Sekrety serii Dragon Age
Wszystkie grzechy Gothica. Jakim cudem tak źle zaprojektowana gra zdobyła tylu wiernych fanów?
Klasyczne CRPG i ich droga ku zapomnieniu
Postacie, dialogi, wybory - dywagacje o grach cRPG.
Pen & Paper #2. O tworzeniu postaci
Hej zagrajcie muzykanty! O bardach, skaldach i kapelach w grach RPG
Seria Hyperdimension Neptunia od lat cieszy się uznaniem wśród miłośników japońskich gier RPG, oferując unikalne połączenie humoru, dynamicznej akcji i charyzmatycznych bohaterek. Ten dosyć niszowy i momentami dziwaczny cykl może pochwalić się spora ilością gier, które reprezentują różne gatunku. Teraz cykl zostaje wzbogacony o kolejną nietypową produkcję. Neptunia Riders VS Dogoo jest bowiem całkiem nietypową mieszanka ścigałki i gry akcji. Czy ten tytuł wyniesie cykl Neptunia na pierwsze miejsce? Może serię czeka dyskwalifikacja?
Xuan Yuan Sword: The Gate of Firmament to RPG, która stanowi część długotrwałej serii Xuan Yuan Sword, której historia sięga lat 90-tych XX wieku. Seria ta jest dość popularna w Azji, zwłaszcza w Chinach i Tajwanie, a gra The Gate of Firmament jest jednym z bardziej rozpoznawalnych tytułów wśród graczy tego regionu. Jednak poza Azją tytuł ten jest stosunkowo mało znany, choć posiada pewne grono wiernych fanów. Xuan Yuan Sword: The Gate of Firmament łączy elementy klasycznego jRPG z unikalną chińską mitologią oraz historią, oferując graczowi głęboko rozbudowaną fabułę, system walki i angażujące mechaniki.
Elrentaros Wanderings to jedna z tych gier, które mogą przyciągnąć uwagę graczy szukających odświeżonego podejścia do klasycznych gier przygodowych i RPG. Stworzona przez niezależne studio Ravensoft, gra oferuje doświadczenie, które może być zarówno ekscytujące, jak i pełne wyzwań. W tej recenzji przyjrzymy się bliżej tej produkcji, analizując zarówno jej mocne, jak i słabe strony w kontekście gameplayu, fabuły, grafiki, systemu walki i ogólnej jakości wykonania. Elrentaros Wanderings ukazało się na konsoli Nintendo Switch, a więc już samo to zapewnia odpowiednią mobilność i wygodę gry. Czy jednak tytuł spełnia oczekiwania, jakie stawia się przed grami RPG i przygodowymi w dzisiejszych czasach?
Chrono Sword to jedna z tych gier, które obiecują wielkie rzeczy, ale również pozostawiają gracza z mieszanymi uczuciami w miarę postępu rozgrywki. Jest to projekt stworzony przez niezależne studio, które postawiło sobie za cel stworzenie gry w stylu klasycznych gier akcji RPG z elementami metroidvanii, osadzonej w ciekawym, a zarazem mrocznym świecie pełnym magii i tajemnic. Gra jest dostępna w wersji Early Access na platformie Steam, co oznacza, że jej ostateczna wersja nie została jeszcze wydana, a jej zawartość jest nadal w fazie rozwoju.
Seria Goblin Slayer zyskała ogromną popularność, zarówno dzięki oryginalnej mandze, jak i animowanej adaptacji. Oba te media zaskarbiły sobie rzeszę fanów za sprawą mrocznego i brutalnego podejścia do fantasy, które koncentruje się na walce z goblinami i przedstawia brutalne konsekwencje konfrontacji z tymi stwora. Choć sama historia głównie skupia się na tytułowym Goblin Slayerze, który z pasją zabija gobliny, szereg spin-offów, w tym gra Goblin Slayer: Another Adventurer - Nightmare Feast, pozwala na rozszerzenie tego uniwersum i spojrzenie na nie z nieco innej perspektywy.
Lost Eidolons: Veil of the Witch to rozszerzenie do gry Lost Eidolons, które wprowadza nowe elementy fabularne, mechaniki oraz postacie do tego, co już wcześniej było solidnym taktycznym RPG. Gra, rozwijająca się w świecie fantasy, odwołuje się do klasycznych gier z gatunku, takich jak Fire Emblem czy Tactics Ogre, ale wprowadza również pewne innowacje, które sprawiają, że jest interesującą propozycją dla fanów strategii i głębokiej narracji.
Sky Oceans: Wings for Hire to jedna z tych gier, które z miejsca przyciągają uwagę graczy dzięki swojej unikalnej koncepcji i wizualnie zachwycającej prezentacji. Stworzona przez niezależne studio, gra łączy elementy RPG, strategii oraz eksploracji w unikalnym, otwartym świecie, w którym dominują niebo i woda.
Życie lubi zataczać kręgi. Chyba inaczej nie da się opisać sytuacji, w której pewien niskobudżetowy australijski film stał się wielką inspiracją dla wielu gier, komiksów, mang i filmów. W tym jednej z moich ulubionych produkcją jaką jest Fallout. Teraz na rynek trafia australijska produkcja inspirowana przez Fallout. Czy Broken Roads to tytuł godny polecenia?
Mam sporo zastrzeżeń co do branży gier wideo i działalności dużych wydawców. Jednak prawda jest taka, ze żyjemy w wyjątkowo fajnych czasach dla graczy. Nawet jeśli dużo produkcji skoncentrowanych jest na wyciągnięcia każdego grosza z fanów, to jest też wiele bardzo fajnych tytułów za uczciwe pieniądze. Scena indie odstawia cuda i mamy dostęp do setek jeśli nie tysięcy gier za drobniaki. Do tego jeszcze masa produkcji z ubiegłych lat, które stają się łatwiejsze w zdobyciu dzięki fanowskim tłumaczeniom i działaniom sceny. Wisienka na torcie jest sporo powrotów i remasterów mniejszych i bardziej niszowych produkcji. Ja nie spodziewałem się, ze zagram kiedyś w Class of Heroes na PS5.
Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, ze 2024 to rok gier role playing. Microsoft, Sony i Nintendo zrezygnowali z serwowania gigantycznych gier i w tym roku albo odgrzewają kotlety, albo śpią. Dzięki temu pole zostało otwarte dla trochę bardziej niszowych produkcji i tytułów bez budżetów idących w setki milionów dolarów. Dzięki temu multum fajnych pozycji ma większe szanse zaistnieć na rynku. Jest bardzo dobrze i mam nadzieje, że przy takiej sytuacji gry jak recenzowane The Thaumaturgebędą mogły zabłysnąć.