Souls, soulsy, wszędzie pałętają się jakieś soulsy. Jest tych gier od groma, więc zdecydowałem się sprawdzić jakiś reprezentatywny tytuł, by w końcu zrozumieć czemu od lat tyle osób gada o soulsach. Padło na Beat Souls i nie do końca jestem przekonany, że to „mesjasz gamingu”.
Beat Souls to rytmiczna gra arcade inspirowana wieloma przedstawicielami wymarłego już gatunku, który szczyt swojej popularności przeżywał w epoce plastikowych gitar i perkusji. Wybieramy jakąś planszę i towarzyszącą jej piosenkę i zaczynami bawić się w klepanie odpowiednich przycisków.
Rozgrywka opiera się tu na zbieraniu tytułowych duszyczek z mocnym bitem. Robimy to za sprawą dwóch łapek znajdujących się po lewej i prawej stronie naszej postaci. Naszym zadaniem jest przesuwanie się po pięciu liniach naszej trasy, by schwytać wszystkie przedmioty. Najlepiej zrobić to bez skuchy, bo budujemy combo, które przepada jeśli przegapimy nutkę lub stracimy punkty życia.
Na naszej drodze stoją bowiem różne przeszkody, które musimy unikać i przeskakiwać, by przetrwać. Z czasem dochodzą różne patenty jak odsyłanie naszych łapek na boki, by chwytać odległe duszyczki czy zmiana koloru łapek do odpowiedniego koloru duszyczek. Dzięki temu rozgrywka staje się powoli coraz bardziej zaawansowana, chaotyczna i zakręcona. Dalsze poziomy w wersji hard to masa frajdy z szybkim klepaniem przycisków tym, że oko ledwo nadąża za tym co dzieje się na ekranie.
Sama gra nie jest jednak jakoś kosmicznie trudna i poziomy w wersji podstawowej są znośne i poradzi sobie z nimi nawet ktoś taki jak ja, czyli osoba bez wyczucia rytmu i ze skostniałymi palcami
Pomysł z beat Souls jest dosyć prosty, ale sprawdza się całkiem dobrze. Granie w ten tytuł przypomniało mi stare czasy PlayStation 2 i tytułów takich jak Amplitude czy Frequency. Tutaj mamy budżetową i mniej rozbudowaną wersję szybkiej gry, gdzie należy poruszać się w rytm muzyki i zaliczać kolejne kawałki
Muzyka w grach tego typu jest dosyć ważna. Niestety o beat Souls nie napisze zbyt wiele, bo mamy jakieś elektroniczne brzdękania nieznanych mi artystów. To zdecydowanie nie moje rytmy i muzyka nie przypadła mi do gustu. Żaden z kawałków nie wydał się ciekawy i całość zlewała się w jakieś melodyjki, jakie można usłyszeć na początku streamu, zanim ktoś na Twitchu będzie już nadawał.
Na szczęście sama rozgrywka jest na tyle przyjemna, że muzyka mi kompletnie nie przeszkadzała.
Nie będę ściemniał, że Beat Souls to jakiś hit i GOTY, ale ten drobny tytuł całkiem pozytywnie mnie zaskoczył. Zaliczanie poziomów było przyjemne i chciało mi się próbować wykręcać lepsze combo i unikać obrażeń. Spędziłem przy tej gierce kilka godzin, a myślałem, że to będzie coś na chwilkę, o czym zapomnę jeszcze w trakcie gry.
Beat Souls to całkiem solidny, mały projekt, który serwuje nam przyjemną rozgrywkę i odrobinę retro zabawy. Fani gier rytmicznych pewnie nie będą jakoś specjalnie powaleni, bo kiedyś istniały tytuły, które to samo robiły znacznie lepiej. Jednak na bezrybiu taka mała, niepozorna rybka może okazać się ucztą.