Raz & na zawsze 1 – Och, babciu, dlaczego masz takie wielkie spluwy?

Duncan to młody, przystojny rudzielec o łagodnym usposobieniu. Mimo sportowej sylwetki i stabilnej posady kiepsko radzi sobie z kobietami. Gdy jego babcia ucieka z domu spokojnej starości, cały świat staje na głowie. Miła starsza pani, która ukształtowała jego charakter, trzymała w szafie niejednego trupa. Wszystkie zbudziły się w jednej chwili i ze skowytem wybiegły w noc.

Kieron Gillen uwielbia bawić się konwencją i wywracać na nice utarte schematy. Udowodnił to w znakomitym "Dice", udowadnia to i teraz czyniąc z wojowniczej staruszki i fajtłapowatego hipstera pogromców potworów. Para niby to powiela wyświechtane, popkulturowe motywy w stylu "Indiany Jonesa", a jednak czyni to we własnym, unikatowym stylu.

Historia jest szalona, pomysłowa, zaskakująca, a przede wszystkim... diabelnie wciąga. Kieron jedzie po bandzie, z miejsca podkręcając obroty. Wskakuje na poziom równoległych wymiarów, pradawnych intryg i rzeczywistości kształtowanej przez wyobraźnię. Byłoby może za ciężko, gdyby nie znakomite wyczucie. Historia przeplatana celnymi żartami trzyma dystans i dostarcza angażującej rozrywki.

Wizualnie jest przeciętnie, co nie znaczy, że źle. Rysownik Dan Mora dostarcza klarowne kadry i płynnie prowadzi nas przez zwariowaną historię. Kolorystka Tamra Bonvillain lubi poszaleć ze zjadliwą zielenią i żarówiastym fioletem. Plansze bywają nieco zbyt pstrokate, pozbawione przemyślanej palety. Mogłoby być lepiej, ale nie jest tragicznie.

"Raz & na zawsze" jest kolejną, nową serią od Non Stop Comics, której następnych tomów będę oczekiwał z wytęsknieniem. Dostarcza rozrywki na znakomitym poziomie. Zgrabnie bawi się konwencją fantasy, w której współczesna rzeczywistość miesza się ze światem arturiańskich legend. Dla miłośników fantasy pozycja obowiązkowa.

Józek Śliwiński