Patrząc na obecną sytuacje na rynku gier wideo wydawałoby się, że horror i RPG pasują do siebie jak pięść do nosa. Pośród niezliczonej rzeszy gier role playing znajdziemy zaledwie garstkę produkcji grozy. Na dokładkę część z nich powstała wieki temu w Japonii i słyszeli o nich raczej tylko maniacy. Jest co prawda kilka perełek takich jak Koudelka, Parasite Eve, Darkest Dungeon czy Vampire: The Masquerade. Gier tego typu nie jest zbyt wiele co może zdziwić jeśli weźmiemy pod uwagę popularność papierowych RPG w wersji straszącej, zwłaszcza tych bazujących na twórczości H.P. Lovecrafta. Stygian: Reign of the Old Ones stara się odmienić ten stan rzeczy. Czy tej na pierwszy rzut oka niszowej produkcji uda się zawojować świat?
Stygian to turecka gra powstała dzięki platformie Kickstarter. Mamy więc do czynienia z produkcją wpisującą się w segment indie, wprost z kraju który nie kojarzy się zbytnio z grami. Efektem tego połączenia jest jedna z najciekawszych i najbardziej zaskakujących produkcji w jakie ostatnio grałem.
Reign of the Old Ones to jak łatwo się domyśleć po przeczytaniu wstępu produkcja z gatunku RPG. Pecetowy tytuł to gra osadzona w twórczości i klimacie mitologii Cthulhu. Nie jest to jednak adaptacja, któregoś z papierowych RPG czy oficjalny produkt lub coś w tym stylu. Mamy wykorzystanie twórczości Lovecrafta w nowej historii wykorzystującej motywy i reguły świata doskonalonego wiele lat po śmierci oryginalnego twórcy.
Naszą przygodę rozpoczynamy w proroczym śnie, gdzie tajemniczy mężczyzna informuje nas o misji jakiej musimy się podjąć. Miasto Arkham jest odcięte od reszty świata i znajduje się pod inwazją sił zła. Nie dość, że ulicami grasują potworne stworzenia to ludzie zaczęli tracić rozum i popadać w obłęd. Naszym celem jest przetrwanie i odkrycie co dzieje się z naszym otoczeniem.
Historia jest tutaj dosyć interesująca,a le podobnie jak w wielu grach RPG to postacie stoją na pierwszym planie. W trakcie gry napotkamy masę interesujących NPC zamieszkujących przeklętą wersję Arkham. W trakcie przygody przyłączy się do nas kilka postaci, które wykorzystamy w walce z siłami mroku. Moim faworytem jest tutaj zmarły żołnierz z pierwszej Wojny Światowej. Po części jest to efekt tego, że bardzo podobają mi się horrorowe watki w historiach o tym niezwykle krwawym konflikcie. Chociaż super kot nie ustępuje zbytnio trupiemu żołnierzowi.
Interesującym aspektem gry jest kreator postaci. Łączy on w sobie rozwiązanie z klasami i stanem psychicznym z papierowych gier o Cthulhu wraz z klasycznymi rozwiązaniami cRPG. Zaimplementowano także system wierzeń, gdzie wybieramy jedną z religii/ przekonań filozoficznych, które nakierują nas na to jaką postacią gramy i prezentują nam konkretne bonusy. Możliwości stworzenia postaci jest naprawdę sporo i da się dostosować kogoś do swojego stylu gry.
Oczywiście nie jest absolutnie proste bo Stygian: Reign of the Old Ones wzbogaca standardowe wykonywanie questów i turowa walkę z przeciwnikami o mechanikę poczytalności. Im bardziej popadamy w obłęd tym nasza postać jest słabsza. Przekłada się to jednak nie tylko na walki, ale i opcje dialogowe. Kiedy już zatracimy się kompletnie nie będziemy w stanie wypowiedzieć żadnej rzeczy i jedyne co wydostanie się z naszych ust to okrzyki w stylu „Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagl fhtagn”. Ma to spore znaczenie bo opcje dialogowe są niezwykle ważne w tej grze. Już na samym początku jedna źle wybrana opcja może zniszczyć nasze relacje z dana postacią i zmusić do szukania rozwiązania questu w inny sposób.
