Egglia Rebirth - Danteveli - 9 marca 2022

Egglia Rebirth

Nie jestem największym fanem gier na telefony komórkowe. Z jednej strony mam przestarzały telefon, który nie długo będzie miał już 7 lat, co w świecie technologii równa się antyczności. Z drugiej strony sparzyłem się na zbyt wielu grach na telefony. Większość produkcji to lipne skoki na kasę i te same gierki z trochę innymi tytułami. Czasem jednak trafi się coś ciekawego. Czy Egglia Rebirth, czyli remaster telefonowej gierki na Switcha będzie jednym z dobrych tytułów dostępnych na komórki?

Zacznijmy od tego, że Egglia Rebirth to rozbudowany port komórkowej gry Egglia: Legend of the Redcap. Z tytułu wywalono mikrotransakcje i dostosowano sterowanie pod Switcha. Nie brzmi to zbyt ciekawie. Należy jednak zwrócić uwagę, że za ten tytuł odpowiada między innymi Shinichi Kameoka, który maczał palce w wielce niedocenionej serii Mana od Square. Ten fakt sprawił, że Egglia Rebirth znalazło się na mojej liście tytułów do sprawdzenia.

W grze wcielamy się w goblina noszącego czerwony kapelutek. Normalnie ten typ goblinów jest postrachem świata i zagrożeniem dla otoczenia. Nasza postać cierpi jednak na amnezję, ma ukruszone rogi i chce czynić dobro. Mamy ku temu świetną okazję, bo część świata wyparowała i została umieszczona w jajkach. Tylko my możemy je znaleźć, rozbić i przywrócić lokacje na swoje miejsce. Wyruszamy wiec na wielką przygodę układania i sklejania świata.

Egglia Rebirth inspiruje się jedną z odsłon wspomnianej już serii Mana. Chodzi dokładnie o Legend of Mana wydane oryginalnie na pierwsze PlayStation. Tamten nietypowy RPG stawiał graczowi możliwość budowania świata z elementów, które sami układaliśmy w otoczeniu. Tutaj mamy podobną mechanikę, gdzie w jajkach znajdujemy fragmenty świata, które zniknęły z niego w dziwnych okolicznościach.

Dzięki temu gra ma schemat przypominający inne produkcje mobilne. Zbieramy jajko, odblokowujemy nowe lokacje i walki. Wszystko jest drobne, proste i bardzo przystępne. Poruszamy się po mapkach, korzystając z kości decydujących o naszych punktach ruchu. Od czasu do czasu trafi się prosta turowa walka i zbieranie przedmiotów. Nic specjalnie skomplikowanego, ale całość ma swój urok. Po części dlatego, ze wszystko idzie bardzo szybko i sprawnie. Nie ma tu dłużyzn, bo bitwy mają zajmować tylko chwilkę i nie są przesadnie angażujące.

Ostatnie zdanie nie brzmi zbyt dobrze, ale wydaje mi się, że w tym wypadku to swego rodzaju zaleta tytułu. Egglia Rebirth to taka przekąska na chwile pomiędzy innymi tytułami. Przynajmniej tak było w moim przypadku i gra fajnie uzupełniała większe i znacznie bardziej rozbudowane tytuły z masą systemów i trudnych decyzji do podjęcia. Tutaj jest coś szybkiego i przyjemnego z miłą dla oka grafiką.

Największa wadą Egglia Rebirth są pozostałości po telefonowym rodowodzie tytułu. Egglia: Legend of the Redcap było tytułem premium, gdzie do mechaniki wepchnięto różne taktyki z gier typu free to play. Niestety, chociaż same płatności zostały wywalone z gry, to przeróżne zegary, sztuczne utrudnienia i inne denerwujące rzeczy pozostały. Niestety nadal mamy tutaj ten wkurzający element czekania i ograniczoną energię. Szkoda, ze nie zdecydowano się jakoś wyrzucić również tych rzeczy z gry. Bez nich Egglia Rebirth byłaby znacznie przyjemniejszym tytułem.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną to gra ma całkiem przyjemny dla oka styl z ładnymi rysowanymi portretami postaci i modelami gdzieś na poziomie PlayStation 2. Trochę wszystko kojarzy mi się z remake Secret of Mana. Jest kolorowo, ładnie i stylowo, a to chyba najważniejsze w przypadku tego typu gier. Podobnie jest z oprawą audio, która jest przyjemna dla ucha. W tych kwestiach Egglia Rebirth wypada naprawdę dobrze i nie odstaje od innych produkcji na Nintendo Switch.

Muszą powiedzieć, że Egglia Rebirth to ciekawy przypadek. Gra ma urok i te drobne elementy przypominające mi o Legend of Mana sprawiają, że jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tytułu. Jest tu sporo dobrego, solidna rozgrywka, fajny klimat i spoko muzyka. Szkoda tylko, że część elementów świadczących o niechlubnym (moim zdaniem) rodowodzie tytułu pozostała w grze. Przez to coś świetnego traci na jakości i momentami wkurza. Jeśli jednak jesteśmy w stanie przymknąć na to oko, to czeka nas niezła przygoda w intrygującym świecie z bajki.

Danteveli
9 marca 2022 - 20:28