Ostatnio pogrywałem trochę w całą masę indyków starających się dostarczyć nam retro klimat i wrażenia z rozgrywki jak za dawnych czasów. Mam słabość do tego typu produkcji. W końcu ze względu na swój wiek napędza mnie tylko nostalgia i Amol. Jednak nie wszystko, co stare zawsze jest lepsze od nowych rzeczy. Czy warto więc sięgnąć po B.I.O.T.A, które jest mocno inspirowane starymi produkcjami?
Ostatnio miałem okazję zagrać w inny retro tytuł inspirowany stylistką antycznych już przenośnych konsolek Nintendo. Dlatego też trochę zdziwiłem się, patrząc na screeny z B.I.O.T.A. Czy nadeszła era retro gier w stylu GameBoy?
B.I.O.T.A. stara się być i metroidvanią i grą nastawioną na platformowe wygibasy. Osobiście preferuje tą pierwszą część, ale ona wypada tutaj raczej przeciętnie. Gdyby ten tytuł pojawiła się lata temu na konsoli Nintendo, to pewnie byłbym pod wrażeniem. Teraz na rynku jest masa lepszych opcji czy powrót klasyków jak Castlevania z GBA. W tym starciu B.I.O.T.A niestety nie wypada zbyt dobrze. Backtracking i błądzenie po lokacjach jest trochę zbyt męczące i grze po prostu czegoś brakuje.
Część platformówki wypada trochę lepiej, bo sterowanie jest solidne, a wyzwania odpowiednio budują. Nie jest to poziom wymagający od nas połamanych placów do klepania wszystkich przycisków, ale też trzeba trochę poskakać i kombinować. Pokonywanie kolejnych ekranów sprawia sporo frajdy i naprawdę nie mam do czego się tutaj przyczepić. Bawiłem się naprawdę dobrze i mam wrażenie, że z tym sterowaniem B.I.O.T.A byłoby lepsze jako bardziej typowa platformówka bez potrzeby błądzenia po lokacjach i backtrackingu.
W kwestii systemów, rozwoju postaci itd. mamy opcję przełączania się pomiędzy naszymi ludkami na powierzchni. Każdy posiada inną giwerę i inną umiejętność specjalną. Mamy snajpera, kolesia z granatami, ziomka z tarczą itd. Szwendając się po podziemiach, znajdziemy różne ulepszenia w stylu większego portfela czy strzykawek zwiększających nasze życie. Za zdobytą kasę możemy kupować ulepszenia na powierzchni i np. Uzupełniać zapas amunicji. Ten system sprawdza się dosyć dobrze i praktycznie w każdej chwili możemy wrócić się do bazy za pomocą teleportu. Możemy też samodzielnie zapisać grę w każdym pomieszczeniu, o ile nie ma w nim przeciwników.
Rozgrywka jest urozmaicana przez dodatkowe sekcje gdzie pilotujemy mecha, strzelamy z działka czy latamy stateczkiem. Bajery tego typu są całkiem zgrabnym pomysłem na zwiększenie różnorodności B.I.O.T.A. Co prawda można się do nich trochę przyczepić ze względu na wykonanie, to i tak doceniam ich obecność. Podobnie jest z dodatkowym trybem Arcade i wszelkiej maści dodatkowymi wyzwaniami, jakie pojawiają się grze. Nie są one super, ale fajnie, że twórcy postarali się o coś więcej do roboty dla graczy i eksperymentują z gameplayem swojego tytułu.
Jak już wspominałem B.I.O.T.A charakteryzuje się dosyć specyficzną oprawą graficzną. Wszystko tutaj jest niezwykle proste, z małą paletą barw i przypomina mi robaczki, jakie kiedyś oglądało się na ekranie swojej konsoli GameBoy Color. Ogólnie ma to swego rodzaju urok i sprawia, że tytuł jest całkiem oryginalną metroidavanią. Wiele gier naśladujących Metroid i Castlevanie stawia na retro grafikę, ale bardziej w wersji 16bit i tego co pamiętamy ze SNESa. Tutaj mamy coś bardzo prostego wizualnie z 4 kolorkami, które możemy zmieniać z całkiem pokaźnej puli wariantów barw. Przyznam się, że momentami miałem problemy z wyłapaniem pewnych detali itd., ale całość ma klimacik i taka oprawa bardzo mi pasuje do atmosfery gry i całej retro estetyki, na jaką stawia ten tytuł.
B.I.O.T.A to całkiem przyjemny mały tytuł, który dostarcza trochę frajdy i nostalgii do dawnych czasów. Mnie ten tytuł chwycił, bo przypomniały mi się wakacje spędzone przy GameBoy i GameBoy Color i ogrywanie pożyczonych gierek. Jest tutaj retro klimat, ale też sporo fajnych elementów jak cała grupa postaci i arsenał broni. Nie jest to produkt idealny, czy coś rewolucyjnego, ale można przy tej gierce całkiem miło spędzić czas.