Wracamy do tematu, który ostatnio zdominował moją stronę w serwisie, czyli Blizzard i pozwy, z jakimi przyszło zmierzyć się gigantowi!
Rozszerzono śledztwo wobec wydawcy gier, który wcześniej znalazł się pod lupą z powodu oskarżeń o molestowanie i nierówne traktowanie na tle płciowym, o którym wspomniałem w dwóch swoich poprzednich artykułach Activsion Blizzard pozwane przez Kalifornię i Blizzard idzie powoli na dno.
Firma stwarza problemy?
Wspomniany pozew został rozszerzony o oskarżenia związane z faktem, iż Department of Fair Employment and Housing (agencja zajmująca się między innymi prawem pracy (DFEH)) przygląda się temu, jak firma traktuje swoich tymczasowych pracowników.
Materiały związane z pozwem zostały również zaktualizowane o wzmiankę, która stwierdza, iż Activision Blizzard nie współpracował w dochodzeniu. Dodatkowo firma przytacza umowy o zachowaniu poufności. Zgodnie ze wspomnianym zapisem, pracownicy muszą porozmawiać z firmą przed skontaktowaniem się z departamentem stanu.
Do tego sprawie nie pomaga fakt, iż zatrudnili kancelarię prawną WilmerHale, a ta słynie ze specjalizacji niszczenia związków zawodowych w korporacjach. Oczywiście nie można tutaj mówić o przypadku, ponieważ od samego początku było widać, że firma ma o wiele więcej na sumieniu, niż było to widoczne w pierwszej chwili.
Całej tej sytuacji nie pomaga również problem związany z kadrami. Pracownicy tego działu według oskarżenia, mieli niszczyć dowody związane ze wcześniejszymi etapami dochodzenia. Te zgodnie z prawem, firma powinna bez problemu udostępnić śledczym.
Duża ugoda?
Do wspomnianych wcześniej oskarżycieli dołącza również Equal Employment Opportunity Commission ((EEOC) Komisja Równych Warunków Zatrudnienia)), a śledztwo tego organu zaczęło się już w 2018 roku. Ich pozew jest podobny do złożonego przez Department of Fair Employment and Housing (DFEH).
Po złożeniu wniosku przez EEOC Activision Blizzard ogłosił, że osiągnął porozumienie z komisją „w celu uregulowania roszczeń i dalszego wzmocnienia polityk i programów mających na celu zapobieganie nękaniu i dyskryminacji w miejscu pracy firmy”.
W ramach tej umowy Activision Blizzard powiedział, że zobowiązał się do utworzenia funduszu o wartości 18 milionów dolarów, co patrząc na to ile, ta firma zarabia, to zaledwie kropelka w ich wydatkach. Dla przeliczenia: W zeszłym roku Activision Blizzard zarobił 8,1 miliarda dolarów przychodu, co daje zaledwie 0,22 procenta całkowitych zarobków w 2020.
Oznacza to, iż ta ugoda jest wręcz symboliczna, ponieważ za moment zostanie ona odrobiona, chociażby z lootboxów do takich tytułów, jak chociażby Ovewatch oraz Hearhstone.
To jednak nie koniec kłopotów!
Oczywiście obok wspomnianych pozwów nie można również zapomnieć o udziałowcach, którzy to również podjęli odpowiednie działania i kroki. Firmie został wytoczony następny proces, lecz tym razem czuwa nad nim zupełnie inna komisja.
Securities and Exchange Commission ((SEC) Komisja Papierów Wartościowych) analizuje, w jaki sposób firma poradziła sobie z zarzutami pracowników dotyczącymi dyskryminacji w miejscu pracy, molestowania seksualnego i niewłaściwego zachowania seksualnego.
To właśnie udziałowcy spowodowali, że sprawą zainteresowała się SEC, ponieważ według nich, nie mieli oni pojęcia o tym, jak zła jest sytuacja oraz nie mieli oni również pojęcia, że panowała tam taka kultura, czy też istniał tak zwany Cosby Room.
Dla kontekstu: To był najwyraźniej pseudonim pokoju hotelowego Alexa Afrasiabi na BlizzConie w 2013 i pozornie odniesienie do nazwiska wcześniej skazanego gwałciciela Billa Cosby'ego. Wzięło się to z zachowania developera, o którym możemy przeczytać w pozwie:
„Podczas imprezy firmowej Afrasiabi narzucał się pracownicom, mówiąc im, że chce się z nimi ożenić, próbując je pocałować i obejmując je ramionami”, a do tego „To było widoczne dla innych pracowników płci męskiej, w tym przełożonych, którzy musieli interweniować i odciągnąć go od pracownic.
Nadzieja na horyzoncie, a może jednak tylko jedna wielka pusta obietnica?
Bobby Kotick, dyrektor generalny Activision Blizzard, powiedział w komunikacie prasowym, że firma „zaangażuje się” w organy regulacyjne, w tym EEOC, Narodową Radę ds. Stosunków Pracy (która oskarżyła firmę o naruszenie federalnego prawa pracy w wspomnianym wcześniej pozwie) oraz kalifornijskie DFEH „w celu poprawy zasad i procedur w miejscu pracy oraz zapewnienia zgodności”.
W grach zmiany? To raczej nie wystarczy!
Deweloperzy World of Warcraft i Overwatch pracują nad usunięciem odniesień do domniemanych sprawców – w tym zmiany nazw postaci i lokalizacji nazwanych na cześć pracowników zamieszanych w proces. Zaistniała sytuacja również pewnie odbije się na tym, jak będą wyglądać oraz ile będą trwać prace związane z nadchodzącymi projektami, których daty premier na chwilę obecną nie są znane.
Warto wspomnieć, że sprawa dalej jest rozwojowa. Nie wiadomo, jak te wszystkie procesy się zakończą, właśnie z faktu, iż toczą się one przed różnymi komisjami mimo podobnych zarzutów. Niemniej, na chwilę obecną nie jest wiadome, czy te wszystkie działania dadzą jakieś większe skutki poza pustymi słowami, że coś w tej całej sprawie zostało ruszone.