, kiedy dano nam opcję wydzwaniania do pizzerii i wnerwiania jej właściciela?

Wszystkie wyżej wymienione elementy sprawiają, że rozgrywka w Blair Witch nie nudzi się szybko i przez te 6 godzin gry ciągle czeka nas coś nowego lub jakaś interesująca wariacja na temat wcześniej widzianego pomysłu. Spodziewam się, że wiele osób może być sfrustrowana przez błąkanie się po lesie, którego w grze jest dosyć dużo. Jednak mam wrażenie, że jest to celowy element bezpośrednio nawiązujący do Blair Witch Project. Bohaterowie tamtego filmu są zagubieni w lesie, po którym błąkają się godzinami. To doprowadza ich do frustracji i potęguje poczucie beznadziei. Gracz też staje się ofiarą lasu, który nie ma sensu i poruszanie się po nim może być denerwujące. Idziemy ścieżką na północ i wracamy do tego samego miejsca. Ścieżka na południe znowu prowadzi nas do tego samego punktu tak jakby las czy wiedźma nie chcieli byśmy mogli wydostać się przeklętego miejsca. Twórcy postarali się jednak żeby nie przesadzić z tą kwestią i żeby łażenie po tej samej lokacji nie zrujnowało całej gry. Doceniam to, ze umiejętnie wyważono ten element i gra pozostaje wierna filmom a jednocześnie nie psuje rozgrywki. Podobnie jest z elementem upływu czasu, który dobrze został przedstawiony w filmie z 2016 roku. Otóż czas w lesie Black Hills nie płynie w taki sam sposób jak na zewnątrz. Z tego powodu zobaczymy w tym miejscu wiele rzeczy, które nie mają do końca sensu lub po prostu nie pasują do tego miejsca.

Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale z punktu widzenia fana dbałość o wykorzystanie różnych patentów z filmów w ciekawy sposób jest sporym atutem Blair Witch. Na dokładkę działa to na kilku płaszczyznach. Po pierwsze satysfakcjonuje fanów a po drugie urozmaica gameplay i wprowadza większą różnorodność lokacji.

Na koniec tej sekcji tekstu muszę jeszcze wspomnieć o finale gry. Mniej więcej ostatnia godzina zabawy to jedno z najlepszych straszakowych doświadczeń ostatnich lat. Mamy mieszankę horroru psychologicznego, szokujących momentów i zwariowanych sekwencji, które atakują nas w powalającym tempie. Przez kilkadziesiąt minut siedzimy na szpilkach i nie mamy czasu odetchnąć ani rozluźnić się bo w każdej chwili coś może nas zaskoczyć. Dodatkowo całe straszenie ma sens z perspektywy fabuły i świetne nawiązuje do filmów. Ekipa z Bloober Team podsuwa nam sporo świetnych momentów. To właśnie końcówka gry sprawiła, że z wielka chęcią zobaczyłbym nasze studio dłubiące przy jakimś większym tytule. Z tej perspektywy Blair Witch, a zwłaszcza końcówka to takie CV z dołączonym portfolio po to by uzyskać prawa do stworzenia nowego Silent Hill. Nie chodzi tylko o pewne fabularne podobieństwa, ale także odpowiednią atmosferę i budowanie grozy opartej nie tylko na brzydalach wyskakujących z okien (chociaż tego tez nie brakuje w grze).

Jeśli chodzi o wady Blair Witch to poza wspomnianym zakończeniem mamy jeszcze problemy techniczne. W wersji na Xboksa zdarzyło się kilka momentów, w których moja postać zablokowała się na elementach otoczenia. Miałem też dziwny problem z przechodzeniem przez drzwi w ostatniej sekcji gry. Ni jest źle, ale wersja na PC wypada podobno znacznie gorzej i posiadacze komputerów muszą borykać się z masą problemów.

Oprawa audiowizualna jest kolejnym pozytywem Blair Witch. Dźwięki są wspaniałe i gra na słuchawkach daje nam poczucie przebywania w lesie. Lokacje wyglądają naprawdę dobrze i mają klimat. Zwłaszcza podczas końcówki, która jest surrealistycznym majstersztykiem. Chociaż trzeba przyznać, że niektóre animacje pozostają trochę do życzenia. Zwłaszcza poruszanie się naszego psiaka potrafi wyglądać dziwacznie.

Nie chcę przesadzać i posuwać się zbyt daleko, ale Blair Witch mnie oczarowało. Nie spodziewałem się aż tak dobrego horroru, który mimo pewnych wad będzie w stanie wznieść się ponadto co widzieliśmy w przeciągu ostatnich kilku lat. Ta gra to udowodnienie, że polskie studio ma olbrzymi talent do horroru. Po cichu mam nadzieję, że doczekamy się Blair Witch 2 lub innego projektu rozwijającego pomysły z tej gry i Bloober Team znajdzie się na liście mistrzów grozy.

Blair Witch to jeden z najlepszych horrorów w jakie grałem na konsolach obecnej generacji. Bloober Team udało się skutecznie rozwinąć pomysły ze swoich wcześniejszych gier i połączyć je z fascynującym filmowym uniwersum. Nie jest to produkcja idealna, ale zalety zdecydowanie przewyższają wady. Zwłaszcza jeśli szukamy dobrego straszenia korzystającego z całej gamy horrorowych technik od gore poprzez psychologiczne zabiegi do potworów atakujących przez okna.

Danteveli
18 września 2019 - 18:11