Recenzja Reaktor 1F - Froszti - 10 stycznia 2022

Recenzja Reaktor 1F

Katastrofa elektrowni atomowej w Fukushimie to tragedia i trauma dla wielu Japończyków. Wydarzenie to na stałe już znalazło się nie tylko w historii Japonii, ale również świata, podobnie jak Czarnobyl. Na temat tego wypadku mogłoby się wydawać, że w ciągu ostatnich lat napisano i powiedziano już wszystko. Analizowano przyczyny tragedii, szukano winnych zaniedbań i zastanawiano się jak w przyszłości zapobiegać podobnym wydarzeniom. Mało jednak miejsca (przynajmniej na zachodzie) poświęcono ludziom, którzy po tej tragedii zajęli się usuwaniem jej skutków. Z tym większym zaciekawieniem powinno się sięgnąć po mangę Reaktor 1F, która ukazała się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Waneko.

Autorem i zarazem bohaterem tytułu jest Kazuto Tatsuta. Mangaka amator, który cierpiał na niedostatek odpowiedniej ilości środków do życia i często podejmował się różnych dorywczych prac. Pewnego dnia postanowił on coś zmienić w swoim życiu i zaczął szukać pracy w Fukushimie. Tatsuta i podjęta przez niego decyzja po części kierowana była chęcią niesienia pomocy, nie ukrywa on jednak jednocześnie, że największe znaczenie miały dla niego pieniądze, których nie mógłby zarobić nigdzie indziej. Swoje starania o zatrudnieniu w tym miejscu podjął latem 2011 roku. Dopiero jednak wiosną 2012 rozpoczął on pracę w strefie skażenia. Pomysł na stworzenie mangi narodził się w jego głowie jakieś czas później. Nigdy jednak nie przypuszczał, że jego dzieło osiągnie tak duży sukces.

Stworzony przez niego tytuł to pozycja trudna do jednoznacznego gatunkowego zaszufladkowania. Zasadniczo mamy tu do czynienia z dziełem, które nigdy wcześniej nie pojawiło się na naszym rynku. Manga jest bowiem połączeniem biografii i dokumentu/reportażu, z którego dowiadujemy się jak przebiegał proces oczyszczania miejsca tragedii. Autor chce tutaj pokazać, jak wyglądało codzienne życie robotników. Z kolejnych stron mangi dowiadujemy się wielu ciekawych i jednocześnie dość przyziemnych rzeczy. Między innymi jak skomplikowane było zakładanie odzieży ochronnej, jak wyglądała w niej praca, jak radzono sobie z wysokimi temperaturami, jak wyglądał proces rekrutacji na poszczególne stanowiska i jak funkcjonowała hierarchia firm pracujących na miejscu. Pokazuje on ponadto wykorzystywane pojazdy firmowe i ich „zabezpieczenia”, radzenie sobie z tonami skarżonych odpadów (głównie odzieży pracowników), regularne mierzenie napromieniowania ciała czy przeprowadzane badania kwalifikujące człowieka do pracy w „strefie”. Dodatkowo dzięki umieszczonym w tytule licznym infografikom, autor wprowadza czytelnika w wiele bardziej szczegółowych zagadnień (chociażby procedury ochronne, stosowane środki zabezpieczające przed skażeniem pracowników itp.). Tatsuta stara się również obalić wiele mitów i półprawd, jakie narosły wokół pracy w Fukushimie. Głównie jest to wina mediów, które w poszukiwaniu sensacji były gotowe kolportować niesprawdzone fakty (czasem nawet największe brednie). Jeśli to dla kogoś jeszcze mało treści, to autor sporo miejsca poświęca również na ukazanie zwykłej codzienności (zarówno swojej, jak i kolegów). Problemy wspólnego mieszkania, potrzeba dostosowania się do innych, rozrywki, ulubione posiłki, sposób postrzegania pracowników strefy przez innych ludzi.

Tatsuta stara się więc w mandze ukazać złożoność pracy w okolicach Fukushimy, podając odbiorcy wiele trudnych kwestii w bardzo przyjemny, emocjonalny i bezstronny sposób. Przekłada on na dokumentalną formę to, co sam widział lub w czym brał udział. Nie stara się jednocześnie niczego upiększać (przynajmniej takie można odnieść wrażenie), pokazując wszelkie niedociągnięcia i wady, jakich mógł doświadczyć pracownik „strefy”. Całość dzieła naznaczona jest więc mocno dziennikarskim sznytem, co sprawia, że niekoniecznie każdy będzie musiał być zachwycony treścią. Jeśli ktoś jednak ma ochotę na lekturę pouczającej i angażującej mangi, która dotyka poważnego problemu, to trudno będzie znaleźć coś lepszego na naszym rynku.

Niczego złego nie można również napisać na temat rodzimego wydania. Tytuł pojawił się w ramach linii „deluxe”, na odbiorcę czeka więc solidne zbiorcze wydanie (oryginalnie tytuł był podzielony na tomy) w twardej oprawie z doskonałym tłumaczeniem i wysoką jakością druku.

Rewelacyjna mieszanka biografii i dokumentu, która zabiera czytelnika w okolicę elektrowni Fukushima i pokazuje mu trudną pracę robotników zajmujących się sprzątaniem skutków wielkiej awarii.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
10 stycznia 2022 - 10:01