Sekrety serii Dragon Age
Wszystkie grzechy Gothica. Jakim cudem tak źle zaprojektowana gra zdobyła tylu wiernych fanów?
Klasyczne CRPG i ich droga ku zapomnieniu
Postacie, dialogi, wybory - dywagacje o grach cRPG.
Pen & Paper #2. O tworzeniu postaci
Hej zagrajcie muzykanty! O bardach, skaldach i kapelach w grach RPG
Seria Goblin Slayer zyskała ogromną popularność, zarówno dzięki oryginalnej mandze, jak i animowanej adaptacji. Oba te media zaskarbiły sobie rzeszę fanów za sprawą mrocznego i brutalnego podejścia do fantasy, które koncentruje się na walce z goblinami i przedstawia brutalne konsekwencje konfrontacji z tymi stwora. Choć sama historia głównie skupia się na tytułowym Goblin Slayerze, który z pasją zabija gobliny, szereg spin-offów, w tym gra Goblin Slayer: Another Adventurer - Nightmare Feast, pozwala na rozszerzenie tego uniwersum i spojrzenie na nie z nieco innej perspektywy.
Lost Eidolons: Veil of the Witch to rozszerzenie do gry Lost Eidolons, które wprowadza nowe elementy fabularne, mechaniki oraz postacie do tego, co już wcześniej było solidnym taktycznym RPG. Gra, rozwijająca się w świecie fantasy, odwołuje się do klasycznych gier z gatunku, takich jak Fire Emblem czy Tactics Ogre, ale wprowadza również pewne innowacje, które sprawiają, że jest interesującą propozycją dla fanów strategii i głębokiej narracji.
Sky Oceans: Wings for Hire to jedna z tych gier, które z miejsca przyciągają uwagę graczy dzięki swojej unikalnej koncepcji i wizualnie zachwycającej prezentacji. Stworzona przez niezależne studio, gra łączy elementy RPG, strategii oraz eksploracji w unikalnym, otwartym świecie, w którym dominują niebo i woda.
Życie lubi zataczać kręgi. Chyba inaczej nie da się opisać sytuacji, w której pewien niskobudżetowy australijski film stał się wielką inspiracją dla wielu gier, komiksów, mang i filmów. W tym jednej z moich ulubionych produkcją jaką jest Fallout. Teraz na rynek trafia australijska produkcja inspirowana przez Fallout. Czy Broken Roads to tytuł godny polecenia?
Mam sporo zastrzeżeń co do branży gier wideo i działalności dużych wydawców. Jednak prawda jest taka, ze żyjemy w wyjątkowo fajnych czasach dla graczy. Nawet jeśli dużo produkcji skoncentrowanych jest na wyciągnięcia każdego grosza z fanów, to jest też wiele bardzo fajnych tytułów za uczciwe pieniądze. Scena indie odstawia cuda i mamy dostęp do setek jeśli nie tysięcy gier za drobniaki. Do tego jeszcze masa produkcji z ubiegłych lat, które stają się łatwiejsze w zdobyciu dzięki fanowskim tłumaczeniom i działaniom sceny. Wisienka na torcie jest sporo powrotów i remasterów mniejszych i bardziej niszowych produkcji. Ja nie spodziewałem się, ze zagram kiedyś w Class of Heroes na PS5.
Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, ze 2024 to rok gier role playing. Microsoft, Sony i Nintendo zrezygnowali z serwowania gigantycznych gier i w tym roku albo odgrzewają kotlety, albo śpią. Dzięki temu pole zostało otwarte dla trochę bardziej niszowych produkcji i tytułów bez budżetów idących w setki milionów dolarów. Dzięki temu multum fajnych pozycji ma większe szanse zaistnieć na rynku. Jest bardzo dobrze i mam nadzieje, że przy takiej sytuacji gry jak recenzowane The Thaumaturgebędą mogły zabłysnąć.
Pomyśleć że jeszcze nie tak strasznie dawno narzekałem na sytuację gier RPG. Był okres, gdy ten gatunek był w lekkiej zapaści. Na szczęście scena indie i mniejsze projekty od ładnych paru lat dowożą perełki i fajne produkcje. Teraz ledwo wyrabiam się z ogrywaniem dobroci. Czy Zoria: Age of Shattering to jeden z tytułów nie do przegapienia?
Kilka dni temu minęło 25 lat od premiery pierwszej części Baldur’s Gate. Legendarny tytuł RPG doczekał się naprawdę miłego prezentu na ćwierć wieku. W końcu 2023 było zdominowane właśnie przez Baldur’s Gate za sprawą nowej odsłony, która podbiła serca graczy i krytyków. Baldur’s Gate III zostało okrzyknięte gra roku i zasłużenie zebrało całą masę nagród.
Czasem mam wrażenie, że niektórzy twórcy sami utrudniają sobie życie przez dziwaczne nazwy swoich pozycji. Pewnie szybko nie wpadł bym na to, że Monochrome Mobius: Rights and Wrongs Forgotten powiązane jest z całkiem popularną serią Utawarerumono. Pomijam już to, że gra ma tak długą nazwę, że zasypiam zanim zdążę ją wymówić na głos. Czy mimo to warto sięgnąć po Monochrome Mobius: Rights and Wrongs Forgotten?
Mniej więcej pięć lat temu miałem okazję pograć w grę Valthirian Arc: Hero School Story. Szkolny RPG nie zrobił na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia i gra nie wylądowała na mojej topce. Dlatego nieźle zaskoczyła mnie informacja o tym, że niepozorny tytuł otrzymał sequel Valthirian Arc: Hero School Story 2. Czy ta gra zwali mnie z nóg i sprawi, że stanę się maniakiem szkolnym?