Czasem mam tak, że jakiś tytuł na screenshotach wydaje się naprawdę ciekawy, opis też jest solidny i pobieżne zerknięcie na opinie ludzi w Internecie mnie nie odstrasza. Jednak dosyć często okazuje się, że dana gra nie jest dla mnie. Czasem obrazki są zmyłką i dany tytuł jest okropny. Innym razem gra po prostu nie jest dla mnie czy to przez typ sterowania, czy jakieś mechaniki. Najnowszą grą, od której się odbiłem, jest Metaloid: Origin.
Metaloid: Origin to kolejny tytuł inspirowany nostalgicznymi retro produkcjami. Tym razem mowa o grze platformowej z naciskiem na walki, gdzie główną role grają roboty. Mnie w głowie zapaliła się lampka „coś jak Mega Man”, ale nie do końca oddaje to czym jest Metaloid: Origin.
Mamy do wyboru jedną z trzech postaci z różnymi statystykami i drzewkami rozwoju. Dzięki temu każdą z postaci gra się trochę inaczej a zbierane w trakcie gry kryształki pozwalają nam zdobywać nowy sprzęt i ulepszać bohaterki. Efektem tego jest dodanie to gry odrobiny grindu. Zamiast pędzenia przed siebie czasem warto posiedzieć w miejscu i ubijać przeciwników.
Graficznie Metaloid: Origin przypomina mi te telefonowe tytuły, które uderzają w posmak 8 i 16 bit, z tym że robią to trochę nieumiejętnie. Trudno to dobrze opisać słowami, ale mam wrażenie, że to takie spojrzenie na tamte czasy odrobinę pobrudzonym obiektywem. Podobne odczucia miałem przy masie produkcji z PC naśladujących stylistykę tamtych czasu, ale coś nie tak jest z barwami chyba. W każdym razie nie jest źle i tytuł graficznie może się podobać, ale ja mam odpowiednik tego wrażenia uncany valley w wariancie retro. Coś jest prawie takie, jak powinno być, ale czuję się dziwnie i mam wrażenie gdzieś pod skórą, ze coś jest nie tak.
Jak już wspominałem na samym początku, odbiłem się Metaloid: Origin. Chwilę zastanawiałem się, dlaczego tak się stało. W końcu retro styl platformówki z odrobiną elementów RPG brzmi bardzo ciekawie. Myślałem, że to przez tę grafikę, która nie dawała mi spokoju. Jednak koniec końców chodzi o coś innego. Sterowanie i to jak porusza się postać, mi kompletnie nie pasuje. Najgorzej wypada skakanie i dash. Nie byłem w stanie do tego się przyzwyczaić. Dokładka niezbyt ciekawych moim zdaniem poziomów i walki z bossami sprawiły, że nie miałem ochoty walczyć ze sterowaniem dłużej i sobie odpuściłem.
Metaloid: Origin nie jest złym tytułem. Widzę, że ktoś tam zainspirowany tytułami takimi jak Mega Man czy cyklem Gunvolt, próbuje robić swoje. Niestety ja nie byłem w stanie przekonać się do tego tytułu.