Krótka piłka - Shadow Corridor - Danteveli - 28 października 2021

Krótka piłka - Shadow Corridor

Już jakiś czas temu zauważyłem, że segment gier niezależnych jest nadzieją na przyszłość horrorów. Duże produkcje pojawiają się bardzo sporadycznie i ze względu na spory koszt muszą trzymać się pewnej formuły. Mniejsze produkcje dają twórcom okazje do eksperymentowania i próbowania nowych rzeczy. Indyki pasują też idealnie do ducha, jaki ogólnie towarzyszy horrorowi. Dlatego byłem zainteresowany tym, że na Nintendo Switch trafia Shadow Corridor. Czy japoński niskobudżetowy straszak okaże się czymś ciekawym?

Shadow Corridor to horror, za który odpowiada Kazuki Shiroma. Tytuł wcześniej dostępny wyłącznie na komputerach, ląduje właśnie na Nintedno Switch za sprawą Nippon Ichi Software.

Fabularnie Shadow Corridor jest eksploracją lokalnych legend. Na początku każdego rozdziału otrzymujemy kilka zdań wprowadzenia, a w trakcie rozgrywki natkniemy się na opcjonalne strzępki historii w formie znajdziek. Ogólnie trafiamy w różne miejsca, gdzie dzieje się coś podejrzanego i w trakcie badania sprawy natkniemy się na potwory, demony i różnej maści yokai. Fabuła nie jest tu tak ważna jak atmosfera.

Atmosfera jest zdecydowanie najmocniejszym elementem Shadow Corridor. Pewnie to efekt słabej oprawy graficznej, która momentami przypomina różne nawiedzone projekty z PlayStation. Same lokacje też mają coś w sobie, bo są dosyć powszednie, ale zdają się skrywać w sobie coś odrobinę niepokojącego i dziwnego. Sam fakt, że gramy w horror i długo, długo nic się nie dzieje też ma potencjał do budowania napięcia.

Jeśli chodzi o samą rozgrywkę. to nie jest zbyt różowo. Shadow Corridor prezentuje nam pierwszoosobową perspektywę i spora część gry to chodzenie po korytarzach stanowiących przeróżne lokacje. Niczym w symulatorze chodzenia idziemy, idziemy i idziemy. Po jakimś czasie wydarzy się coś i zaczynamy ucieczkę przed potworami. Co jakiś czas trafią się pseudo zagadki opierające się na podniesieniu klucza lub użyciu innego przedmiotu w odpowiednim miejscu. Całość zdecydowanie nie porywa, nasza postać porusza się bardzo wolno i przez znaczną część rozgrywki nic się nie dzieje.

Tutaj pojawia się dylemat. Czy sama trochę niepokojąca atmosfera wystarcza, by napędzać ten tytuł? Mam wątpliwości i trudno znaleźć mi wiele powodów, dla których warto sprawdzić Shadow Corridor. Na mnie momentami ten tytuł działał. Był to raczej efekt tego, że kojarzyłem te alejki i lokacje z mojego czasu w Azji. Przypominałem sobie chodzenie pustymi uliczkami o dziwnej porze i te niepokojące cienie lub dźwięki sprawiające, że przyśpieszałem kroku. Wydaje mi się, że bez odwoływania się do tych doświadczeń Shadow Corridor byłoby niezwykle nudne.

Dlatego też z jednej strony chyba muszę mocno odradzać ten tytuł. Z drugiej muszę przyznać, że momentami działał on na mnie dobrze, pobudzał wyobraźnię i dostarczał to, co lubię, czyli miejskie legendy. Obawiam się jednak, że jestem raczej wyjątkiem niż regułą i dla większości osób Shadow Corridor będzie stratą czasu.

Shadow Corridor to raczej nietypowa produkcja, która nie przypadnie do gustu każdemu miłośnikowi grozy. Widać, ze to raczej amatorski projekt bez dużego budżetu i masy rozbudowanych systemów. Całość jest trochę na jedno kopyto i wiele rzeczy można by rozbudować i rozwinąć. Trudno odmówić tej grze klimatu. Jako fan miejskich legend, który lubi polować na różne stwory czułem się prawie, tak jak przechadzając się po różnych, nawiedzonych miejscach w Japonii, Korei czy Chinach. Dla mnie to oznaka, że Shadow Corridor udaje się dostarczyć odpowiednią dawkę horroru. Jednak nie wiem czy to wystarczy innym.

Danteveli
28 października 2021 - 07:38