Miałem okazję zagrać w całkiem sporo gier osadzonych w uniwersum Warhammer 40K. Większość to przeciętniaki i niewypały. Trafi się jednak trochę ciekawych produkcji wartych zagrania. Jest też kilka gier wybitnych jak pierwsze dwie odsłony cyklu Dawn of War. Ciekawe, do której kategorii będzie należeć Warhammer 40 000: Shootas, Blood & Teef?
Warhammer 40 000: Shootas, Blood & Teef to jeden z tytułów, gdzie graczom udostępniono próbkę gry w ramach akcji Steam Next Fest. Miałem okazję zagrać w to demko i postanowiłem podzielić się przemyśleniami na temat kolejnej produkcji z uniwersum Warhammer 40K.
O fabule się nie wypowiem, bo w wersji demonstracyjnej nie ma jej za wiele. Jest za to sporo strzelania i mordowania orków. W grze Warhammer 40 000: Shootas, Blood & Teef też wcielamy się w zielonego stworka wyposażonego w arsenał giwer i chęć siania spustoszenia.
Mamy do czynienia ze strzelanką 2D, gdzie jedna gałka analogu odpowiada za poruszanie postacią, podczas gdy druga służy do celowania z naszej spluwy. Mamy jeszcze granaty i piłę, które sprawnie rozłożą naszych przeciwników na kawałki. Pędzimy w prawo i strzelamy do pojawiających się ciągle przeciwników. To by było na tyle jeśli chodzi o rozgrywkę.
W wersji demo nie ma żadnej głębi. Trzy spluwy, jakie mamy do dyspozycji to pistolecik, karabin i shotgun, czyli absolutny standard jeśli chodzi o gry wideo. Walka z bossem to władowanie w jednego ludka tony ołowiu. Nie brzmi to zbyt ciekawie, ale sterowanie jest całkiem przyjemne, bronie działają dobrze i miałem trochę satysfakcji z eksterminacji napierających na mnie orków.
Oprawa graficzna wygląda całkiem przyzwoicie jak na produkcję indie, chociaż całość kojarzy mi się trochę z animacją Flash, jakich kiedyś było pełno w internecie. Kreskówkowy design ciekawie komponuje się z przemocą związaną z odstrzeliwaniem głów i rozpruwaniem przeciwników. Ma to swój urok i na ten moment jestem na tak. Jeśli lokacje będą różnorodne i design przeciwników będzie ciekawy Warhammer 40 000: Shootas, Blood & Teef może wypalić w kwestiach oprawy audiowizualnej.
Warhammer 40 000: Shootas, Blood & Teef nie spowoduje zamieszania w moim rankingu najlepszych gier z uniwersum 40K. Mimo to kilkanaście minut z demkiem wypełnionym strzelaniem spędziłem całkiem przyjemnie. Może być to tytuł niezły na odstresowanie i odpoczynek niczym gry z cyklu Musou. Takie coś bezmyślnego do poklikania. Ja gdzieś zanotuje sobie, żeby pamiętać o tym tytule i sprawdzić go, gdy na rynku pojawi się już pełna wersja.