Fear Agent Tom 4 - Danteveli - 4 kwietnia 2022

Fear Agent Tom 4

Stare, science fiction jest wspaniałe. Taka myśli przychodzi mi do głowy za każdym razem, gdy oglądam niskobudżetowe produkcje z tego gatunku. Roger Corman, włoskie produkcje czy statki kosmiczne wykonane z rolek z papieru toaletowego. Niby jest to tandetne i kiczowate, ale ma pewien rodzaj magii, świetnie bawi i serwuje niespotykane przygody. Za to cenię komiksowy cykle Fear Agent. Nie ma w nim oporu przed korzystaniem z podobnych pomysłów i bawieniem się konwencją rodem z magazynów typu pulp.

Fear Agent to seria komiksów science fiction, których twórcą jest Rick Remender znany graczom ze współtworzenia scenariusza Dead Space. W Polsce cykl o przygodach agenta z Teksasu wydaje Non Stop Comics. Recenzowany przeze mnie Tom 4 tej serii to zbiór opowiadań z uniwersum, gdzie różni artyści mogli przedstawić swoją wersję przygód Fear Agent. Jak można przeczytać na tyle tego tomu przeczytamy tu pracę między innymi Chrisa Burnham (Batman), Rafaela Albuquerque (American Vampire), Kieron Dwyer (XXXombies), Francesco Francavilla (Archie), Ivana Brandon (VS) czy Erica Nguyen (Halo). Jako fan wszelkiej maści zbiorów opowiadań byłem bardzo zainteresowany jak Fear Agent wypadnie w tej kwestii.

Jak przystało na zbiór opowiadań mamy tutaj różne historie, których bohaterem jest tytułowy Fear Agent. Przedstawione w tym tomie opowieści dzieją się przed zakończeniem cyklu i Heath Huston jest pijanym najemnikiem błąkającym się po różnych światach. Bohater podejmuje się przeróżnych misji, by zarobić na jedzenie, alkohol i kobiety do towarzystwa. Mamy więc po prostu idealną bazę do zakręconych przygód w kosmosie.

Mamy mieszankę opowiadań o różnej długości. Część to szybkie żarty, inne eksplorują poczucie winy, jakie towarzyszy bohaterowi. Jest też sporo historyjek, gdzie Heath Huston walczy z obrzydliwymi robalami z kosmosu. Ogólnie całość jest naprawdę przyzwoita i jest tu sporo dobrego. Kolejne opowieści mieszają ze sobą humor, poważniejsze tematy i niebezpieczne przygody dostarczając naprawdę fajnej rozrywki. Ciekawe jest także to, że ze względu na formę każde z opowiadań to zaledwie kilka kartek. Żaden motyw nie jest tutaj rozwlekany i wszystko bardzo szybko prowadzi do punktu, na którym zależało osobie odpowiedzialnej za dany scenariusz. Zdecydowanie wolę takie podejście od zbędnego rozwlekania historyjek.

Mnie do gustu najbardziej przypadły opowiadania Nie ma się czego bać, które składa się z dwóch części i Heath2O. Pierwsza historia zaczyna się od tego, że bohater odnajduje sposób na odzyskanie zmarłego lata wcześniej syna. Jednak koszt przywrócenia do życia dziecka może być zbyt wysoki. Ten pomysł, który spokojnie mógłby starczyć na wielką przygodę, jest tylko prologiem interesującej historii z morałem. Heath2O z kolei wariacja na temat motywu starożytnych astronautów i początku ludzkości, a także tego, po co zostaliśmy stworzeni. Mamy tutaj świetny pomysł i zabawny finał historii, który idealnie pasuje do charakteru Fear Agent.

Z takich trochę bardziej humorystycznych opowiadań mamy to zatytułowane Niewiasta w opałach, gdzie ładna dziewczyna prosi naszego bohatera o pomoc. Ten wyrusza na ratunek, ale na miejscu czeka go przykra niespodzianka. Jest też toaletowa historyjka Trzewia kosmosu, po której obawiam się korzystania z toalet w podejrzanych miejscach.

Warto na chwilę zatrzymać się przy kresce. W przypadku czwartego tomu Fear Agent mamy pokaz możliwości różnych artystów. Każda z historyjek jest ilustrowana przez kogoś innego i ma swój własny styl interpretujący kosmiczne przygody pijaka-bohatera. Mnie do gustu najbardziej przypadły wręcz apokaliptyczne ilustracje z opowiadania Demony, za które odpowiada Brian Buniak. Bardzo dobrze wypada również szkicowany styl ilustracji, jaki Mark A. Nelson dostarcza do opowiadania Robactwo. Ogólnie dla każdego znajdzie się coś miłego, bo mamy naprawdę spory przekrój stylów i pokaz umiejętności. Do tego na koniec dostajemy możliwość podziwiania kilku ilustracji wykonanych przez różnych artystów. Fear Agent na pewno jest ucztą dla oczu.

Czwarty tom Fear Agent to wspaniały prezent dla fanów science fiction z minionej epoki. Mamy tu pełno zakręconych przygód, ciekawe historie, świetne obrazki i ilustracje. Całość bardzo dobrze się czyta i wiele z zaprezentowanych opowieści ma swój urok i klimat wspaniałości klasy b, jakich dzisiaj już nie zaznamy w kinie. Moim zdaniem warto sięgnąć po ten tom nawet jeśli nie znamy dobrze głównej serii. Taki zbiór opowiadań sprawdza się świetnie jako wstęp do świata Fear Agent.

Raz, dwa, trzy
- 19 opowiadań ze świata Fear Agent,
- różni autorzy i ilustratorzy,
- science fiction i zakręcone przygody w kosmosie,
- klimat kina klasy b.

Danteveli
4 kwietnia 2022 - 07:46