Z.H.P. Unlosing Ranger vs. Darkdeath Evilman trafia na PC - Danteveli - 16 maja 2022

Z.H.P. Unlosing Ranger vs. Darkdeath Evilman trafia na PC

Ponad 10 lat temu trochę przez przypadek w moje ręce wpadł bardzo oryginalny tytuł wydany na PlayStation Portable. Gierka w stylu roguelite z masą ciekawych pomysłów i oprawą graficzną w  stylu charakterystycznym dla Nippon Ichi Software. Chodzi mi o  Z.H.P. Unlosing Ranger vs. Darkdeath Evilman, które uratowało mi trochę meczących wieczorów i dni, jakie spędziłem w Pekinie.  Teraz po latach powracam do tej gry dzięki  temu, że klasyki NIS dostają porty na komputery osobiste. Czy warto sprawdzić ten tytuł jeśli przegapiło się go na PSP?

 Z.H.P. Unlosing Ranger vs. Darkdeath Evilman  to produkcja ze strasznie długim tytułem , która debiutowała na PSP w 2010 roku. Tytuł nie mi nic wspólnego z harcerzami i opowiada o tym jak trudno jest być bohaterem. Nasza postać musi zastąpić największego herosa  planety w walce z najpotężniejszym przedstawicielem zła. Chyba możemy się domyśleć, jaki będzie rezultat takiego starcia.

Zettai Hero Project to przedstawiciel  niezwykle popularnego chyba tylko w Japonii gatunku  roguelike w wariancie Mystery Dinegon czy jak kto woli dunegon crawler. Ich cechą charakterystyczną jest turowy system poruszania się, losowo generowane mapy i definitywna śmierć naszej postaci. Na zachodni rynek przedarł się chyba tylko Shiren the Warden na Wii i seria Mystic Dungeon w wersji z Pokemonami. Gry z tego gatunku cechuje wysoki stopień trudności i olbrzymie dawki frustracji. Mamy więc przed sobą produkt zapowiadający się co najmniej ciekawie. Pierwsza różnica i odstępstwo od definicji, jaki spotyka nas w przypadku Z.H.P. to brak śmierci. Ba nawet jesteśmy do niej zachęcani jako sposób na rozwijanie naszej postaci. Za każdym razem gdy giniemy, tracimy cały nasz ekwipunek, ale zdobyte przez nas poziomy spadają na wspólną kupkę, która podwyższa nasze bazowe statystyki. Jest tak dlatego, że każdy, loch zaczynamy jako bohater na 1 poziomie. Nie występuje tu tradycyjny system level up’owania naszego bohatera. Zawsze zaczynamy od zera, a nasze szanse na przetrwanie może podnieść tylko ekwipunek i odpowiednio wysokie bazowe statystyki postaci. Co do samego systemu poruszania się i walki to jest całkiem ciekawie. 

Mamy tu coś pomiędzy SRPG a grą w czasie rzeczywistym. Za każdym razem gdy my wykonamy jakąś akcje, wykonuje ją nasz przeciwnik. Przypomina to trochę partyjkę szachów. Możemy się nie śpieszyć, ale najbardziej interesujące są te szybkie wymiany gdy nasza tura trwa ledwie sekundę. Wszystko może dziać się dość szybko, gdyż sterujemy wyłącznie jedną postacią, a nie całą drużyną jak to miało miejsce w innych produkcjach NIS. W trakcie gry znacznie mają tak naprawdę wyłącznie dwa parametry: stan naszego zdrowia i głód. Pierwszy odpowiada za to czy żyjemy, czy nie a drugi zapewnia regeneracje hit pointów. Sprawia to, że czasem lepiej uciekać przez chwilę przed wrogiem, by podreperować zdrowie, a nie tylko klepać przycisk odpowiedzialny za atak. Do dyspozycji oddano nam jeszcze kilka innych całkiem ciekawych funkcji jak przywoływanie swojej żony ze smacznym obiadkiem na pole bitwy. Koniec końców mamy coś dość egzotycznego jak na standardy RPG gdzie częste ginięcie może wpłynąć bardzo pozytywnie na rozwój naszego herosa.

