Nasza wiedza na temat Japonii jest raczej ograniczona. W szkołach nie ma zbyt wiele czasu, by dobrze poznać historię i kulturę własnej ojczyzny, więc o Kraju Kwitnącej Wiśni… co najwyżej się wspomni. Z tego powodu powszechna wiedza na temat odległej krainy ogranicza się do haseł typu samuraj, ninja, anime i sushi. Naszą wiedzę o tych pojęciach i samej Japonii czerpiemy głównie z popkultury – gier, filmów i seriali. Premiera Ghost of Tsushima sprawi na pewno, że więcej osób zainteresuje się tematem samurajów i ich genezą. Jest też zapewne wiele osób, które będą miały ochotę zakosztować atmosfery życia z kataną u boku, jeszcze przed premierą hitu (miejmy nadzieję) na PlayStation 4.
Nioh
Bohaterem pierwszej części Nioh jest fikcyjna wersja pierwszego białego samuraja – Williama Adamsa, który znany jest choćby z popularnego kiedyś serialu Shogun. Bohater trafia w sam środek walki o przyszłość feudalnej Japonii. Obie czyści Nioh charakteryzują się rozgrywką łączącą w sobie bardzo rozbudowany system walki z kilkoma stylami walki oraz masą rodzajów broni. Całości dopełniają elementy rozgrywki, inspirowane przez cykl Dark Souls, a także gry takie jak Diablo. Zarówno pierwsza, jak i druga część Nioh, są warte uwagi, bo to nie tylko czołówka podgatunku soulslike, ale także jedne z najlepszych gier z samurajami w roli głównej.
Way of the Samurai
Symulator życia samuraja. Tak chyba najłatwiej określić cykl Way of The Samurai, w którym do dyspozycji otrzymujemy drobny skrawek Japonii i pełną swobodę, co do tego, co chcemy robić. Ta seria gier, to swego rodzaju sandboksy osadzone w feudalnej Japonii, gdzie możemy biegać, pomagać ludziom i wdawać się w konflikty z bandytami czy obcymi siłami. Way of the Samurai to naprawdę unikatowa seria i szkoda, że czekamy już prawie dekadę na część… piątą. Czy Ghost of Tsushima będzie duchowym spadkobiercą tej serii?
Samurai Western
Samurai Western to spin-off serii Way of the Samurai. Ponownie wcielamy się w wojownika podążającego wskazaniami bushido. Różnicą w tej grze jest to, że trafiamy na dziki zachód w poszukiwaniu zemsty. Rozgrywka stawia tutaj bardziej na akcję i widowiskowe pojedynki z rewolwerowcami. Co ciekawe, połączenie motywu samurajów i westernu pojawiło się także w filmie Sukiyaki Western Django, który wyreżyserował legendarny Takashi Miike.
Muramasa: The Demon Blade
Vanillaware słynie z gier o zachwycającej oprawie wizualnej. Nie inaczej jest w przypadku Muramasa: The Demon Blade, które pojawiło się na Wii i PlayStation Vita. Ten tytuł to dwuwymiarowa siekanka z odrobią RPG, która po prostu powala bajkową oprawą wizualną. Główną bohaterką tytułu jest księżniczka opanowana przez duch ronina, więc można powiedzieć, że gra nie powinna znaleźć się na liście z powodów technicznych. Jednak Muramasa zasługuje na to, żeby zagrało w nią jak najwięcej osób, co nie jest łatwe, biorąc pod uwagę na jakich platformach pojawiła się ta gra.
Shogun: Total War
Pierwsza i najlepsza odsłona cyklu Total War koncentruje się na konflikcie w feudalnej Japonii. To strategia łącząca w sobie elementy gry turowej z bitwami w czasie rzeczywistym. Tytuł podbił serca graczy i stał się początkiem jednej z najpopularniejszych marek pośród gier strategicznych. Nie jest to może coś dla każdego fana bycia samurajem, ale osoby, które lubią trochę pogłówkować i martwić się nie tylko o same bitki, będą zachwycone tym, co oferuje ten tytuł.
