Serious Sam to dosyć nietypowa seria. Mam wrażenie, że ten cykl jest lubiany w pewnych kręgach i oryginalne gry są nawet całkiem kultowe. Jednak przygody Sama nigdy nie podbiły growego światka. Jednak liczba spin-offów, jakich ta seria się doczekała, zdaje się temu przeczyć. Kilkanaście gier to całkiem niezły wynik jak na cykl o napakowanym kolesiu strzelajacycm do różnych potworków i ludzi bez głów. Ostatnio miałem okazję pograć trochę w Serious Sam: Tormental. Ciekawe jak sprawdza się ten tytuł po kilku lat pobytu w Early Access na Steam?
Nie tak dawno skończyłem Serious Sam 4 i wydaje mi się, że ta prosta formuła strzelaj, biegnij do tyłu i patrz, jak giną setki przeciwników, ciągle sprawdza się dosyć dobrze. Z drugiej strony doceniam te dziwaczne, małe poboczne projekty jak Serious Sam: Tormental. Fajnie, że ktoś ma ochotę bawić się elementami cyklu FPP i kombinować jak wykorzystać różne patenty z tamtych produkcji w innych wariantach. Tutaj mamy do czynienia z grą roguelite z widokiem z góry i modelami postaci w 3D.
Serious Sam: Tormental to roguelite w wariancie dual stick shooter gdzie poruszamy naszą postacią i strzelamy do wszystkiego naokoło nas. Nasza postać może jeszcze korzystać z broni białej, dodatkowej spluwy, taktycznego przewrotu i umiejętności specjalnej. Mamy serię połączonych ze sobą pokojów, gdzie musimy ubić wszystkich przeciwników przed wyruszeniem dalej. Jak przystało na roguelite w grze jest sporo losowych rzeczy do zdobycia i każdy zgon oznacza rozpoczęcie przygody od nowa.
Odradzamy się w hubie, gdzie możemy zmienić postać, którą gramy, wypełnić dodatkowe misje lub wybrac się do komnaty naszego wroga, gdzie musimy użyć 40 kluczy potrzebnych do ukończenia gry.
W grze ewidentnie brak trochę różnorodności 5 lokacji s generowanymi mapami z tymi samymi przeciwnikami i za każdym razem takim samym bossem nie powala. Takie Binding of Isaac lata temu miało rotacje bossów i znacznie bardziej różnorodnych wrogów. Sytuacje rozgrywki ratuje całkiem przyjemny co-op i różne postacie do gry posiadające specjalne umiejętności. Całość jest jednak zdecydowanie mniej rozbudowana od wielu innych gier tego typu.
Jedną rzeczą, której mi trochę brak w Serious Sam: Tormental jest więcej Serious Sama w grze. Nie chodzi mi o samą postać, bo Sam pojawia się i gada. Jest też trochę charakterystycznych elementów. Bardziej chodzi mi o to, że rozgrywka tutaj nie ma tego szalonego tempa, z jakim kojarzą mi się odsłony FPP o napakowanym kolesiu walczącym z kosmitami. Tutaj rozgrywka jest znacznie mniej chaotyczna i przypomina wszystkie inne roguelite korzystające z patentów rodem z dual stick shooterów. Grze trochę brakuje unikatowej tożsamości. Nie jest to jakiś strasznie wielki problem, ale wydaje mi się, ze pójście w stronę absurdalnej ilości wrogów, z której Sam jest znany, byłoby ciekawszym rozwiązaniem.
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną to mamy do czynienia z indykiem z ograniczonym budżetem i jedynie poprawną grafiką. Nie podoba mi się design świata i postaci. Jest on trochę bajkowy, cukierkowy, co może fajnie kontrastowałoby się z brutalnością cyklu Serious Sam. Jednak jakoś ta grafika do mnie nie przemawia i wydaje się trochę jak coś z telefonów.
Na koniec taka drobna uwaga. W opisie Steam pojawia się dosyć ciekawy podpunkt informujący jakimi grami inspirowali się twórcy. Część graczy pewnie pomyli to z tytułami, nad którymi pracowali twórcy, ale to raczej ich wina, że nie przeczytają całego zdania. Mnie bardziej o to chodzi, że wymienianie znacznie lepszych gier jako inspiracji dla swojej produkcji to chyba jakaś antyreklama. Po co grać w, to gdy twórcy na tacy podają listę lepszych gier. Z drugiej strony doceniam szczerość twórców. I w tym co piszą, jest sporo racji, bo inspiracje wymienionymi tytułami widać podczas gry.
Serious Sam: Tormental wypada jako całkiem dobry przedstawiciel swojego gatunku. Nie ma w tej grze niczego rewolucyjnego i jest grupa znacznie lepszych tytułów, ale gra dostarcza sporo frajdy i jest całkiem przyjemna. Ja bawiłem się dosyć dobrze, ale grze brakuje głębi, żeby do niej powracać i spędzać długie godziny na katowaniu i ponownym przechodzeniu plansz. Mimo to jest to całkiem przyjemny rogalik do pogrania.