Monark - Danteveli - 26 lutego 2022

Monark

W ostatnich latach japońskie gry role playing mają się zaskakująco dobrze. Wróciliśmy do czasów, gdy na rynku ciągle pojawiają się nowe produkcje i kontynuacje popularnych serii. Dobra jest tak dużo, że czasem trudno za tym wszystkim nadążyć. Zwłaszcza jeśli chcemy sprawdzić wszystko, co twórcy mają nam do zaoferowania. Ja jednak wygospodarowałem trochę czasu, by sprawdzić Monark. Czy ten nowy tytuł ma szansę zaistnieć przy tak bardzo nasyconym rynku JRPG?

Monark to nowa pozycja wydawana na zachodzie przez Nippon Ichi Software. Firma odpowiedzialna za wspaniały cykl Disgaea dostarcza nam tytuł, przy którym macali palce ludzie pracujący wcześniej w Atlus przy odsłonach cyklu Shin Megami Tensei. Mamy więc nowe IP, które na start ma olbrzymi potencjał.

Początek Monark może nam kojarzyć się z grami związanym ze wspomniana już marką Autlus lub cyklem Caligula Effect. Nasza postać to typowy bezimienny bohater, który trafia do dziwnej szkoły. Na miejscu praktycznie od razu coś jest nie tak. Bariera uniemożliwiająca opuszczenie placówki, Tajemnicza mgła powodująca szaleństwo i inny wymiar to tylko początek naszych zmartwień. Dołączamy do tajnej grupy uczniów i nauczycieli, która wybiera się na ekspedycje do obcego wymiaru, by uzdrowić innych i dowiedzieć się co takiego dzieje się w szkole. Żeby to ułatwić, decydujemy się na pakt z demonem przypominającym pluszowego królika z innego świata.

Fabuła jest z początku intrygująca a postacie, jakie napotkamy, są ok. Jednak całość nie wciągnęła mnie tak bardzo jak powinna. Możliwe, że to przez raczej ograniczone znaczenie relacji z postaciami i stosunkowo częste rotacje w drużynie? Nie było źle, ale osobiście do gustu znacznie bardziej przypadło mi trochę podobne do Monark, Caligula Effect 2, które ogrywałem kilka miesięcy temu.

Ciekawym elementem gry jest to, ze na początku naszej przygody musimy odpowiedzieć na 15 pytań. Nasze decyzje wpłyną na statystki, które bazują na siedmiu grzechach głównych. Jest to dosyć prosty, ale naprawdę fajny patent, który także wpływa na to, że praktycznie każdy gracz zacznie swoją przygodę, grając trochę inną postacią. Osobiście bardzo lubię takie rozwiązania i chciałbym, żeby więcej gier korzystało z tego typu patentów.

Twórcy zdecydowali się zafundować nam coś więcej niż typowe bitwy w grach RPG. Zamiast tego mamy odrobinę strategii z systemem swobodnego poruszania się. Przy atakach znaczenie ma nasza pozycja i zasięg zdolności czy ciosu, który chcemy użyć. Do tego całość korzysta z patentów takich jak ataki, które kosztują nas punkty życia lub podnoszą nasz poziom MAD. Po jego zapełnieniu możemy wylądować w szkolnej klinice lub zakończyć grę porażką. Dzięki temu należy pomyśleć przed wykonaniem danej akcji.

Podobnie jest z naprawdę ciekawą opcją oddawania swojej kolejki innej postaci. Dzięki temu nasza jednostka znajdująca się za daleko od wroga może przekazać pałeczkę komuś, kto zaatakował już przeciwnika. Oczywiście to wiąże się z podniesieniem poziomu MAD, co może zaowocować, ze towarzysz zacznie nas atakować.

Mamy także inne możliwości wzmocnienia postaci, dzielenie się klątwami i błogosławieństwami i ogólnie całkiem rozbudowany system specjalizacji opierających się na siedmiu grzechach głównych. Dzięki temu wszystkiemu system walki w Monark jest naprawdę ciekawy i sprawdza się dobrze w akcji.

System rozwoju postaci opiera się na wykupowaniu nowych umiejętności. Każdy wykupiony skill to jeden level do poziomu naszej postaci. Muszę przyznać, że jest to dosyć interesujące rozwiązanie, które sprawdza się całkiem dobrze w praniu.

Tym, co trochę osłabia wrażenia z gry, są lochy, jakie przyjdzie nam przemierzać i nudne zagadki. Wynika to z tego, że nie ma tutaj typowych lokacji i tematycznych poziomów, które przechodzimy przed walkami z bossami. Zamiast tego jest część związana z bieganiem i rozwiązywaniem puzzli a później walka z silnym przeciwnikiem. Musimy gridnowac za pomocą systemu dzwonienia, gdzie po wklepaniu odpowiedniego numeru zostajemy przeniesieni do bitwy na podbicie poziomu postaci. Jest to trochę dziwne i chaotyczne rozwiązanie wpływające na rytm gry. Do tego wybranie złego numeru może wiązać się ze starciem ze zbyt potężnymi przeciwnikami.

Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to muzyka wypada naprawdę dobrze. Melodie są klimatyczne, świetnie towarzyszą bitwom i przyjemnie się ich słucha. Do tego mamy do wyboru zarówno japoński jak i angielski voice acting. Zawsze doceniam opcję wyboru, ale to pozostałości po czasach PlayStation 2, gdy takich opcji po prostu nie było. Oprawa graficzna jest przeciętna. Mamy trochę ciekawego designu potworów i lokacji. Jednak jak na grę na PlayStation 5 jest słabo. Tytułowi bliżej do poziomu grafiki z PS3 niż temu co pokazują nowe tytuły na konsolę Sony. Taki jednak już urok większości JRPG bez gigantycznych budżetów.

Monark to tytuł z potencjałem, ale podobnie jak w przypadku Caligula Effect, gra jest słabsza od serii, która ja zainspirowała. Tytuł czerpie garściami z patentów z Shin Megami Tensei, zwłaszcza z Persony przez umiejscowienie szkoły w centrum akcji. Oczywiście mamy tutaj dorzucone trochę własnych pomysłów i inne rozwiązania czyniące Monark czymś więcej niż prymitywnym klonem. Niestety wszystkie te elementy nie są tak dopracowane jak seria od Atlus. Co gorsza, niektóre rzeczy są potraktowane po macoszemu lub źle współgrają z resztą systemów. Przez to otrzymujemy tytuł ze sporym potencjałem, który nie został wykorzystany.

Fani JRPG powinni być zadowoleni z Monark. To kolejny solidny przedstawiciel gatunku. Niestety bycie tylko dobrą gierką może być niewystarczające przy sporej konkurencji obecnej na rynku. Cieszę się, że miałem okazję zagrać w ten tytuł. Z chęcią zobaczę sequel rozwijający pomysły z gry. Mam jednak wrażenie, że Monark nie podbije świata. To druga liga gatunku, więc warto się zainteresować tym tytułem dopiero po ograniu znacznie lepszych produkcji.

Danteveli
26 lutego 2022 - 16:17