Onimusha
Onimusha jest serią, która zaczęła swój żywot jako jedna z wersji Resident Evil na PlayStation 2. Z czasem cykl ten nabrał własnego unikatowego charakteru, zawieszonego gdzieś pomiędzy slasherem, przygodówką, a produkcją RPG. W czasach PlayStation 2 Onimusha była niezwykle popularna i doczekała się nawet taktycznego spin-offu i bijatyki w stylu Super Smash Bros. Niestety jak dotąd czwarta część Onimushy wydana jeszcze na PlayStation 2, to ostatnie podrygi tego cyklu. Co prawda w 2019 pojawił się remaster/port części pierwszej, ale ja jestem spragniony 5, a nie odgrzewania klasyka z początku XXI wieku.
Samurai Warriors
Spin-off serii Dynasty Warriors, gdzie chińscy wojownicy epoki Trzech Królestw zastąpieni są przez wojujących ze sobą japońskich samurajów. Mamy do czynienia z przedstawicielem podgatunku znanego jako musou, lub, jak kto woli, gierek, w których klepie się atak do momentu, aż ubije się tysiąc (i więcej) przeciwników. Samurai Warriors sprawdza się idealnie jako tytuł na odstresowanie, ale też jako wprowadzenie do historii Japonii. Nie będzie to co prawda idealna lekcja, ale będziemy mieli okazję poznać wiele ważnych postaci czy bitew z okresu podziału państwa. Odsłona z podtytułem Spirit od Sanada koncentruje się na życiu jednego bohatera, co jest dosyć interesującym rozwiązaniem, pozwalającym lepiej przyjrzeć się losom japońskich herosów.
Kessen
Unikatowy japoński cykl strategii czasu rzeczywistego dostępny na PlayStation 2. Trzy wyśmienite gry, które zebrały założenia gier RTS i umiejętnie przełożyły je tak, by można było zagrywać się na padzie. Osobiście najbardziej polecam Kessen III, bo ta odsłona serii koncentruje się na fascynującym życiu Nobunagi Ody i przedstawia go jako postać tragiczną, a nie typowego złego kolesia planującego podbój świata. Szkoda, że po raz kolejny mówimy o serii, która dawno temu została zapomniana przez deweloperów i wydawców. Na czwartą część nie ma chyba co czekać, bo Koei przez 15 lat nawet nie wspomniało o Kessen.
Rising Zan: The Samurai Gunman
Samurai Western nie było pierwszą grą starającą się wymieszać Dziki zachód i katany. Kilka lat wcześniej na PlayStation pojawiło się Rising Zan, które można potraktować jako jeden z pierwszych slasherów w stylu gier takich jak Devil May Cry czy Bayonetta. Bohaterem gry jest rewolwerowiec, który wybiera się do Japonii, by zostać samurajem, wrócić na Dziki zachód i nakopać wszystkim, którzy z nim zadarli.
Bushido Blade
Tytuł, który znany jest jako „ta bijatyka, gdzie da się zabić przeciwnika jednym ciosem”. Bushido Blade oferuje niezwykle unikatową rozgrywkę, która wyróżnia tę produkcję spośród innych nawalanek. Nie ma tutaj typowego paska życia, zabawy w kosmiczne combosy czy oczekiwanie na koniec rundy. Zamiast tego jest klimat pojedynków z klasycznych filmów o samurajach, gdzie po serii ciosów mieczem ktoś nie zdąży zablokować lub popełni jakiś błąd i ginie. Sprawiło to, że starcia są znacznie bardziej emocjonujące, a gracz nie musi uczyć się setek kombinacji, by móc wykonywać najlepsze ataki. Bushido Blade do dzisiaj pozostaje w pamięci tych, którzy mieli okazję zagrać w ten tytuł. Szkoda, że ta seria jak i jej duchowy następca Kengo nie pojawiły się na obecnej generacji konsol.
Samurai Warriors: Katana
To prawie oszustwo, bo Samurai Warriors od Koei już znajduje się na naszej wyliczance. Jednak Katana zasługuje na osobną pozycję ze względu na to, że w gruncie rzeczy to kompletnie inna gra, która nie ma wiele wspólnego z musou. Mówimy w końcu o pierwszoosobowej grze na Wii, gdzie Wiilot służy nam za katanę, którą rozprawiamy się z innymi wojownikami. Pomysł jest nadzwyczaj prosty, a wykonanie raczej przeciętne, ale możliwość machania mieczem i pokonywania zastępów przeciwników sprawia masę frajdy.
