Chodzone bijatyki najlepsze lata mają dawno za sobą. Magia salonów gier i wrzucania monet do automatów już nigdy nie wróci. Do tego gry się rozwinęły, a twórcy mają bardziej bezczelne metody na wyciąganie kasy z graczy. Jednak od czasu do czasu ktoś decyduje się, stworzyć gry wzorowane na klasycznej formule idź w prawo i obijaj wszystko, co zobaczysz. Czasem wychodzi z tego coś spoko. Innym razem dostajemy Breakneck City.
Breakneck City to chodzona bijatyka w starym stylu, gdzie jedyne co mamy robić to nawalać przeciwników aż do walki z bossem. Nie ma tu żadnego kombinowania z klasyczną formułą gatunku. Zamiast tego mamy dwie postacie, które nawalają różnych typków z jakiegoś powodu. Standardowe złe gangi są tutaj wymówką do rozwałki.
Poza ciosami i sporadycznym korzystaniem z broni mamy też minimalną interakcję z otoczeniem, by wykorzystać je jako broń. Wrogów możemy wrzucać do koszów na śmieci, w fabrykach są jakieś maszyny itd. Interakcji nie ba zbyt wiele, ale może ona być jakimś urozmaiceniem dla bezmyślnego klepania ataku.
Niestety Breakneck City nie jest dobrą grą. Nawet jeśli spojrzymy na ten tytuł przez kryteria archaicznych chodzonych bijatyk, to gra wypada bardzo słabo. Kiepskie sterowanie, mało ataków, słaba różnorodność przeciwników, nudne poziomy i kiczowate walki z bossami. Nie ma tutaj nic, co byłoby, chociażby poprawne. Co gorsza, gra nie ratuje się klimatem czy głupotą jak tytuły takie jak Franko. Z mojej perspektywy nie ma tutaj nic wartego uwagi.
No może prawie nic. Trochę siermiężna oprawa graficzna zawieszona gdzieś na poziomie wspomnień o PSX i starym Virtua Fighter ma swój urok. Nie powiem, że taka oprawa graficzna mi się podoba, ale ten styl ma coś w sobie. Doceniam też paletę barw, z jakich korzysta ten tytuł. Kolorki całkiem ładnie się prezentują i na obrazkach Breakneck City wygląda przyzwoicie. Niestety rozgrywka bardzo odstaje od tego jak ten tytuł wygląda.
Niestety trudno o Breakneck City powiedzieć wiele dobrego. Poza oprawą graficzną, która jest dosyć ciekawa, nie mogę znaleźć sensownych atutów gry. Jeśli mam się wysilać, to dochodzą jeszcze łatwe do zdobycia trofea czy osiągnięcia, ale w dzisiejszych czasach nie jest to nic nadzwyczajnego. Zwłaszcza, ze pewne firmy specjalizują się w stosunkowo tanich grach z bardzo łatwymi achievementami.
Breakneck City mnie nie powaliło. Nie miałem frajdy z gry, sterowanie mnie denerwowało, a reszta gry nudziła. Tylko ta odrobinę retro oprawa graficzna sprawiła, że nie odpuściłem tego tytułu po kilku chwilach. Trudno mi znaleźć argumenty za tą grą, bo nie robi ona nic dobrze. Tytuły sprzed 30, może nawet 40 lat wypadają znacznie, podkreślam to znacznie lepiej.