Taki system rozwoju postaci i samej rozgrywki może nie specjalnie przypaść do gustu większości graczy. Jako odskocznia od innych produkcji sprawdza się to jednak całkiem dobrze.   Z.H.P. Unlosing Ranger vs. Darkdeath Evilman wypada świetne jako pozycja na szybkie partyjki, chociaż gra nadaje się też na dłuższe posiedzenia, dzięki temu jak wiele losowych rzeczy przydarzy się podczas pokonywania kolejnych lochów.

Praktycznie wszystkie gry od Nippon Ichi Software, z jakimi miałem okazje się zetknąć, wyglądają identycznie. Począwszy od serii Disgaea a skończywszy na recenzowanym tytule – miało się do czynienia z jedną, to tak jakby widziało się wszystkie ich RPG. Największą zmianą graficzną jest to, że każdy element naszego ekwipunku odzwierciedlony jest na modelu naszego bohatera, a nie jedynie jego statystykach. W ten sposób decydujemy czy chcemy mieć na nogach gąsienice od czołgu, czy baletki. Tylko to może odróżnić Z.H.P pod względem oprawy audiowizualnej od innych dań NIS serwowanych nam od La Pucelle Tactics. Może nie dla wszystkich będzie to tragiczne, ale to już z 10 gra, która praktycznie wygląda tak samo. Jeśli do tego dodamy monotonne poziomy (cena, jaką trzeba zapłacić za losowo generowane mapy) to nie jest najlepiej.

Niestety trochę już tradycyjnie pokpiono sprawę portu. To któraś już gra z kolei, gdzie Nippon Ichi Software idzie po najmniejszej linii oporu i dostarcza tytuł wyglądający szkaradnie na współczesnych systemach. Wersja na Nintendo Switch pewnie jest jeszcze do zniesienia dzięki znacznie mniejszemu ekranowi hybrydowej konsoli. Na PC jest tragicznie i całość wygląda niezwykle szkaradnie. Szkoda, że twórcy nie starają się poświęcić, choć odrobinę czasu na to, żeby ich gry wyglądały przyzwoicie. Tutaj mamy kilkunastoletnią grę z konsoli przenośnej wypchniętą na komputery. Lepsza opcja graficzna to śmiech na sali. Szkoda, bo zapewne zniechęci to wielu graczy do dania temu tytułowi szansy.

Nippon Ichi Software zazwyczaj serwuje nam zabawne gierki o dziwacznej fabule. Tym razem trochę powariowali z tym wszystkim. Nasza postać to przypadkowy świadek wypadku drogowego, którego ofiarą jest największy superbohater świata. W wyniki splotu okoliczności ląduje na jego miejscu w pojedynku z potworem, który ma zniszczyć świat i zgładzić super dziecko – jedyną nadzieję ludzkości. Nasz ludzik ginie w rekordowo szybkim czasie i trafia do alternatywnego wymiaru, gdzie ma okazje się podszkolić, by powrócić do walki. Pomysł całkiem fajny, ale żarty, jakie są rzucane w naszą stronę wydają się być w nadmiarze. Ilość nie przekłada się niestety na jakość i czasami łapiemy się za głowę z politowania nad autorami dialogów. Może to tylko moje poczucie humoru, ale ten element nie wypadł tym razem najlepiej.

 Z.H.P. Unlosing Ranger vs. Darkdeath Evilman to trochę nierówny tytuł. Świetne patenty wymieszane ze średnim wykonaniem. Poziom trudności, który może zniechęcić amatorów, ale nie wystarczy dla wyjadaczy roguelikeów. Osobiście uważam, że jako gierka na krótkie partyjki – odskocznia od lepszych tytułów Z.H.P. sprawdza się wystarczająco dobrze.  Niestety sprawa portu to porażka. Gra broni się unikatowością, ale trudno mi wyobrazić sobie, żeby przeciętny gracz nie został odstraszony przedpotopową oprawą graficzną. Szkoda, bo to całkiem fajna i przyjemna gra.

Raz, dwa, trzy
- port gry z PSP,
-przedpotopowa grafika,
- interesujacy roguelike.

Danteveli
16 maja 2022 - 07:45