Nobunaga’s Ambition
Nobunaga’s Ambition to strategia turowa typu grand, pozwalająca nam wcielić się m.in. w legendarnego Nobunagę Odę. Ta japońska seria gier ma już prawie 40 lat na karku i ciągle pojawiają się nowe odsłony. Rozgrywka jest tutaj rozbudowana i wymaga sporo myślenia. Jedną z najfajniejszych opcji pojawiających się w niektórych odsłonach serii jest tryb historyczny, pozwalający nam przejść przez historyczne zdarzenia z okresu, gdy Japonia podzielona była pomiędzy walczące ze sobą klany.
Samurai Champloo: Sidetracked
Grasshopper Manufacture kojarzone jest głownie z dziwnymi grami, takimi jak Killer 7, No More Heroes czy Silver Case. Studio ma w swoim dorobku jednak też kilka „normalnych” produkcji. Jedną z nich jest spin-off kultowego anime łączącego w sobie Hip-Hop i samurajów. Samurai Champloo: Sidetracked to fajna siekanka, gdzie jako Mugen i reszta ekipy możemy rozwalać masę wojowników ninja i innych przeciwników w rytm solidnych bitów. Podobnie jak w przypadku anime, mamy do czynienia z czymś, z czego – po prostu – wylewa się genialny klimat.
Genji
Genji jest cyklem, który niestety zawsze będzie powiązany z nieszczęsną konferencją Sony i hasłem „giant enemy crab”. Szkoda, bo ta debiutująca na PlayStation 2 seria świetnie mieszała elementy Dynasty Warriors z bardziej klasycznymi slasherami i cyklem Onimusha. Efektem tego połączenia jest ciekawa siekanka, która oferowała niezłą alternatywę dla wspomnianych już tytułów. Niestety Sony chyba zapomniało o istnieniu tej marki i od lat nie słyszeliśmy nic o nowej odsłonie Genji.
Samurai Shodown
Klasyczna bijatyk SNK, która w zeszłym roku powróciła do łask dzięki solidnemu rebootowi. Cechą charakterystyczną serii Samurai Shodown jest to, że postacie posiadają broń białą, z której korzystają podczas walk. Podobne rozwiązanie zostało później zastosowane w cyklu Soul Blade/Soul Calibur. Seria nie zdobyła tak masowej popularności jak Street Fighter czy Tekken, ale fani bijatyk 2D na pewno powinni zainteresować się cyklem, zwłaszcza że wspomniany już reboot jest naprawdę solidny i wygląda fenomenalnie.
Oczywiście jest jeszcze masa innych gier z samurajami, na które warto zwrócić uwagę. Yakuza Ishin, to spin-off kultowej serii gier Segi, której akcja przenosi nas do epoki feudalnych wojowników. Niestety gra nie została nigdy wydana po angielsku i na ten moment import lub zakup wersji cyfrowej po japońsku jest jedyną opcją sprawdzenia tego tytułu. Mimo trudności trzeba było się powstrzymać przed umieszczeniem całego katalogu Koei Tecmo na tej liście. Japońska korporacja od dekad produkuje tytuły o samurajach i trudno prześcignąć ich w ilości i jakości produkcji. Shadow Tactics: Blades of the Shogun prawie znalazło się na liście, bo to świetna gra, w której pojawiają się samurajowie. Jednak jest to skradanka wykorzystująca wiele technik z arsenału shinobi, co potencjalnie otworzyłoby tą listę gier o samurajach na produkcje takie jak Tenchu (jedna z 10 najlepszych gier na PSX, naszym zdaniem) czy Sekiro: Sahdows Die Twice, gdzie to wojownicy ninja są bohaterami. Pośród polecanych tytułów nie pojawiło się także genialne Otogi od From Software, gdyż bohater tej gry bazuje na wojowniku jeszcze sprzed epoki bushido.