Metroidvania to chyba mój ulubiony podgatunek gier platformowych w 2D. Patent z eksploracją lokacji, odkrywaniem sekretów i odblokowywaniem nowych umiejętności, by pokonywać różne przeszkody, przypadł mi do gustu. Do tego Symphony of the Night i Castlevania na konsole przenośne z epoki GBA i DS to potęga, a Metroid (prawie) zawsze dostarcza. Chyba z zamiłowania do tego podgatunku zainteresowałem się Demoniaca: Everlasting Night. Czy była to dobra decyzja?
Demoniaca: Everlasting Night to kolejny mniejszy tytuł wydawany przez EastAsiaSoft. Tym razem chodzi o metroidvanię z rozbudowanym systemem walki. Miałem okazję zagrać w ten tytuł na PlayStation 5. Mimo kilku fajnych pomysłów nie zostałem znokautowany przez tę grę.
Mówimy o grze, gdzie poruszamy się po wielkim ciągu lokacji, pokonując przeciwników, zdobywając nowe moce i przedmioty, by stać się silniejszym. Po drodze mamy masę trudno dostępnych i ukrytych miejsc i sekretów, które łatwiej zdobyć po odblokowaniu przydatnych zdolności. Co jakiś czas czeka nas walka z bossem. Te elementy rozgrywki są dosyć standardowe. Tym, co w Demoniaca: Everlasting Nightjest trochę inne, jest to, jak walczymy z przeciwnikami.
System walki został zaimplementowany w dosyć interesujący sposób. Mamy tutaj coś na wzór bijatyki z dwoma przyciskami odpowiadającymi za ciosy i dwoma za kopniaki. Do tego naciskając po sobie odpowiednie przyciski, możemy robić combo i wykręcać ataki specjalne. Jest to zupełnie inne podejście niż w większości podobnych gier. Z początku na pewno trzeba się do tego przyzwyczaić, ale widzę potencjał w takim systemie. W tym wypadku problemem jest to, że sterowanie jest trochę zbyt sztywne. Kręcenie combo nie było satysfakcjonujące i walki wdawały się zbyt długie. Niestety to zawodzić i potencjalnie największy atut tytułu sprawia, że nie gra się w Demoniaca: Everlasting Night tak dobrze jak inne gry z tego gatunku.
Oprawa graficzna tego tytułu niestety nie trafia w mój gust. Niby mamy lekko horrorowy klimat, a całość ma być skierowana do dorosłego gracza. Ja jednak kompletnie nie czułe, Demoniaca: Everlasting Night. Tła i postacie jakoś mi do siebie nie pasują plus te dorosłe momenty to takie chyba sztuczne prowokowanie, by bardziej się wyróżniać na rynku. Jedno co mogę pochwalić to momenty retro, gdzie gra rezygnuje z kolorów na rzecz zieleni ze starego Game Boy Pocket. Ten myk bardzo przypadł mi do gustu.
Demoniaca: Everlasting Night to całkiem solidny tytuł z odrobiną fajnych rozwiązań. Nie jest to rewolucyjna gra, ale jeśli ktoś szuka przyjemnej metroidvanii i nie chce ogrywać klasyków jak kolekcja odsłon Castlevania z GBA, to jest to całkiem dobra opcja. Tytuł ma potencjał i może w przypadku kontynuacji udałoby się dopracować wszystkie elementy i dostarczyć prawdziwe złoto.