Koreański horror chyba zawsze pozostanie w cieniu swojego starszego, japońskiego kuzyna. Jest to o tyle dziwne, że kraina kimchi to istna fabryka straszaków i praktycznie każdego roku powstają tam ciekawe straszaki. Tyczy się to głównie filmów, ale trzeba przyznać, że istnieje także kilka koreańskich gier, które mają zmrozić krew w naszych żyłach by ochłodzić nas w upalne dni. Jedną z takich produkcji jest The Coma; Cutting Classroom, czyli horror osadzony na terenie koreańskiego liceum w okresie egzaminów. Teraz na rynku ląduje sequel tamtej całkiem ciepło przyjętej produkcji. Czy The Coma 2: Vicious Sisters sprawi, że nigdy nie przejdę obok szkoły bez zestawu do egzorcyzmów?
Vicious Sisters kontynuuje fabułę pierwszej gry. Akcja sequelu zaczyna się krótki czas po zakończeniu The Coma. Wcielamy się w Minę - koleżankę głównego bohatera poprzedniej gry. Dziewczyna jest zdruzgotana tym co stało się z jej przyjacielem i postanawia zbadać dziwny medalion powiązany z całą sprawą. Dochodzenie prowadzi do tego, że nasza bohaterka sama staje się ofiarą klątwy i trafia do koszmarnego wymiaru, gdzie na terenie szkoły grasują szaleńcy i potwory.
Rozgrywka w The Coma 2 to stosunkowo prosty survival horror. Za straszenie odpowiada tutaj ganiający nas potwór i kilka prostych sztuczek typu jumpscare. Niestety te elementy nie sprawdzają się zbyt dobrze. Pierwsze kilka razy gdy jesteśmy ścigani wypadają dosyć dobrze. Sekwencją towarzyszy uczucie niepokoju i możemy nawet spanikować. Niestety im dalej w las tym gorzej. Wynika to z tego że bestia pojawia się w losowych miejscach i uciekanie może się nam znudzić. Zwłaszcza kiedy poznamy bliżej mechanikę jak to działa i jakie są ograniczenia AI. Drugą częścią zabawy jest łażenie z miejsca do miejsca i staranie się odkryć tajemnice tytułowej śpiączki.
Oprawa graficzna stoi tutaj na przyzwoitym poziomie. Akcje oglądamy z bogu niczym w klasycznych grach platformowych 2D. Z tego powodu The Coma 2: Vicious Sisters przypomina odsłony cyklu Twilight Saga i pecetowe Detention. Modele postaci są całkiem dobre i przypominają popularne w Korei komiksy typu webtoon. Lokacje są fajne i poukrywano w nich wiele ciekawych rzeczy. Szkoda trochę, ze wiele pomieszczeń powstało na zasadzie kopiuj-wklej, ale w tym przypadku uzasadnienie tego można trochę podciągnąć pod fabułę gry. Ogólnie jest całkiem dobrze, ale muszę przyznać, ze takie Detention od tajwańskiego zespołu Red Candle Games podobało mi się znacznie bardziej od Vicious Sisters.
The Coma 2:Vicious Sisters to solidny sequel na zasadzie więcej i trochę lepiej. Nowa gra to taka dopakowana wersja swojego poprzednika, gdzie poświęcono trochę więcej czasu na poznanie postaci i rozbudowano elementy systemu rozgrywki. Nie ma tu żadnej rewolucji, tylko ewolucja patentów z poprzedniego tytułu. Dzięki temu fani oryginalnej gry powinni być zadowoleni. Jednocześnie osoby, którym pierwsza Coma nie przypadła do gustu nie mają powodu by odpalić ten sequel. Pozostałe osoby zainteresowane tą produkcją powinny się zastanowić czego oczekują od straszaków. Ja bawiłem się całkiem dobrze, ale The Coma 2: Vicious Sistersnie zwaliło mnie z nóg. Jestem gotowy wymienić kilka podobnych, ale ciekawszych tytułów, które warto ograć przed zakupem tej gry.