W co gracie w weekend? #378
Kreskówkowe mordobicie – Recenzja Cartoon Network: Battle Crashers 3DS
Recenzja Dragon Ball: Revenge of King Piccolo na Wii
Bossowie – Dragon Ball: Revenge of King Piccolo
Powstanie i upadek gatunku „chodzonych bijatyk”
Pierwsze wrażenia z Dragon's Crown - to jedna z moich gier tej generacji!
Jestem dzieckiem lat 90. i wychowałem się na wybornych kreskówkach i super zabawkach. Jednym z tytułów które towarzyszyły mojemu dzieciństwu jest G.I. Joe. Oglądałem bajkę, miałem kasety VHS i komisy. Na Boże narodzenie zawsze pragnąłem odjechanych zabawek. Był okres gdzie byłem maniakiem tej serii. Do dzisiaj pozostał mi sentyment do marki dlatego od razu zainteresowałem się G.I. Joe: Wrath of Cobra. Zwłaszcza, gdy okazało się, że to chodzona bijatyka w stylu retro. Spełnienie moich dziecięcych marzeń!
W czasach gdy miałem okazję odwiedzać salony gier uwielbiałem katować w chodzone bijatyki. Do dzisiaj bardzo dobrze wspominam klasyki wydane przez Capcom jak Cadillacs and Dinosaurs, Final Fight czy the Punisher. Dlatego darzę ogromnym sentymentem ten typ gier. Czy Final Vendetta zaspokoi mój głód na produkcje tego typu?
Ciągle zaskakuje mnie, to jak działają sequele. Wiele z najlepszych gier w historii nie doczekało się kontynuacji podczas gdy przeciętnie i niezbyt interesujące tytuły mają całą masę sequeli. Nie wiem, jak to wszystko działa, ale jestem ciekawy, co motywuje do inwestowania w daną markę? Dlaczego ktoś postawił na Ganryu 2? No i czy było warto?
Witam wszystkich. Nowy rok ma raptem dwa tygodnie, a ja zdążyłem sprawdzić już z dziesięć różnych produkcji. Z jednym wyjątkiem zajmuję się tytułami, o których mogliście już wcześniej przeczytać na łamach W co gracie w weekend? Jeśli jesteście zainteresowani co to za gry lub chcielibyście dodać od siebie trzy grosze, to zapraszam do dalszej części tekstu.
Chodzone bijatyki najlepsze lata mają dawno za sobą. Magia salonów gier i wrzucania monet do automatów już nigdy nie wróci. Do tego gry się rozwinęły, a twórcy mają bardziej bezczelne metody na wyciąganie kasy z graczy. Jednak od czasu do czasu ktoś decyduje się, stworzyć gry wzorowane na klasycznej formule idź w prawo i obijaj wszystko, co zobaczysz. Czasem wychodzi z tego coś spoko. Innym razem dostajemy Breakneck City.
Klasyczny beat’em up z bohaterami najpopularniejszych kreskówek Cartoon Network. Brzmi naprawdę nieźle, prawda? Niestety szału nie ma – Cartoon Network: Battle Crashersto gra, która szybko zaczyna przynudzać. Jest jedynie poprawna, dlatego może spodobać się jedynie najmłodszym, mniej wymagającym graczom, będącym hardkorowymi fanami bohaterów kreskówek.
Dragon Ball niebędący zwyczajną bijatyką? Stworzony na wyłączność na Wii? Opowiadający początki historii Son Goku? Przecież to musiało się udać. Wreszcie tysiące fanów mangi i anime miały zyskać możliwość wzięcia udziału w uwielbianych wydarzeniach z serii, w sympatycznej oprawie audiowizualnej. Jak jednak widzicie już po ocenie w prawym górnym rogu, w kilku miejscach twórcom powinęła się noga.
Dragon Ball to bardzo wdzięczny temat na grę. Charyzmatyczne postacie, ciekawi przeciwnicy, ogromna efektowność pojedynków. Może tylko cieszyć, gdy jakiekolwiek studio decyduje się potencjał mangi i anime wykorzystać w nieco inny sposób, niż tworząc typową bijatykę 1 na 1. Dragon Ball: The Revenge of King Piccolo to taki projekt – chodzona nawalanka, która opowiada o wydarzeniach z początków przygody Son Goku. Jak wypadają tam starcia młodego saiyanina z najważniejszymi przeciwnikami?
Uwaga, spojlery przeszywają mocniej niż Dodonpa!
Demo Odin Sphere Leifthrasir rozkochało mnie w sobie. Połączenie chodzonej bijatyki, action-RPG i platformera, które wygląda przepięknie, brzmi przepięknie i gra się jeszcze lepiej to prawdziwy pokaz wielkości autorów z Vanillaware.
Gry komputerowe nieustannie ewoluują. Jeden wyjątkowo udany mechanizm rozgrywki zostaje ochoczo kopiowany przez innych twórców, z czasem stając się powszechnym standardem. Apteczki odnawiające punkty życia zostały wyparte przez samoregenerujące się zdrowie. System chowania za osłonami przez jakiś czas był punktem obowiązkowym niemal każdej gry akcji z kamerą osadzoną za plecami bohatera. Za sprawą postępu rodzą się zupełnie nowe gatunki i podgatunki gier. Jednakże, ma to swoją cenę. Wiele starych rodzajów gier wideo nie potrafi dostosować się do zmian. Albo wręcz przeciwnie, ulegają one tak dużej ewolucji, że przestają przypominać to, czym pierwotnie były. Tak jak na przykład szalenie popularne w erze salonów gier chodzone bijatyki, zwane również beat’em upami lub rzadziej brawlerami.