Jedną bez wątpienia trudną do ocenienia kwestią jest oprawa graficzna. Sam jestem oczarowany tym jak ta produkcja wygląda. Stygian stawia na oprawę 2D w lekko komiksowym stylu. Lokacje wyglądają naprawdę klimatycznie i fajnie łączą kosmiczny horror z estetyką lat 20 ubiegłego wieku. Podobnie jest z postaciami, które mogą odrobinę przypominać ludki z animacji w Latajacym Cyrku Monty Pythona. Wszystko podane z naprawdę ciekawą kompozycją kolorów, która sprawia, że z automatu czujemy się w tym świecie obco. Dzięki temu gra przypomina mi czas spędzony z Darkseed. Z mojej perspektywy jest bardzo, ale to bardzo dobrze. Wypada jednak odnotować, że po pokazaniu trailera gry kilku znajomym i bratu usłyszałem raczej negatywne komentarze. Z tego powodu zakładam, że oprawa wizualna Stygian: Reign of the Old Ones to coś co będzie nam się podobać, albo trudno nam będzie patrzeć na ten tytuł. Dlatego lepiej sprawdzić screeny i jakieś materiały wideo zanim zdecydujemy się na zakup tej gry.
Szkoda, że Stygian boryka się z licznymi problemami technicznymi. Niestety nie udało się w pełni zoptymalizować tego tytułu i potrafi się on wykrzaczyć. Zakładam, że tu dużo zależy od podzespołów naszego komputera bo miałem problemy z gra na laptopie podczas gdy na stacjonarnym komputerze nie zauważyłem tej samej skali problemów. Dodatkowo trzeba liczyć się z tym, ze napotkamy trochę bugów i glitchy. Sam utknąłem kilka raz w jakimś miejscu i miałem wrażenie, że postać zacięła się podczas wykonywania animacji. W moim przypadku nie było tak źle, ale czytałem opinie, że Stygian: Reign of the Old Ones jest prawie niegrywalne. Nie wiem czy są to wyolbrzymienia, ale z mojego doświadczenie gry wydawane przez 1C Games są zazwyczaj dalekie od perfekcji w kwestiach technicznych.
Reign of the Old Ones podobnie jak Darkest Dungeon skutecznie łączy horror z ciekawą grą role playing. Cieszy mnie to niezmiernie zwłaszcza, ze w obu przypadkach widać, że twórcy są fanami materiału źródłowego. Dzięki temu Stygian świetnie łączy elementy rożnych opowiadań Lovecrafta i dodaje do nich smaczki, które fani tych klimatów szybko rozpoznają. To że gra nie jest adaptacją jednej ze znanych historii również jest atutem. Pozwala to twórcom bawić się różnymi elementami lore i zaskakiwać gracza. Tak naprawdę mi już ten element wystarcza do tego by być zadowolonym. Jednak skuteczne połączenie tego wszystkiego z klasycznym cRPG prawie rozsadziło mój umysł. Podczas rozgrywki przypominałem sobie o różnych sytuacjach napotkanych podczas grania w Fallout, Planescape Torment czy Baldur’s Gate. Bylem zaskoczony tym bo nie spodziewałem się odnalezienia odrobinki ulubionych gier akurat w tym, tureckim tytule.
Stygian: Reign of the Old Ones to bez najmniejszej wątpliwości naprawdę fajna produkcja skierowana do fanów Lovecrafta, którzy uwielbiają gry cRPG. Nie mam pojęcia jak liczna jest ta grupa graczy, ale dostają oni smakowity kąsek. Fani staroszkolnych pecetowych gier role playing również powinni być zadowoleni. Stygian często przypomina klasyki gatunku z izometrycznej epoki. Jest to wielki atut tej produkcji. Szkoda trochę, że nie wszystko zostało do końca zrealizowane. Trudno zapomnieć także o problemach technicznych i bugach, które mogą popsuć zabawę. Moje wrażenie jest jednak pozytywne i uważam, że Stygian: Reign of the Old Ones to produkcja, w którą warto zagrać. Jeśli nie dzisiaj to kiedyś, w przyszłości gdy Przedwieczni przybędą by ponownie rządzić tym kawałkiem kamienia pływającym w kosmosie.